Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Publiczny beton nadal krzepnie

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Przez wiele ostatnich tygodni kierowcy kursujący ruchliwą trasą z Krakowa do Oświęcimia stali w korkach z powodu budowy ronda. Zdaniem zarządcy drogi, okolicznych włodarzy i wykonawcy „prace toczyły się zgodnie z prawem i sztuką budowlaną”. Usłyszałem: „Korki są, bo tak być musi”. Naprawdę?

Czytaj także: Drogowcy odcięli dojazd do firmy, miasto zapłaciło odszkodowanie

Dekadę temu opublikowaliśmy tekst „Beton krzepnie powoli”, swoisty dziennik budowy publicznej drogi i prywatnego centrum handlowego. Przez rok przyglądaliśmy się, co dokładnie dzieje się na obu budowach, jakimi siłami się je realizuje. Zestawienie było druzgocące. Weźmy sobotnie południe. Lipiec, lekko mży. Na budowie drogi hula wiatr, choć miał być lany beton. Kierownik tłumaczy, że nie da się; przez deszcz. Kilometrowy pas ruchliwej drogi łączącej Śląsk z zachodnią Małopolską jest od roku nieczynny, po tej stronie splajtowało już ponad sto firm, w tym odcięte od drogi składy budowlane. Po czynnym pasie ruch odbywa się wahadłowo. W korkach po obu stronach stoi kilkanaście tysięcy aut. Od strony Oświęcimia sznur sięga aż do… powstającego centrum handlowego. W którym owej soboty uwija się 80 robotników. Leją beton! „Jest technologia” - tłumaczy kierownik. I dodaje, że jakby schodzili z placu z powodu mżawki, to by splajtowali. Inwestor nie pozwoli na absurdalne przestoje. No, chyba że publiczny. Na publicznej drodze.

Nasz tekst zdobył wiele nagród. Ale na budowach polskich dróg zmieniło się od tej pory niewiele. Mają rację krakowscy prawnicy i przedsiębiorcy, że epokowa zmiana wymaga realnej presji ze strony mieszkańców, w tym właścicieli ponoszących straty firm.

Państwo P., którym na czas remontu okolic krakowskiego dworca odcięto dojazd do parkingu, źródła utrzymania, poszli do sądu po odszkodowanie. I wygrali z miastem. Owszem, trwało to 10 lat. Ale bez takich pozwów nie zmienimy mentalności urzędników: wciąż będą uważać, że nasze koszty i straty nie mają znaczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski