Koalicja niemal na pewno przetrwa głosowania nad wnioskami PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu oraz w sprawie odwołania szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. – Bo trwanie przy władzy jest dziś korzystne dla obu stronnictw – mówi prof. Ewa Nalewajko kierująca dwoma zakładami w PAN: Badania Elit i Instytucji Władzy oraz Badań Porównawczych nad Polityką.
Analitycy sceny politycznej są zgodni, że sojusz PO z PSL jest optymalny dla obu stron. Jego zwornikiem jest słabość ludowców i w gruncie rzeczy rozbieżne elektoraty. PSL – formacja mogąca liczyć na wyborców głównie z małych miast i wsi, słabiej wykształconych, o światopoglądzie konserwatywnym – o głosy rywalizuje głównie z PiS.
Ludowcy cały czas nieco jednak „wierzgają” silniejszemu partnerowi. Twierdzą, że w czasie piątkowego głosowania w Sejmie będą stanowczo bronić gabinetu, ale nie dają pełnej gwarancji w przypadku głosowania nad odwołaniem Sienkiewicza.
– To normalna gra w polityce, zwłaszcza że wybory samorządowe, niezwykle ważne dla ludowców, odbędą się niedługo – przekonuje prof. Nalewajko badająca działalność PSL w tzw. terenie. Zwraca uwagę, że na dalszą postawę ludowców wpływ będą miały sondaże. Takie zachowanie ludowców dyskretnie zapowiedział Marek Sawicki, minister rolnictwa. Stwierdził, że jeśli do końca wakacji nie zostanie wyjaśniona sprawa nagrań ujawnionych przez „Wprost”, to najlepszym rozwiązaniem byłyby przedterminowe wybory. Dla PSL słaby wynik w wyborach samorządowych może być zapowiedzią klęski w przyszłorocznych do Sejmu.
Powszechny pogląd jest taki, że PSL jest partią zachłanną na stanowiska, którymi zaspokaja „apetyt” swoich działaczy. W razie wyjścia z koalicji tysiące ludowców na kierowniczych państwowych posadach musiałyby się liczyć z wyrzuceniem na bruk. – To byłby potężny cios dla PSL, tym bardziej że jest to partia mająca, zasadnie, wizerunek stronnictwa wiejskiego, miałkiego intelektualnie, obrotowego, czyli skorego dla władzy i stanowisk współrządzić niemal z każdym – twierdzi prof. Antoni Kamiński, politolog z PAN.
Według dr. Olgierda Annusewicza z Zakładu Socjologii i Psychologii Polityki UW przywódcy PSL mogą mówić, co chcą, straszyć przedterminowymi wyborami, zerwaniem koalicji, lecz jej nie opuszczą. Przekonuje, że wicepremier Piechociński ma świadomość, iż gdyby teraz zerwał koalicję, to nie tylko zakończyłaby się jego kariera w rządzie, ale również rychło przestałby być prezesem ludowców. – Działacze nie wybaczyliby mu utraty posad państwowych i możliwości wpływania na decyzje polityczne – twierdzi dr Annusewicz. Zwraca uwagę, że gdyby nie chodziło o posady, to ludowcy dawno musieliby zerwać układ z PO, bo wielokrotnie zostali przez koalicjanta upokorzeni.
Prof. Ewa Nalewajko podkreśla, że choć PSL jest najliczniejszą partią w Polsce, liczącą ok. 130 tys. członków, to w ostatnich latach zmienia się jego wyborca. Niedawno PSL miał spory tradycyjny elektorat, poczuwający się do więzi z ruchem ludowym bez względu na to, kto stoi na czele partii, co się dzieje w Sejmie czy w wielkiej polityce. – Ten tradycyjny elektorat mocno słabnie, a nowego nie udaje się PSL zdobyć – mówi prof. Nalewajko.
Napisz do autora:
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?