Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszłość Wisły to teraz największy znak zapytania w całej ekstraklasie

Rozmawiał Bartosz Karcz
Ruch Chorzów gra czytelnymi schematami, za to szybko i płynnie, przed Wisłą więc trudne zadanie
Ruch Chorzów gra czytelnymi schematami, za to szybko i płynnie, przed Wisłą więc trudne zadanie Andrzej Banas
Rozmowa. Wiślaków czeka bardzo trudne zadanie. Będzie im ciężko osiągnąć w Chorzowie dobry wynik - mówi były piłkarz Ruchu i Wisły Marcin Baszczyński.

Mecz Ruchu Chorzów z Wisłą Kraków szykuje się jak mały finał w ekstraklasie. Obie drużyny zajmowały przed tą kolejką trzecie i czwarte miejsce w lidze, a choć ścisk w tabeli jest bardzo duży, to są w najlepszej pozycji wyjściowej do zakończenia sezonu na podium. Dzisiejsze spotkanie może okazać się kluczowe w tej walce. Komu daje Pan więcej szans w tej konfrontacji?

Gdybym miał oceniać aktualny potencjał obu drużyn, to pewnie wynik zakręciłby się wokół remisu. Problem w tym, że potencjał to jedno, a to co obie drużyny ostatnio prezentują, to drugie. Wisła dzisiaj jest dla mnie wielką niewiadomą. Ruch natomiast ostatnio może zaimponować skutecznością.

"Niebiescy" strzelają sporo bramek, a że krakowianie na wyjazdach prezentują się - delikatnie rzecz ujmując - średnio, to chyba jako faworyta tego meczu trzeba wskazać chorzowian. Ruch u siebie jest bardzo mocny. Traci mało bramek, a zawsze coś tam potrafi strzelić. Wiślaków czeka zatem bardzo trudne zadanie. Będzie im bardzo ciężko osiągnąć w Chorzowie satysfakcjonujący wynik.

Powiedział Pan, że Wisła jest obecnie niewiadomą. Zgodzi się Pan ze stwierdzeniem, że Ruch ostatnio jest bardziej przewidywalną drużyną?

Ruch jest dość przewidywalny od dłuższego czasu. "Niebiescy" grają w podobny sposób od dawna. To że teraz osiągają lepsze wyniki, to zasługa tego, że przy zachowaniu swojego stylu gry, potrafią to robić płynnie i szybko. Każdy, kto śledzi dokładnie naszą ekstraklasę, wie, jakimi schematami w ataku gra Ruch. Pozornie są one bardzo czytelne. Gdy jednak zespół gra takie schematy szybko, to wiedza nie na wiele się zdaje. Dlatego tak ciężko jest zatrzymać taki zespół.

Oba kluby nie otrzymały ostatnio licencji na grę w europejskich pucharach, ale można się spodziewać, że odwołają się od tej decyzji Komisji Licencyjnej. I znając życie, w razie zajęcia trzeciego miejsca na koniec sezonu, jednak w eliminacjach do Ligi Europy jedni albo drudzy wystartują. Pan dobrze zna chorzowskie realia - czy przy ul. Cichej jest duże ciśnienie na wywalczenie prawa gry w Europie?

Teraz w Chorzowie koncentrują się na tym, co jest, a to, co będzie zostawia się na później. Wielkiego ciśnienia w Ruchu na miejsce w pucharach nie ma, ale tak jest od lat. Nie zmienia to jednak faktu, że w Ruchu grają ambitni ludzie i jeśli tylko taka szansa przed nimi się pojawi, to na pewno nie odpuszczą i o te puchary powalczą do końca. Jeśli im się uda, to będą się z tego cieszyć, a działacze będą musieli sobie poradzić ze sprawami organizacyjnymi.

Mecz Ruchu z Wisłą może mieć duże znaczenie w walce o trzecie miejsce, ale z drugiej strony krakowianie mają o tyle lepszą sytuację, że grali już z walczącymi o mistrzostwo Polski Lechem i Legią. Mecze z liderującą dwójką są natomiast jeszcze przed Ruchem, ale też przed Pogonią Szczecin, która także walczy o puchary. Myśli Pan, że to z kolei może być szansa dla Wisły, żeby jednak wskoczyć na trzecie miejsce?

