Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psychoterapia dla pijanych kierowców

Redakcja
Mimo zaostrzonych kar za jazdę po pijanemu, nadal na polskich drogach co 10 zabity to ofiara nietrzeźwego kierowcy. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Ministerstwo Zdrowia uważają, że liczbę osób prowadzących w takim stanie zmniejszą nie tylko surowe przepisy karne, ale także obowiązkowe szkolenia, za które płaciliby kierowcy.

 (INF. Wł.) Do drugiego czytania poselskiego trafił projekt zmiany w prawie o ruchu drogowym, która nakłada na zatrzymanych pijanych kierowców obowiązek uczestniczenia w programach edukacyjno-rehabilitacyjnych. Zmiana ta, kolejna po grudniowym zapisie traktującym jazdę po pijanemu jako przestępstwo, ma być wzorowana na rozwiązaniach amerykańskich.
 - Samymi sankcjami nic nie załatwimy; chodzi o oddziaływanie profilaktyczne. W czasie szkoleń kierowca mógłby się zdiagnozować, a policja i sąd dowiedzieliby się, czy zatrzymanie go było czystym przypadkiem, czy też dotyczy go już poważny problem alkoholowy - wyjaśnia Bogusław Prajsner, zastępca dyrektora PARPA.
 Ministerstwo Zdrowia, PARPA i grupa posłów z sejmowej Komisji Transportu opracowali projekt podobny do rozwiązań sprawdzonych już w Niemczech, Holandii, Danii, a przede wszystkim w USA, gdzie od czasu wprowadzenia przymusowych szkoleń liczba ofiar śmiertelnych w wypadkach związanych z użyciem alkoholu spadła aż o 36 proc.
 Pijany kierowca, zatrzymany w USA po raz pierwszy, może trafić do aresztu na czas od 48 godzin do 6 miesięcy. Jeżeli wykaże skruchę, areszt może być skrócony, ale delikwent płaci od 390 do 1000 dolarów kary i na okres od 3 do 6 miesięcy idzie obowiązkowo do tzw. traffic school.
 - To nie jest szkółka, którą możesz odbębnić - zajęcia są codziennie po dwie godziny, płacisz za nie i jeżeli ci nie zabiorą od razu prawa jazdy, możesz jeździć autem tylko na wykłady antyalkoholowe i do pracy - mówi Janusz mieszkający pod Los Angeles, który ostatnio przeszedł takie przeszkolenie.
 Amerykańskie przepisy, łagodne jeżeli chodzi o zdobycie prawa jazdy (wystarczy mieć 21 lat, nie są wymagane żadne kursy, nie trzeba też znać angielskiego), bardzo restrykcyjnie traktują pijanych za kierownicą. Osoby już raz złapane na jeździe pod wpływem alkoholu i skierowane na przymusowe szkolenie nie mogą ryzykować. Następna wpadka oznacza dla nich areszt, ponownie "traffic school", ogromne koszty i stratę prawa jazdy na kilka lat. A wrócić potem za kierownicę nie jest łatwo. W Kalifornii po 18-miesięcznym zakazie prowadzenia samochodu można się starać tylko o warunkowe prawo jazdy; po uzyskaniu pozytywnej decyzji sędziego jeździ się autem ze specjalną tablicą rejestracyjną.
 Czy takie surowe przepisy mają szanse na realizację w Polsce? Zdaniem Bogusława Prajsnera są one konieczne. - Potwierdziły to analizy, jakie zleciliśmy Pracowni Badań Społecznych w Sopocie, które co prawda pokazały, że tylko 3 proc. badanych z ponad tysiąca kierowców przyznało się do jazdy po wypiciu alkoholu, ale aż jedna trzecia stwierdziła, że była świadkiem sytuacji, w której nietrzeźwy kierował pojazdem - mówi Bogusław Prajsner.
  MAREK DĘBICKI
 W 2000 roku polska policja skierowała ponad 130 tys. wniosków do kolegiów ds. wykroczeń za kierowanie pojazdami w stanie nietrzeźwym. Pijani kierowcy uczestniczyli w 9,3 tys. wypadkach (co stanowi aż 16 proc. wszystkich takich zdarzeń), w których zabili 676 osób i ranili 7247. Niewiele lepiej jest w Małopolsce, gdzie w ubiegłym roku pijany kierowca uczestniczył w co 9. wypadku i kolizji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski