Pucharowe podium Bieleckiej

Bogna Bielecka Fot. Wacław Klag

SPADOCHRONIARSTWO. Najcenniejszy medal zawodniczki Wojskowego Klubu Sportowego Wawel Kraków

Co ciekawe, sukces w pojedynczych zawodach PŚ ceni sobie wyżej od końcowej, wysokiej, lokaty.

- Bo zdobyłam medal - tłumaczy Bogna Bielecka, zawodniczka sekcji spadochronowej WKS Wawel Kraków. I wyjaśnia: - Często w różnych zawodach jestem czwarta, piąta. Bywam silnym punktem drużyny w skokach na celność lądowania. Choć zawsze byłam akrobatką. Tyle, że ta konkurencja zamiera. W Polsce nie odbywają się zawody w indywidualnej akrobacji, bo są dużo droższe od skoków na celność lądowania.

W Altenstadt Bielecka uzyskała wynik 22 cm. Wyprzedziły ją tylko Niemka Annett Luckler (13 cm) i Chorwatka Helena Janson (20 cm). - Obie skaczą na dość wysokim poziomie, ale nie są wybitnymi zawodniczkami. Mieszczą się czołowej "dziesiątce" na świecie. W Altenstadt pogoda była bardzo kapryśna. Była duża termika, zmiany wiatru. Dlatego, żeby można było osiągnąć dobry wynik, należało mieć duże doświadczenie, umiejętność dopasowywania się do pogody i dostawienia nogi do celu. Mnie to też pomogło - zaznacza Bielecka.

Zawodniczka Wawelu wzięła udział w tym roku w pięciu zawodach PŚ. Poza Altenstadt najlepiej wypadła w Thalgau (Austria), gdzie zajęła piątą lokatę, i w Locarno (Szwajcaria), gdzie uplasowała się na dziewiątym miejscu. Poza tym była 19. w Belluno (Włochy) i 30. w Bledzie (Słowenia). Nie startowała tylko w Rijece (Chorwacja). Z powodu różnych przypadków losowych (powodzie, katastrofa smoleńska) w mijającym roku nie odbyły się najważniejsze imprezy spadochronowe w kraju, m.in. mistrzostwa Polski, w których Bielecka wielokrotnie sięgała po najwyższe laury. Tym razem więc musiała się zadowolić "tylko" sukcesami za granicą.

W PŚ w Altenstadt, Locarno i Bledzie pani Bogna wystartowała dzięki mecenatowi miasta Kraków i prezydenta Jacka Majchrowskiego. Była członkinią zespołu występującego pod nazwa "KRAKÓW Wawel". - Jestem ogromnie wdzięczna prezydentowi Majchrowskiemu za pomoc. Wcześniej jeździłam na zawody pucharowe dzięki pomocy menedżera z Austrii, który jest pasjonatem skoków spadochronowych - mówi Bielecka, która aby wystąpić w PŚ w Thalgau i Belluni musiała zapewnić sobie środki we własnym zakresie.

Bielecka ma trzech sponsorów (- pomagają mi ISAS, Protech i Formtech - mówi Bielecka.), ale chętnie widziani są kolejni. Choćby na start w najbliższej imprezie - Dubai Parachuting Championship oraz Gulf Cup 2011 - organizowanej przez sekcję spadochronową Arabskiego Stowarzyszenia Lotniczego. W ubiegłym roku łączna pula nagród wyniosła 230 tysięcy dolarów. Skoczkom udostępniono śmigłowe cywilne i wojskowe - Mi-8 i Black Hawk. Strefa lądowania znajdowała się na plaży na sztucznie usypanej wyspie w kształcie palmy. - To jedyne zawody, na których można coś zarobić. Syn sejka Dunaju także skacze na spadochronie - zaznacza Bielecka, która w styczniu tego roku w Dubaju zajęła jedenaste miejsce. Wraz z nią do Zjednoczonych Emiratów Arabskich wybierają się - obok męskiej ekipy - cztery zawodniczki, w tym dwie obecne koleżanki klubowe (Irena Paczek-Krawczak i Ewa Wesołowska - z domu Rybacka) oraz jedna była (Monika Sadowy).
Mistrzyni skoków spadochronowych urodziła się w Warszawie. Przez 5 lat trenowała skoki... do wody, była mistrzynią Polski juniorek z 10-metrowej wieży. Pierwszy skok spadochronowy wykonała 13 maja 1988 roku. - W piątek - dodaje Bielecka. W kadrze narodowej znalazła się już rok później. Ma na koncie wiele sukcesów krajowych i zagranicznych. Do obecnego roku jej największym osiągnięciem w PŚ była czwarta lokata w... Altenstadt w 2008 roku.

JERZY FILIPIUK