Może być, choć od razu trzeba zadać sobie pytanie, czy Wisła jest w tym momencie w stanie wskoczyć na takie tory, które pozwolą jej regularnie punktować? Potencjał zespół Franciszka Smudy na pewno ma, ale jest duży problem z jego pokazaniem wiosną. Dla Ruchu natomiast mecz z Wisłą rzeczywiście może być jedną z ostatnich okazji na punkty w tym sezonie i na umocnienie się na trzeciej pozycji.

Na pewno mecze z Legią i Lechem nie będą dla "Niebieskich" łatwe. Nie chcę skreślać chłopaków z Chorzowa, nie chcę odbierać im szans w spotkaniach w Warszawie i Poznaniu, ale nie ma co ukrywać, że prawdopodobieństwo ich porażki w obu tych meczach jest bardzo duże. Może być zatem tak, że dla Ruchu wszystko rozstrzygać się będzie w ostatniej kolejce, gdy zagra z Pogonią Szczecin.

Gdzie szukałby Pan szans Wisły w meczu z Ruchem?

Jeśli wróciłby do składu Arek Głowacki, to byłoby dla Wisły największym atutem, bo jest on gwarancją stabilizacji w grze obronnej. Ale Arka zabraknie i krakowianie znów będą mieć problem. Jakoś jednak będą musieli sobie poradzić. W ofensywie "Białej Gwiazdy" muszą natomiast dobrze funkcjonować skrzydła. Jeśli Sarki i Guerrier zagraliby tak jak w meczu z Pogonią, to szanse Wisły wzrosną znacząco.

Przydałoby się oczywiście również, żeby Paweł Brożek znów błysnął skutecznością, a "falujący" Semir Stilić dobrą grę prezentował przez pełne 90 minut, a nie tylko fragmentami, jak to się mu zdarza. Z nim to jest często tak, że gra świetnie przez piętnaście minut, a później przez kolejne nie ma człowieka na boisku.

Zostawmy na chwilę poniedziałkowy mecz. Chciałbym spojrzeć nieco dalej w przyszłość i zapytać, jak widzi Pan ewentualne szanse w europejskich pucharach Ruchu, Wisły, ale także pozostałych drużyn, które ciągle mają szansę na trzecie miejsce w lidze. Myśli Pan, że któryś z tych zespołów stać będzie na awans do fazy grupowej Ligi Europy?

Oj, z dużym optymizmem to raczej na te szanse w tym momencie trudno patrzeć. Wisła ciągle ma ten atut, że w jej szeregach są zawodnicy, którzy trochę tych meczów w europejskich pucharach rozegrali. Bez wzmocnień nie ma co jednak liczyć na sukces, a generalnie przyszłość tego klubu to chyba w tym momencie największy znak zapytania w naszej ekstraklasie. Na razie nie wiadomo nawet, ilu piłkarzy z obecnego składu zostanie na następny sezon. Umowy przedłużyli przecież dotychczas tylko Arek Głowacki i Wilde Donald Guerrier.

Dobrze byłoby, żeby zachować trzon tej drużyny i do tego pozyskać kilku zawodników, którzy wzmocniliby konkurencję. Gdyby patrzeć na aktualną formę, to najlepiej prezentuje się Ruch, ale jak to w Chorzowie, jest również druga strona medalu, czyli niewiadoma organizacyjna. Trudno zatem powiedzieć, czy Ruch będzie wzmocniony przed kolejnym sezonem. Z tego, co obserwuję, to chyba największą ochotę na te puchary mają w Szczecinie. Tylko że po tej drużynie widać, że im bliżej finiszu ligi, im bliższy jest cel, tym zespół coraz mniej wytrzymuje presję.

Mecze Pogoni z Wisłą i Lechią były bardzo słabe. Odnoszę wrażenie, że szczecinianie przegrywają walkę o puchary w swoich głowach. Mają jednak trenera, który prawdopodobnie ich pozbiera przed ostatnimi meczami.

To na koniec tradycyjne pytanie. Będzie Pan przy ul. Cichej w poniedziałek?

Jeszcze do końca nie wiem, choć jest na to duża szansa.

I jak zwykle, gdy Ruch gra z Wisłą, serce będzie podzielone na pół?

Dokładnie. To już nigdy w moim przypadku się nie zmieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski