Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pszczoły znów zrobią coś pożytecznego. Pomogą nam zmniejszyć bezrobocie.

Anna Agaciak
Pszczół z roku na rok jest coraz mniej. Projekt unijny ma to zmienić.
Pszczół z roku na rok jest coraz mniej. Projekt unijny ma to zmienić. 123RF
Inicjatywy. Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie przygotowuje innowacyjny projekt dla pszczelarzy. Chce ich wprowadzić w XXI wiek, a pszczelarskie hobby zmienić w dochodowy biznes. Zainteresowanie jest bardzo duże.

Grupa potencjalnych odbiorców jest szeroka. Z projektu Uniwersytetu Ekonomicznego mogą skorzystać absolwenci szkół średnich i uczelni, osoby z grupy 50 plus, a nawet niepełnosprawni - z rejonów wiejskich. Dzięki pomocy naukowców oraz unijnym i rządowym dotacjom w ciągu 10 lat ma powstać w Polsce 3,2 tys. pasiek. Według wstępnych wyliczeń, 60-ulowa pasieka pozwoliłaby zarobić miesięcznie nawet 5 tys. zł netto.

Co ważne, pszczelarze będą mieć zapewniony zbyt swych wyrobów. Odbiorem miodu i innych produktów mają zajmować się specjalistyczne pracownie pszczelarskie.

Dzisiaj zarabianie na tym jest bardzo trudne, ponieważ zdecydowana większość polskich pszczelarzy to hobbyści. Ponad 90 proc. tego typu gospodarstw ma niewielkie pasieki - od 5 do 50 uli. To oznacza, że dochód z takiej działalności jest niewielki. Krakowscy naukowcy chcą, aby to się zmieniło.

Dr Lesław Piecuch, kierownik Działu Obsługi Projektów Unijnych Uniwersytetu Ekonomicznego, a zarazem prezes zarządu stowarzyszenia "Edukacja dla Przedsiębiorczości" przekonuje, że motorem napędowym nowej inicjatywy są wieloletnie doświadczenia Przedsiębiorstwa Pszczelarskiego Apipol. I strategia przyjęta przez firmę spod Myślenic.

- Miód jest tam produktem dodatkowym. Z nowoczesnego ula pozyskuje się głównie ziołomiody i inne cenne produkty, jak pierzga, mleczko pszczele, wosk, propolis, jad pszczeli czy pyłek kwiatowy, np. dla branży farmaceutycznej. Zaczęliśmy się temu przyglądać od strony ekonomicznej i uznaliśmy, że temat jest godny zainteresowania. Docelowa wydajność pasieki złożonej z 60 uli to 110 kg produktów pszczelich rocznie, w tym 40 kg miodu i 70 kg ziołomiodów. A to daje przyzwoity dochód - mówi Lesław Piecuch.

Przekonuje, że pszczelarstwo to branża, która zatrudni młodych i da godziwy zarobek rodzinie, bo - jak twierdzi - "dla nas pasieka to typowa firma rodzinna".

- Aby odnieść sukces, trzeba jednak odejść od uli drewnianych, zdecydować się na jednakowe, pozwalające zachować maksymalną higienę, lekkie ule plastikowe - uważa prezes Apipolu Ryszard Tomaszewski, który chciałby, aby praca w pasiece była atrakcyjna. - Ule powinny być nadzorowane przez komputery, które będą wysyłały informacje do pszczelarza, na przykład SMS-ami na komórkę - mówi. - Tylko tak nowoczesnym pszczelarstwem możemy zainteresować młodych ludzi.

Nowy projekt nie wszystkim jednak przypada do gustu. Najwięcej wątpliwości pojawia się w Polskim Związku Pszczelarskim. Szef tej organizacji, Tadeusz Sabat, mówi wprost, że to "obiecywanie bezrobotnym gruszek na wierzbie". Jak twierdzi, sprzedaż ziołomiodów, zwłaszcza poza granicami Polski będzie bardzo trudna, bo prawie nikt ich w Europie nie zna. - Między innymi dlatego trudno będzie ten ambitny projekt wprowadzić w życie - zauważa Sabat.

Innego zdania jest Janusz Kasztelewicz, prezes Związku Pszczelarzy Zawodowych. - Projekt budzi kontrowersje, ponieważ jest innowacyjny. To normalne. Widzę jednak w nim szansę powodzenia, choć wiele kwestii trzeba jeszcze przedyskutować. Pozytywne jest to, że projekt stworzy bardzo potrzebną konkurencję - twierdzi.

Sceptycy przypominają, że projekt dotyczy rozwoju pszczelarstwa, podczas gdy pszczoły masowo giną. Niszczą je kataklizmy pogodowe, skażenie środowiska, a także różne choroby. Zastopowanie rozwoju rodzin pszczelich jest zauważalne od wielu lat. Polska miała ich kiedyś 2,5 mln, teraz tylko milion.
Dlatego jednym z celów małopolskiego przedsięwzięcia jest powiększenie tej liczby.

Ciągle bowiem nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak wielką rolę odgrywają pszczoły w produkcji żywności. Wybitny fizyk Albert Einstein ostrzegał nawet, że kiedy one wyginą, rodzajowi ludzkiemu pozostaną tylko 4 lata istnienia.

Każda osoba pragnąca założyć pasiekę, będzie musiała przejść fachowe szkolenie i praktykę. Potem specjalnie powołany zespół pomoże kandydatowi na pszczelarza pozyskać fundusze na jej założenie. Na 60 uli potrzebnych będzie ok. 88 tys. zł.
Pieniądze mają pochodzić z dotacji rządowych i unijnych. Niewykluczone, że rozwój przedsięwzięcia będą chcieli finansować udziałowcy z zagranicy. Już prowadzone są rozmowy z zainteresowanymi, m.in. z Australii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski