Tablicę poświeconą legendarnemu przyrodnikowi odsłoniła jego córka Anna Puchalska Fot. Jolanta Białek
KULTURA. Niepołomicki projekt, pod hasłem Rok Włodzimierza Puchalskiego przywrócił pamięć o legendarnym fotografie przyrody
Już w kilka tygodni po rozpoczęciu projektu było wiadomo, że będzie ich więcej, ponieważ zainteresowanie ekspozycjami przypominającymi dokonania autora określenia "bezkrwawe łowy", zgłaszały kolejne placówki i instytucje.
- Skończyło się na 34 wystawach. Otwieraliśmy je w szkołach, ośrodkach naukowych, muzeach i prawie we wszystkich parkach narodowych oraz - na biegunach: na szczycie Spitsbergenu i w stacji polarnej na Antarktydzie. Pamięć o Puchalskim ożyła! - mówi Maria Jaglarz, dyrektorka Muzeum Niepołomickiego. Dodaje, że pokłosiem Roku Włodzimierza Puchalskiego będzie także pamiątkowy album, którego wydanie planowane jest jesienią tego roku.
Muzeum Niepołomickie jest coraz częściej proszone także o udostępnienie zdjęć i innych pamiątek związanych z Włodzimierzem Puchalskim, na potrzeby różnych wydawnictw. - Ostatnio bardzo wzrosła ilość publikacji ilustrowanych zdjęciami autorstwa Puchalskiego. Bardzo nas to cieszy, trudno przecież o lepsze "portrety przyrody"! - stwierdza Maria Jaglarz.
Zaznacza, że tak samo, jak wzrost naukowego zainteresowania dokonaniami Włodzimierza Puchalskiego, cenne jest i to, że muzeum zyskało wielu przyjaciół. - Okazało się, że ta postać jest bliska ludziom w każdym wieku, także młodym, którzy opowiadają, że wychowali się na fotografiach Puchalskiego, że rodzice pokazywali im albumy jego zdjęć. Jest wiele osób zakochanych w tym, co on robił i ludzie ci współpracują z nami - mówi szefowa Muzeum Niepołomickiego.
Wielu wielbicieli talentu wielkiego przyrodnika uczestniczyło w spotkaniu zorganizowanym na zakończenie Roku Puchalskiego. W sobotę - dokładnie w 101. rocznicę urodzin legendarnego fotografa - na uroczystość odsłonięcia pamiątkowej tablicy, na kaplicy na starym cmentarzu w krakowskim Bieżanowie, przybyli mieszkańcy całej Polski m.in. z Łodzi i Białegostoku. Mimo niesprzyjającej pogody na spotkanie przyjechały uczniowskie delegacje z kilku polskich szkół - m.in. z Torunia - noszących imię Włodzimierza Puchalskiego.
"Pionier polskiego filmu, fotografii i albumów przyrodniczych, pochowany na Antarktydzie" - napisano na pamiątkowej tablicy, w którą wkomponowano także kamień z wyspy św. Jerzego, gdzie słynny fotografik pojechał w 1978 z wyprawą Polskiej Akademii Nauk. Zmarł podczas wykonywania zdjęć 19 stycznia 1979 roku, pochowano go w krainie lodowców. - Można powiedzieć, że ta tablica jest symbolicznym grobem Włodzimierza Puchalskiego. Jego córce, pani Annie bardzo zależało, by jej ojciec - pochowany w lodowcu na Antarktydzie - miał w Polsce takie miejsce pamięci - mówi Maria Jaglarz.
Pamiątki związane z Włodzimierzem Puchalskim trafiły do Niepołomic w 1996 roku. Podarowały je miejscowemu muzeum żona i córka słynnego przyrodnika. W 2001 roku w zamku otwarto Galerię Włodzimierza Puchalskiego. Przed kilkoma miesiącami przybyło tam fotogramów, negatywów i slajdów oraz innych pamiątek związanych ze słynnym przyrodnikiem. Anna Puchalska przekazała bowiem do niepołomickiej galerii także nieznane do tej pory, pochodzące z czasów przedwojennych, pamiątki po ojcu.
Jolanta Białek
wielicki@dziennik.krakow.pl