Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przywrócili mu wzrok

Jerzy Filipiuk
Michał Globisz wraca do zdrowia i wierzy, że będzie mógł pracować
Michał Globisz wraca do zdrowia i wierzy, że będzie mógł pracować fot. Tomasz Bołt
Sport i medycyna. Po zabiegach w pekińskiej klinice były trener kadry Michał Globisz coraz lepiej widzi.

– Czuję się bardzo dobrze. Cieszę się, że teraz lepiej widzę. Mój wzrok poprawił się o 15 procent. Lekarze powiedzieli mi, że w ciągu następnych sześciu, góra ośmiu miesięcy powinien się poprawić o __dalsze 15 procent – mówi były trener piłkarski, 67-letni Michał Globisz po powrocie z Pekinu, gdzie przez 3 tygodnie leczył się w klinice Wu Stem Cells Medical Center.

Współtwórca sukcesów w historii naszego futbolu młodzieżowego – w 1999 roku poprowadził zespół U-16 do wicemistrzostwa, a w 2001 roku ekipę U-18 do mistrzostwa Europy – poleciał do stolicy Chin, by ratować wzrok.

W lewym oku stracił go przed 20 laty, gdy podczas treningu z juniorami Lechii Gdańsk jeden z piłkarzy trafił go piłką. Mimo tej ułomności przez wiele lat z powodzeniem pracował jako trener, choć nie mógł już grać w tenisa i koszykówkę.

Sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy 14 stycznia odkrył, że słabo widzi na prawe oko. Nie pomogła wizyta u okulisty, przyjmowanie sterydów (hormonów w formie kroplówki) w Akademii Medycznej w Gdańsku. Cierpiał na niedokrwienie nerwu wzrokowego. W Polsce nie miał szans na wyleczenie.

Utratę wzroku w drugim oku okupił ogromnym stresem, utratą na wadze. Wpadł w depresję, myślał nawet o samobójstwie. Leczył się u psychiatry, przyjmował środki antydepresyjne.

Musiał zrezygnować z pracy w Arce Gdynia, której był wiceprezesem ds. sportowych.

Nadzieja odżyła w nim, gdy syn jego przyjaciół i sąsiadów z bloku znalazł w internecie informację o pekińskiej klinice, która słynie m.in. z przywracania wzroku za pomocą komórek macierzystych, wykorzystując ich zdolności regeneracyjne. 17 sierpnia Globisz wraz z córką Kariną i wnukiem Grzegorzem poleciał do Pekinu.

– W klinice mieliśmy apartament, w którym były trzy łóżka, aneks kuchenny z __lodówką, łazienka, telewizor. Obok był duży taras i ogród, gdzie spacerowałem. W klinice przebywają pacjenci z całego świata, którzy leczą się z różnych chorób. Klinika jest tylko częścią wielkiego szpitala – opowiada Globisz.

Przeszedł tam cztery zabiegi wszczepienia komórek macierzystych w lędźwiowy odcinek kręgosłupa.

– Nie były one bolesne, zostały przeprowadzone pod znieczuleniem. Podczas każdego zabiegu leżałem na boku od czterech do sześciu godzin. Pięć razy dziennie, przez półtorej godziny, byłem pod kroplówką. Chodziło o to, żeby te komórki się rozmnażały i stały się aktywne. Przechodziłem też różne badania, zabiegi rehabilitacyjne, pobierano mi krew. Codziennie dostawałem też dużo lekarstw. Drugą część lekarstw, w cenie czterech tysięcy złotych, mamsobie kupić w Polsce – zdradza.

Jak chińscy medycy zdiagnozowali tę wspomnianą 15-procentową poprawę wzroku?

– Po przyjeździe zrobili mi test. Pokazali mi punkt, na który miałem się patrzeć. Powiedzieli, z jakiej odległości go widzę. Po zabiegach powtórzyli test i okazało się, że ten punkt widzę z dalszej odległości. Poprawa nastąpiła o __15 procent – mówi.

