Przyszłość Galicyjskiej Kolei Transwersalnej. Jest wniosek do konserwatora o to, żeby dwa jej fragmenty wpisać do rejestru zabytków

Jest szansa, że dwa fragmenty historycznej Galicyjskiej Kolei Transwersalnej, której częścią jest trasa nr 104 z Chabówki do Nowego Sącza, zostaną wpisane do rejestru zabytków. Które?

Pierwszy przebiega przez gminy: Mszana Dolna, Dobra oraz Tymbark. Znajdują się na nim stacje kolejowe Kasina Wielka oraz Dobra, a także najwyżej położony przystanek na trasie nr 104 w Skrzydlnej. Drugi fragment biegnie przez gminę Limanowa. Zlokalizowane są tam stacje Pisarzowa i Męcina.

Załóżmy, że osobiście musi pan przekonać wojewódzkiego konserwatora zabytków, że warto wpisać te dwa fragmenty do rejestru. Co by pan mu powiedział?

Zwróciłbym uwagę na fakt, że są to fragmenty bardzo starej linii kolejowej, wybudowanej w 1883 r., na których przebiegu znajdują się cztery stacje z oryginalnymi, austro-węgierskimi budynkami. Dodatkowo na stacji w Dobrej zachowane są stare semafory, nastawnie itp. Jest też dworzec w Męcinie, który również zachował wygląd z czasów austro-węgierskich i świetnie nadaje się na muzeum kolei.

Jak rozumiem założenie jest takie, że zachowane fragmenty linii kolejowej miałyby również ściągać turystów do gmin Mszana Dolna, Dobra, Tymbark, Limanowa?

Stanowiłyby atrakcję turystyczną, na której wspomniane gminy mogłyby zarobić. Załóżmy bowiem, że ludzie, którzy zdecydowaliby się na przejazd zachowanymi fragmentami oraz na zwiedzenie muzeum, dodatkowo skorzystaliby z usług lokalnych przedsiębiorców, zasilając portfele m.in. sklepikarzy, restauratorów, jak również hotelarzy.

Szczególnie drugi fragment, przebiegający przez gminę Limanowa, mógłby stanowić nie lada atrakcję turystyczną. Z pokładu jeżdżących tam obecnie drezyn PKP i pociągów służbowych rozciągają się niezwykłe widoki na okolicę.

Chodzi dokładnie o odcinek w rejonie dworca w Męcinie i stacji w Pisarzowej. Rozciąga się stamtąd widok na okoliczne doliny i pasma górskie. Mamy więc kilka pieczeni na jednym ogniu: z jednej strony piękne widoki, z drugiej muzealnictwo kolejowe. Myślę, że tego typu atrakcje ściągnęłyby turystów…

...którzy są, poza walorami zabytkowymi, dodatkowym argumentem za tym, aby starą linię kolejową na tych dwóch fragmentach zachować. Te argumenty muszą być przekonujące, bo utrzymanie tych tras, które staną się przecież niepotrzebne w momencie, gdy powstanie nowa linia kolejowa Podłęże-Piekiełko, będzie kosztować. Pojawi się pytanie: czy to opłacalne?

W tym przypadku koszty nie będą raczej duże. Biorąc pod uwagę, że jeździłyby tam wyłącznie lekkie drezyny kolejowe, utrzymanie tras polegałoby w zasadzie jedynie na koszeniu trawy, żeby były przejezdne. Podkłady są w na tyle dobrym stanie, że nie trzeba ich wymieniać. Myślę że - nieobciążane ruchem pociągów - przetrwają jeszcze około 50 lat.

Jak pan ocenia szanse na to, że fragmenty trasy nr 104 zostaną wpisane do rejestru zabytków?

50 na 50. Trzeba zebrać wszystkie argumenty, o których mówiliśmy, i przekonać nimi małopolskiego konserwatora zabytków, że naprawdę warto uratować część Galicyjskiej Kolei Transwersalnej. Najlepiej byłoby oczywiście, gdyby została połączona z nową linią kolejową Podłęże-Piekiełko, co umożliwiłoby kursowanie po niej pociągów retro, ale istniejące obecnie projekty nie przewidują możliwości wjazdu na stare tory. Dlatego trzeba walczyć o zachowanie tych dwóch fragmentów.