Policjanci krakowskiego zarządu Centralnego Biura Śledczego zatrzymali wczoraj 12 osób zajmujących się handlem narkotykami na dużą skalę. Trzon grupy stanowiły osoby powiązane ze środowiskiem pseudokibiców.
Dzień wcześniej w ręce policji wpadło dwóch pseudokibiców, podejrzanych w sprawie śmiertelnego pobicia przy ul. Dobrego Pasterza w Krakowie. Mężczyźni również są zamieszani w handel narkotykami.
13 lutego funkcjonariusze zlikwidowali hurtownię narkotyków w garażu w centrum Krakowa. Prowadzili ją wspólnie bojówkarze Wisły i Cracovii.
Ostatnie działania policji wskazują, że rynek narkotykowy w Małopolsce został opanowany przez pseudokibiców.
– Praktycznie każda osoba zatrzymana w związku z narkotykami ma bezpośredni lub pośredni związek ze środowiskiem bojówek Wisły lub Cracovii – podkreśla Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji.
Pseudokibice tworzą bardzo duży i hermetyczny rynek zbytu. – To kilkadziesiąt tysięcy młodych ludzi w Polsce. Narkotykami handlują głównie między sobą, więc łatwo im zachować dyskrecję – wyjaśnia Mariusz Ciarka. Kibole sami produkują nielegalne substancje lub kupują towar przemycany z zagranicy, głównie z Holandii. W ubiegłym tygodniu policjanci z CBŚ wykryli w Małopolsce trzy wytwórnie narkotyków.
– W naszym regionie najczęściej produkuje się amfetaminę, choć ostatnio do łask wróciła też kokaina. Liczne są również plantacje konopi indyjskich – wylicza Mariusz Ciarka.
Dilerzy rozprowadzają narkotyki na krakowskich osiedlach i podczas piłkarskich rozgrywek. – Jeśli na mecz jedzie autobus z kibicami, to za nim podąża auto osobowe wypełnione działkami środków psychotropowych przygotowanych do sprzedaży – twierdzi jeden z funkcjonariuszy operacyjnych z wydziału do walki z przestępczością narkotykową Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Policjant przyznaje, że w biznesie narkotykowym przynależność do kibiców konkretnej drużyny nie ma znaczenia.
– Całe osiedla potrafią zmienić barwy kibicowskie tylko dlatego, że diler z przeciwnej drużyny zaproponuje im działkę narkotyków o kilka złotych taniej niż ich „klubowy” dostawca – twierdzi policjant.
Pieniądze uzyskane z narkobiznesu prane są między innymi w salonach gier, restauracjach lub hotelach należących do przestępców, którzy dorobili się na handlu nielegalnymi środkami.
Klienci za noc w takim hotelu płacą np. po kilka tysięcy złotych, a za obiad w restauracji kilkaset złotych. W ten sposób właściciele lokali „piorą” pieniądze pochodzące ze sprzedaży narkotyków. Podobnie dzieje się w salonach gier. Do automatu trafia 100 zł, a wygrana wynosi np. 100 tys. zł. I tak oto pieniądze pochodzące z niewiadomego źródła stają się czyste.
Napisz do autora
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?