Globisz zdaje sobie sprawę, że nigdy nie odzyska całkowicie wzroku, ale przyjmuje ten fakt ze spokojem: – Jeśli człowiek prawie całkowicie stracił wzrok, to każda jego poprawa jest dla niego okruchem szczęścia. Ja wiedziałem, czego mogę się spodziewać. Gdyby obiecywano mi poprawę wzroku w 80 procentach, a nastąpiłaby w __15, to bym inaczej odbierał to leczenie.

W weekendy, gdy nie przechodził zabiegów, mógł z córką i wnukiem, którzy pomagali mu m.in. w komunikowaniu się z lekarzami, zwiedzać miasto.

– W ostatnim dniu pobytu w Pekinie pojechaliśmy nawet na Chiński Mur. Byliśmy nawet tam, gdzie nie docierają turyści. Widoki były piękne. Wyjazd załatwili nam Polacy z Biura Pomorskiego w Chinach, które zajmuje się nawiązywaniem kontaktów między firmami pomorskimi i __chińskimi – mówi.

Zapytany o „piękne widoki”, tłumaczy: – Ja z daleka widzę duże rzeczy. Mam natomiast problemy z widzeniem małych z bliska. Nie potrafię czytać liter w książkach i tekstów w internecie.

Wkrótce po tym, jak Globisz z przerażeniem stwierdził, że prawie nie widzi na drugie oko, miał piękny sen. Śnił, że odzyskał wzrok, że z radości zadzwonił do swojej rodziny, by jej o tym powiedzieć. Rozczarowanie po obudzeniu się było bolesne. Czy miał podobny sen, gdy naprawdę zaczynał odzyskiwać wzrok?

– Nie. W dodatku miałem problemy ze snem. Brałem środki, by lepiej spać, bo spałem nerwowo. Może z powodu innego klimatu, miejsca, świadomości leczenia się w __klinice? – mówi.

W szpitalu miał zapewnioną znakomitą opiekę. Nie tylko on. – Widziałem sparaliżowanego Amerykanina, przywiezionego na wózku inwalidzkim, którego na rękach niesiono do toalety, a po zabiegach zaczął chodzić o kulach. Był z żoną. Oboje szaleli ze szczęścia, widząc, że leczenie przynosiło efekty. Problemy ze wzrokiem miał pewien Australijczyk, ale widział lepiej ode mnie. Na wózkach jeździły dzieci z autyzmem opowiada.

Pekińska klinika na swoim profilu na Facebooku pochwaliła się swym znanym pacjentem. Sierpniowy artykuł w „Dzienniku Polskim” o jego kłopotach ze wzrokiem, autorstwa wyżej podpisanego, opatrzyła wpisem: „Słynny polski trener piłkarski Michał Globisz przebywa na leczeniu w naszej klinice”.

Po powrocie do kraju trochę odpoczął, a potem zaczął spotykać się ze znajomymi. W środę odwiedził Arkę, niepokojąc się o jej słabe wyniki , jutro wybiera się na pierwszoligowy mecz z Chojniczanką.

Zadzwonił też do prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, dziękując za wsparcie ze strony piłkarskiej centrali (pokryła koszty jego wyjazdu i pobytu w Pekinie w kwocie 30 tys. dolarów).

– Jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy mi pomogli. Byłem zaskoczony, gdy zięć czytał mi z __internetu wypowiedzi ludzi, którzy życzyli mi wszystkiego najlepszego, wspierali, dodawali otuchy – mówi.

Pekińscy lekarze zabronili mu picia mocnej kawy, używania alkoholu (choć lampka czerwonego wina nie powinna zaszkodzić) i jedzenia czekolady.

– Brak alkoholu to nie problem. Z resztą też sobie poradzę. Chcę być aktywny, doradzać w klubie, nie zamykać się w pokoju. Jeśli ktoś mi zaoferujejakąś pracę, to jestem otwarty na _ propozycje _– zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski