Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyznali się, że sprzedali mecz

Redakcja
Kadr z meczu Cracovia - Zagłębie Lubin z 13 maja 2006 roku. Przy piłce Paweł D., zawodnik, który wkrótce usiądzie na ławie oskarżonych. Fot. Wacław Klag
Kadr z meczu Cracovia - Zagłębie Lubin z 13 maja 2006 roku. Przy piłce Paweł D., zawodnik, który wkrótce usiądzie na ławie oskarżonych. Fot. Wacław Klag
Do Sądu Rejonowego Wrocław-Śródmieście trafił akt oskarżenia dotyczący ustawienia wyniku meczu Cracovii z Zagłębiem Lubin (0-0), który dał gościom prawo gry w Pucharze UEFA. Oskarżonych zostało 13 piłkarzy obu drużyn i pośrednik, krakowski stomatolog Jarosław K.

Kadr z meczu Cracovia - Zagłębie Lubin z 13 maja 2006 roku. Przy piłce Paweł D., zawodnik, który wkrótce usiądzie na ławie oskarżonych. Fot. Wacław Klag

KORUPCJA W FUTBOLU. Poznaliśmy kulisy ustawienia wyniku spotkania Cracovii z Zagłębiem Lubin (0-0) w 2006 roku. W drużynie znalazło się tylko pięciu uczciwych, którzy odmówili przyjęcia łapówki w wysokości 100 tysięcy złotych.

- Dwunastu z nich przyznało się do winy i uzgodniło z prokuratorem kary. W akcie oskarżenia zawarliśmy wniosek o wymierzenie ich bez przeprowadzania rozprawy - powiedział nam wczoraj Wiesław Bilski z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.

Czas na rozstanie z klubem

Z owej "13" w Cracovii występuje obecnie tylko Łukasz M., wówczas gracz Zagłębia. - Sprawę traktujemy poważnie, badamy możliwości prawne. Z tego co wiem na dzisiaj, klub nie może jednostronnie podjąć decyzji o rozwiązaniu kontraktu, bo to Wydział Dyscypliny PZPN decyduje o sankcjach. Gdyby zawodnik przyszedł do nas i poprosił o rozwiązanie kontraktu, to byśmy się zgodzili. Byłby to z jego strony dobry krok - mówi nam prezes Cracovii Janusz Filipiak. - Z zawodnikiem jeszcze się nie spotkałem, ale zrobili to pracownicy klubu. Nie wyobrażam sobie, obserwując jak nasi kibice komentują jego postępowanie, by miał teraz wybiec na boisko w barwach Cracovii.

Dwóch oskarżonych pracuje obecnie w I-ligowej Sandecji Nowy Sącz. Piotr B. jest asystentem pierwszego trenera, zaś Sławomir O. zajmuje się szkoleniem bramkarzy. - Raz w życiu człowiek popełnił błąd, bardzo go żałuję - powiedział nam Piotr B. - Trudno, trzeba będzie ponieść konsekwencje. Mam nadzieję, że sąd przyjmie zaproponowany przeze mnie wymiar kary. Zaś jeśli chodzi o Sandecję, to obawiam się, że w trosce o jej dobre imię, przyjdzie mi się rozstać z klubem, któremu tak wiele zawdzięczam.

Pod nieobecność przebywającego w szpitalu prezesa Sandecji Andrzeja Danka, o odniesienie się do sprawy zwróciliśmy się do jego zastępcy Wiesława Leśniaka. Nie krył, że jest w szoku. - Owszem, dochodziły do nas słuchy o aferze związanej z meczem Cracovii i Zagłębia, ale byliśmy przekonani, że nasi obecni pracownicy nie są w nią bezpośrednio zamieszani - mówi wiceprezes. - Jesteśmy poruszeni i nie pozostaniemy na to wszystko obojętni. Nie nabieramy wody w usta, ale z podjęciem decyzji musimy się wstrzymać do wyjścia ze szpitala prezesa Danka. Do sprawy Sławomira O. i Piotra B. odniesiemy się podczas najbliższego posiedzenia zarządu z udziałem prezesa.

Schowani w Puszczy

Do winy przyznali się także obecni piłkarze II-ligowej Puszczy Niepołomice Marcin B. i Tomasz M. Pierwszy z nich, gdy w styczniu informowaliśmy o jego przesłuchaniu we Wrocławiu, skontaktował się ze stroną terazpasy.pl z prośbą o zdementowanie tej informacji: "Nie jest prawdą, że zostałem zatrzymany przez prokuraturę i zostały mi przedstawione zarzuty korupcyjne. (...) Proszę przekazać kibicom Cracovii, że nigdy nie sprzedałem meczu". Natomiast Tomasz M. miał zamiar przedłużyć w styczniu kontrakt z Cracovią, ale gdy pojawiły się pierwsze informacje o korupcji z 2006 r., wycofał się. - Darzyłem zaufaniem tego zawodnika, dlatego teraz jestem bardzo zaskoczony. Tłumaczył wtedy, że musi zajmować się żoną, która leży w szpitalu. Ale może po prostu wybrał rozwiązanie, jakiego teraz oczekujemy od Łukasza M. - mówi prof. Janusz Filipiak.
- Nie rozmawiałem jeszcze z zawodnikami, bo nie było na to czasu, a uważam, że rozmowa telefoniczna byłaby nie na miejscu - mówi prezes Puszczy Niepołomice Jarosław Pieprzyca. - Nie zamierzamy karać ani Marcina B., ani Tomasza M., gdyż popełnili oni winy w czasie, gdy nie byli jeszcze naszymi piłkarzami. Widzę, że za błędy przeszłości wystarczająco ukarze ich sąd. Na pewno nie rozwiążemy z nimi kontraktu. Kiedy pierwszy raz pojawiła się informacja o zatrzymaniu Marcina B., jeszcze w styczniu, rozmawiałem z nim długo oraz szczerze i otwarcie przyznał mi, że to się może tak skończyć. Inaczej sprawa się miała z Tomaszem M., którego przed pozyskaniem pytałem, o to czy był zamieszany w korupcję, lecz ten zaprzeczył. Wiem, że cała ta sprawa naszemu klubowi chwały nie przynosi, ale podpisując umowę z piłkarzem nigdy nie wiemy, co kryje jego przeszłość.

Dwunastka, która dobrowolnie chce się poddać karze, nie musi się stawiać na rozprawie. Nie dotyczy to Macieja I., byłego reprezentanta Polski i Zagłębia Lubin, obecnie gracza tureckiego Manisasporu, który przyznał się do winy, ale nie zjawił się we Wrocławiu, by ustalić wymiar kary. Na ławie oskarżonych zasiądzie więc wraz z Pawłem D., byłym piłkarzem Cracovii. To on, według Prokuratury Apelacyjnej, forsował pomysł sprzedania meczu wspólnie ze Sławomirem O. i Jarosławem K., który miał pośredniczyć w transakcji wartej 100 tysięcy złotych. Paweł D. został aresztowany w styczniu na dwa miesiące, jest już na wolności. - Wystąpiliśmy z takim wnioskiem, gdyż zachodziła obawa matactwa - tłumaczy nam prokurator Wiesław Bilski.

Co z Wojciechem Ł.?

W aktach prokuratury przesłanych do sądu występują personalia jeszcze jednego piłkarza z Krakowa. To Wojciech Ł., który przeszedł z Zagłębia Lubin do Wisły. - Zawodnik rozmawiał z prezesem Basałajem, a klub konsultował się z prawnikami. Sytuacja zawodnika od kilku miesięcy jest nam znana i na dzisiaj się nie zmieniła, bo nie ma go w gronie oskarżonych. Klub nie będzie go sam osądzał - mówi Adrian Ochalik, rzecznik prasowy Wisły SA.

Na razie Wojciech Ł. nie znalazł się wśród oskarżonych, gdyż - jak poinformował nas jeden ze śledczych - jego nazwisko występuje także w innych postępowaniach, które jeszcze nie zostały zakończone.

KRZYSZTOF KAWA (DW, ML, JUS)

Skusiłem się, była okazja - mówi Tomasz W.

Dzień przed meczem z Zagłębiem - jak udało nam się ustalić - podczas spotkania na forum drużyny, piłkarze Cracovii zostali poinformowani o propozycji lubinian. Padło hasło, że mecz zostanie odpuszczony, jeśli wszyscy się na to zgodzą. Pięciu piłkarzy sprzeciwiło się udziałowi w oszustwie.

Stefan Białas, ówczesny trener "Pasów", nie został w sprawę wtajemniczony. Pracował z drużyną od dwóch miesięcy. Nie był brany pod uwagę przez przekazujących ofertę lubinian, a żaden z uczciwych zawodników nie miał do Białasa wystarczająco dużo zaufania, by przekazać mu, że taka propozycja została złożona.
W momencie rozpoczęcia meczu Białas nie wiedział, że przyjdzie mu firmować farsę; gracze, którzy nie poszli na układ mogli się jednak tego domyślać. W jedenastce Cracovii było 7 oszustów (Sławomir O., Mateusz R., Tomasz W., Paweł D., Marcin B., Tomasz M., Piotr B.). Spośród piątki, która meczu nie sprzedała, w pierwszym składzie wystąpili czterej: Arkadiusz Baran, Paweł Nowak, Krzysztof Przytuła i Łukasz Skrzyński. Dla kupujących bezbramkowy remis lubinian była to sytuacja komfortowa, bo tak naprawdę mieli pod swojej stronie wszystkich zawodników mogących zdobywać gole (Nowak zagrał wówczas na lewej obronie). W przerwie meczu Białas dokonał zmiany bramkarzy, na boisko wszedł piąty z uczciwych, Marcin Cabaj, zastępując Sławomira O. Trener potem wyjaśniał, że ta zmiana była wcześniej zaplanowana. - Potwierdzam, było to ustalone - powiedział nam Marcin Cabaj.

