Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przywłaszczenie albo Kluska-bis

Zbigniew Bartuś
Wojciech Matusik
Kontrowersje. Byli szefowie Izby Skarbowej są oskarżeni o to, że - jak radził minister - rozstrzygnęli wątpliwości na korzyść podatnika, Bogusława Cupiała

Nawet 10 lat więzienia za przywłaszczenie 67 milionów złotych - tak krakowska Prokuratura Okręgowa widzi przyszłość Bogusława Cupiała, prezesa Tele-Foniki i właściciela Wisły Kraków, oraz jego współpracowników, Witolda G. i Leszka C.

Srogi akt oskarżenia obejmuje również byłych szefów Izby Skarbowej w Krakowie, Piotra J. i Marka P., oraz członków obecnego kierownictwa tej instytucji - Helenę H. i Wojciecha Zastawniaka.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Urzędnik powinien szkodzić

Wczoraj cała siódemka miała stanąć przed krakowskim Sądem Okręgowym. Jednak posiedzenie się nie odbyło z powodu "niedoręczenia pisma".

Sąd zyskał więc kolejny miesiąc na główkowanie o sprawie, która - zdaniem wielu - w ogóle nie powinna trafić na wokandę, a wśród prawników zyskała już miano "Kluski-bis", na wzór sprawy słynnego aresztowania szefa Optimusa za rzekome wyłudzenia podatkowe.

Obrońcy dzisiejszych oskarżonych będą się domagać umorzenia na pierwszym posiedzeniu. - Proces potrwałby zapewne wiele lat i zniszczyłby oskarżonym życie. A sprawa jest kuriozalna - mówi nam jeden z adwokatów.

W 2008 roku ówczesny prezes Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych poinformował ABW o rzekomych nadużyciach Tele-Foniki. Prokuratura ustaliła, że w styczniu i lipcu 2006 roku spółka - na mocy kilku decyzji krakowskiej Izby Skarbowej - uzyskała zwrot podatków: najpierw ponad 19,5 mln zł, a potem jeszcze 47,6 mln zł. Urzędnicy uznali, że w latach 2000-2001 firma Cupiała była zakładem pracy chronionej i należały jej się ulgi z tytułu zatrudniania osób niepełnosprawnych.

Szef PFRON zauważył, że w 2002 roku Tele-Fonika straciła status zakładu pracy chronionej. A skoro tak, to wszystkie ulgi na niepełnosprawnych, uzyskane później powinna przekazać na konto PFRON. - Nie zrobiła tego do dzisiaj - mówiła w styczniu, w momencie złożenia w sądzie aktu oskarżenia, Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka krakowskiej prokuratury.

Cupiał tłumaczył, że decyzja z 2006 roku dotyczyła ulg z lat 2000 i 2001, gdy jego firma była zakładem pracy chronionej. Tak więc pieniędze należą się spółce. Długo nie było wiadomo, kto ma rację. Przed 2006 rokiem, a nawet później sądy wydawały w podobnych sporach całkowicie sprzeczne wyroki - jedne na korzyść, a inne na niekorzyść podatników. Opinie Ministerstwa Finansów oraz Pracy też były rozbieżne.

W 2002 roku najbardziej sporne kwestie próbował rozstrzygnąć Trybunał Konstytucyjny - ale jego orzeczenie spowodowało jeszcze większy zamęt. By temu zaradzić, kilka lat później Naczelny Sąd Administracyjny, i to w poszerzonym składzie, dokonał wykładni orzeczenia TK. Ale jednolita (niekorzystna dla firm) interpretacja przepisów pojawiła się dopiero w 2007 roku.

Wojciech Zastawniak, który kandyduje na burmistrza Bochni, przypomina, że decyzje dotyczące zwrotu podatku Tele-Fonice zostały uchylone w roku 2010. - Wcześniej minister finansów nie miał uwag - podkreśla Zastawniak.

- Z aktu oskarżenia wynika, że w 2006 roku urzędnicy winni się oprzeć na interpretacji przepisów obowiązującej w roku 2010 - ironizuje Krzysztof Bachmiński, adwokat Heleny H.
Prokuratura twierdzi, że urzędnicy "działając wspólnie i w porozumieniu" przekroczyli uprawnienia, wydając korzystne dla Cupiała decyzje "bez podstawy prawnej".

Ciupa dla Cupiała, czyli prokurator na tropie przekrętu ze wsparciem fizyków plazmowych
Prokuratura oskarża prezesa Tele-Foniki Bogusława Cupiała o przywłaszczenie ponad 67 mln zł na szkodę Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i Skarbu Państwa. W 2006 r. mieli mu w tym pomóc najwyżsi funkcjonariusze Izby Skarbowej w Krakowie.

Na poparcie tej tezy Prokuratura Okręgowa przywołuje wyroki sądów, za sprawą których - jej zdaniem - urzędnicy IS powinni w 2006 r. odmówić Cupiałowi zwrotu rzekomo nadpłaconego podatku za lata 2000 i 2001. Prokuratura argumentuje, że w 2010 r. minister finansów unieważnił decyzje skarbówki w sprawie owych nadpłat. Sądy administracyjne uznały potem, że zwrot 67 mln zł Cupiałowi się nie należał.

Z dzisiejszego punktu widzenia decyzja Izby Skarbowej z 2006 roku była zatem błędna. Czy można jednak za to stawiać przed sądem urzędników, którzy ją podjęli? Wielu prawników ma potężne wątpliwości.

Chodzi o to, że w chwili wydawania feralnej decyzji nikt w Polsce nie wiedział, jak interpretować przepisy dotyczące ulg dla firm zatrudniających inwalidów. Prokuratura przywołuje wiele wyroków sądów niekorzystnych dla przedsiębiorców, ale sądy orzekały też wiele razy odwrotnie.

Kwestia była tak zagmatwana, że część spornych przepisów trafiła do Trybunału Konstytucyjnego. Jego orzeczenie wzbudziło… jeszcze więcej wątpliwości i przez kolejne lata setki wytrawnych prawników próbowało wyjaśnić "co ustawodawca (oraz Trybunał) miał na myśli".

Gorący spór dotyczył m.in. tego, które przepisy straciły moc w chwili ogłoszenia werdyktu Trybunału, a które wciąż obowiązują. Wyroki sądów nadal były sprzeczne, a urzędnicy i podatnicy nie wiedzieli, jak używać przepisów. W Katowicach stosowali je więc po swojemu, a w Krakowie całkiem na odwrót. Wreszcie NSA dokonał wykładni orzeczenia TK, co część prawników uważa za kuriozalne.

Mec. Krzysztof Bachmiński zwraca uwagę, że NSA potrzebował do tego rozszerzonego składu - a dzieje się tak tylko w wyjątkowo skomplikowanych sprawach. Pojawia się proste pytanie: jak w takiej sytuacji miał sobie radzić zwykły przedsiębiorca - podatnik? A urzędnik? Prokuratura zarzuca członkom najwyższych władz krakowskiej skarbówki, że "działając wspólnie i w porozumieniu", przekroczyli uprawnienia, wydając korzystne dla Cupiała decyzje "bez podstawy prawnej".
Oskarżeni bronią się, że przed wydaniem feralnych decyzji użyli wszelkich sił i środków, by się dowiedzieć, jaka jest owa "podstawa prawna". Przywołali kilkanaście wyroków sądów - w tym NSA. "W związku z niską jakością prawa podatkowego, rodzącą trudności interpretacyjne", zwrócili się też do Ministerstwa Finansów o pomoc w ocenie prawnej, uzyskując ogólną wytyczną, że "wątpliwości dotyczące wykładni przepisów podatkowych nie powinny być interpretowane na niekorzyść podatnika".

Naczelniczka Helena H. poprosiła dodatkowo o opinie prawne trzy niezależne autorytety od prawa podatkowego. IS zarządziła ponadto ekstrakon-trolę Tele-Foniki w celu zweryfikowania jej rozliczeń z fiskusem. Mimo to prokuratura zarzuca oskarżonym, że umyślnie działali na korzyść Cupiała.

- Brakuje jakichkolwiek podstaw oskarżenia, co uzasadnia umorzenie postępowania na pierwszym posiedzeniu - uważa mec. Bachmiński. Jego zdaniem, bez tego proces potrwa nawet kilkanaście lat, "co narazi oskarżoną na dodatkowe daleko idące konsekwencje, bowiem (…) w związku z toczącym się postępowaniem karnym została ona z dniem 13 I 2014 r. zawieszona w pełnieniu obowiązków służbowych."

Eksperci?
* Formułując akt oskarżenia, prokuratura oparła się m.in. na dowodzie z opinii bliżej nieznanej spółki - Instytutu Badań i Ekspertyz Sądowych w Warszawie. Ekspertyza zawiera prawną interpretację przepisów, co budzi wątpliwości. Obrońcy oskarżonych podważają też kwalifikacje IBiES, którego rada naukowa składa się m.in. z fizyka plazmowego, specjalisty od parazytologii, diagnostyka mikrobiologicznego, geodety, kartografa i biologa. Brakuje natomiast prawnika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski