Losy turnieju ważyły się do ostatniego pojedynku. Gospodarze rozpoczęli rywalizację od porażki z BBTS Bielsko-Biała 0:3 (21:25, 21:25, 16:25). Przegrana z reprezentantem ekstraklasy, w dodatku prowadzonym przez pochodzącego z Kęt Piotra Gruszkę, nie była dla miejscowych bolesna. Jak podkreślili kęczanie, przekroczenie „dwudziestki” w dwóch setach, w okresie wciąż ciężkiej pracy, było ich sporym sukcesem.
W pojedynku pomiędzy przedstawicielami ekstraklasy Effector Kielce pokonał BBTS 3:1 (25:23, 18:25, 25:18, 26:24), więc sytuacja w turnieju mocno się skomplikowała.
Na zakończenie Kęczanin pokonał Effectora 3:0 (25:16, 25:23, 25:21), windując na pierwsze miejsce bielszczan. Najbardziej emocjonująca była ostatnia partia, w której długo walczono punkt za punkt. W końcówce miejscowym udało się osiągnąć kilkupunktową przewagę, której nie oddali do końca. – To był dobry sprawdzian charakterów przed walką w lidze – podkreślił Marek Błasiak, trener kęczan.
Gospodarzom po raz pierwszy nie udało się wygrać turnieju, a zwyciężali w dwóch jego poprzednich edycjach.
Wybrano najlepszych zawodników poszczególnych ekip. W BBTS został nim Wojciech Ferens, w Kęczaninie Bartosz Mariański, a w Effectorze Rozalin Penchev.
Po turnieju widać, że – choć Kęczanin przeszedł latem personalną rewolucję – a kadra oparta jest głównie na młodych zawodnikach, własna hala może być dla zespołu atutem. Młodzi gracze byli pod wrażeniem frekwencji na trybunach, a to był tylko turniej towarzyski. W poprzednim sezonie kęczanie zdobywali punkty głównie na wyjazdach, bo przed własną widownią byli zbyt spięci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?