Bramkarz, który spędził w "Pasach" 8 lat, dobrze zapamiętał atmosferę spotkania, na którym dyskutowano o tym, czy się sprzedać Zagłębiu. - Wk... mnie, że w sytuacji, kiedy jeszcze chwilę temu broniliśmy się przed spadkiem, kolega mający na koncie kilka występów w ekstraklasie mówi: "Nie ma się nad czym zastanawiać" - opowiada Cabaj. - Po meczu w szatni powiedziałem paru osobom, co o nich myślę, z pewnymi zawodnikami po tamtym wydarzeniu urwała się więź, przez 2-3 miesiące do niektórych osób w drużynie nie odzywałem się. Potem czas, jak to zwykle bywa, trochę zagoił rany - opowiada golkiper. Na pytanie, dlaczego sam nie był zainteresowany łatwym zarobkiem, odpowiada: - Ja i koledzy, którzy też w szwindlu nie chcieli uczestniczyć, być może po prostu zostaliśmy właściwie wychowani.

Tomasz W. pieniądze wziął. - Skusiłem się, była okazja - mówi, żałując tego, co się stało. - Kiedy wychodziliśmy na mecz byłem przekonany, że będzie "czysty". W czasie gry, wydaje mi się, grałem jak najlepiej potrafię, nie odpuszczałem. A co jako obrońca mogłem zrobić z przodu? Niewiele. Po meczu dostałem pieniądze. Sumienie jednak nie dawało mi spokoju, nie mogłem spać. Kilka dni później zwróciłem pieniądze osobie, od której je otrzymałem. Nie wzbogaciłem się na tym meczu.

Dla Tomasza W. tamto wydarzenie miało dodatkowe konsekwencje. Kilka tygodni potem miał przejść do Arki Gdynia, prowadzonej wtedy przez trenera Wojciecha Stawowego. Były szkoleniowiec "Pasów", który chciał mieć W. w Arce, zrezygnował z tego zamiaru, gdy dowiedział się, że piłkarz brał udział w sprzedaży meczu 13 maja 2006 r.

Dla Krzysztofa Przytuły mecz z Zagłębiem był ostatnim w Cracovii. O swojej ówczesnej decyzji mówi krótko: - Nie rozumiem, dlaczego piłkarza, który nie sprzedał meczu, ma się traktować jak kogoś wyjątkowego. Czysta gra to rzecz normalna.

Sprawa ustawienia meczu Cracovia - Zagłębie Lubin prawdopodobnie ma drugie dno. Według jednego z naszych informatorów, sporo osób wiedziało, że warto obstawić bezbramkowy remis w zakładach bukmacherskich.
TOMASZ BOCHENEK

Dwunastka, która uzgodniła kary z prokuraturą

Dariusz J.: 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata i zwrot 72,2 tys. zł. otrzymanej premii za prawo gry w Pucharze UEFA

Łukasz P.: rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 100 tys. zł. grzywny i zwrot 48,1 tys. zł. otrzymanej premii za prawo gry w Pucharze UEFA

Michał Ch.: rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 40 tys. zł. grzywny i zwrot 72,3 tys. zł. otrzymanej premii za prawo gry w Pucharze UEFA

Michał S.: rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 40 tys. zł. grzywny i zwrot 72,3 tys. zł. otrzymanej premii za prawo gry w Pucharze UEFA

Łukasz M.: rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 20 tys. zł. grzywny i zwrot 72,2 tys. zł. otrzymanej premii za prawo gry w Pucharze UEFA

Sławomir O.: 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5 lat, przepadek przyjętych 20 tys. zł. łapówki, 15 tys. zł. grzywny

Marcin B.: rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata, przepadek przyjętych 10 tys. zł. łapówki, 28 tys. zł. grzywny

Piotr B.: rok i 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata, przepadek przyjętych 6 tys. zł. łapówki, 10 tys. zł. grzywny

Mateusz R.: rok i 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata, przepadek przyjętych 7 tys. zł. łapówki, 8 tys. zł. grzywny

Tomasz M.: rok i 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata, przepadek przyjętych 7 tys. zł. łapówki, 20 tys. zł. grzywny

Tomasz W.: rok i 4 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata, 5 tys. zł. grzywny

Jarosław K.: rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 20 tys. zł. grzywny

Źródło: http://pilkarskamafia.blogspot.com

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski