MMKS Podhale Nowy Targ - Comarch Cracovia 0:3 (0:3, 0:0, 0:0)
Bramki: 0:1 Spady (Stoklasa, Drzewiecki) 5, 0:2 Słaboń (S. Kowalówka, A. Kowalówka) 10, 0:3 McCauley (Liotti) 12.
Sędziował: Tomasz Radzik (Krynica). Kary: 12- 14 min. Widzów: 1000.
Podhale: Raszka - Imrich, Mrugała, Michalski, Wronka, Wielkiewicz - Tomasik, Lucka, Damian Kapica, Bryniczka, P. Kmiecik - Havarinen, Sulka, Omeljanenko, Dziubiński, Różański oraz Zarotyński, Daniel Kapica, Olchawski.
Cracovia: Radziszewski - A. Kowalówka, Noworyta, Jaros, Słaboń, S. Kowalówka - Wajda, Liotti, Kalus, Rusnak, McCauley, Pasiut, Stoklasa - Kolosov, Majewski, Kokavec, Fraszko, Kisielewski.
To był mały przedsmak tego, co będzie się działo w play-off. Wiadomo bowiem, że już na pewno te zespoły spotkają się z sobą w rywalizacji ćwierćfinałowej. Psychologiczną przewagę zyskali po tym meczu krakowianie.
Wygraną zapewnili sobie już w pierwszych 12 minutach, po których prowadzili 3:0, dwukrotnie wykorzystując liczebną przewagę. Za pierwszym razem potężnie spod niebieskiej linii uderzył Kanadyjczyk Spady, za drugim w podobnych okolicznościach trafił Amerykanin McCauley. Oba gole przedzieliła bramka Słabonia wypracowana przez Sebastiana Kowalówkę.
Więcej goli nie padło, w czym główna zasługa obu bramkarzy. Raszka i Radziszewski wychodzili zwycięsko z wielu opresji. Ten pierwszy wygrał m.in. starcie sam na sam ze Stoklasą, a ten drugi z Omeljanenką.
- Przez dwie tercje graliśmy bardzo dobrze. W trzeciej inicjatywę przejęło Podhale. Wtedy pomógł nam Radziszewski - ocenił
trener Cracovii Rudolf Rohaczek.
- Wciąż zmagamy się z dużymi problemami kadrowymi. W tej sytuacji trudno oczekiwać od nas czegoś nadzwyczajnego. Walczyliśmy na tyle, na ile nas teraz stać. Cieszy postawa w trzeciej tercji - przyznał drugi trener Podhala Marek Rączka.
Unia Oświęcim - Ciarko PBS Bank KH Sanok 3:5 (1:0, 2:2, 0:3)
1:0 Adamus (Sindelarz) 8, 2:0 Sindelarz (Vosatko, Adamus) 30, 3:0 Wojtarowicz (Piotrowicz, Tabaczek) 31, 3:1 Vozdecky (Szinagl, Pietrus) 31, 3:2 Szinagl, (Vozdecky) 32, 3:3 Pietrus (Szinagl) 48, 3:4 Cichy (Williams, Danton) 51, 3:5 Cichy 59.
Sędziował: Maciej Pachucki (Gdańsk). Kary: 14 - 53 minuty (w tym 10 dla Williamsa i 5+20 dla Turonia). Widzów: 1000.
Unia: Fikrt - Vosatko, Vizvary; Wojtarowicz, Tabaczek, Piotrowicz - Gabryś, Ciura; Zdenek, Kalinowski, Bepierszcz - Sindelarz, Kasperczyk, Szewczyk, Komorski, Adamus oraz Piekarski, Modrzejewski.
Gdy miejscowi zdobyli dwa gole w ciągu 45 sekund, podwyższając na 3:0, wydawało się, że posłali mistrza Polski "na deski". Jednak odpowiedź sanoczan była natychmiastowa, bo wyrównali w ciągu 84 sekund (Szinagl trafił podczas gry w osłabieniu).
- Te gole sprawiły, że w zespole zgasł duch walki - ocenił trener Unii Josef Dobosz.
- Zbyt łatwo tracimy gole, a tak ciężko na nie pracujemy - westchnął Mateusz Adamus, autor pierwszego gola dla Unii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?