Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pudrowanie

Krzysztof Kawa
Kawa na ławę. Nic tak dobrze nie robi demokratycznym wyborom jak pojawienie się realnej opozycji. Dzięki zgłoszeniu się do wyścigu o fotel prezesa PZPN Józefa Wojciechowskiego nareszcie wiemy na pewno, gdzie mieszka Zbigniew Boniek.

Otóż wcale nie w Rzymie czy w Warszawie, ale wciąż w... Bydgoszczy. Jak deklaruje, nieprzerwanie od 60 lat, co oznacza, że mimo wyjazdu do Łodzi w 1975 roku, a następnie do Włoch siedem lat później, tak naprawdę nigdy jej nie opuścił. Urocze.

Zapewne w papierach wszystko się zgadza - Boniek nie dopełnił w stosownym czasie obowiązku wymeldowania się z mieszkania rodziców i tak pozostało. A teraz to niedopatrzenie posłużyło za kontrargument w sporze z Wojciechowskim, który zarzuca swojemu adwersarzowi pomieszkiwanie poza naszym pięknym krajem.

Wolałbym, by Boniek nie stosował równie cwanych wybiegów w kwestiach bardziej zasadniczych. Bo to, gdzie mieszka, jeśli tylko pojawia się w pracy na czas, kompletnie nie ma znaczenia, ale już to, komu użycza publicznie swojego wizerunku - jak najbardziej. I żadne mętne tłumaczenia, które powtarza od czterech lat, mnie nie przekonują.

Jeśli został prezesem PZPN, to ma pobierać za to oficjalną pensję (nie w formie funduszu reprezentacyjnego) i zrezygnować z pobierania jej od nielegalnego bukmachera. Zresztą, co za różnica - legalnego czy nielegalnego, namawianie do hazardu to nie tylko obciach, ale i żerowanie na ludzkiej krzywdzie, bo tym właśnie jest wpadanie mniej odpornych osób w pułapkę uzależnienia.

Wojciechowski, „demaskując” obecnego prezesa PZPN, nie odkrył niczego nowego. Obawiam się, że tak samo byłoby, gdyby go zastąpił na stanowisku. Nawet jeśli zdążył już działaczom klubowym sporo naobiecywać.

Bo w tym, co zapowiada, jest bardzo mało konkretów. Po prostu ogólne postulaty, powtarzane od lat, których część, lepiej lub gorzej, realizuje ekipa Bońka. Wiele mocnych i sensownych słów wypowiedział menedżer Cezary Kucharski, co z tego jednak, skoro z góry zapowiada, że nawet jeśli Wojciechowski wygra jutrzejsze wybory, to i tak do władz związku nie wejdzie, gdyż więcej frajdy da mu umieszczenie Lewandowskiego w Realu Madryt.

Będzie więc jak było, może tylko posypane jeszcze większą ilością pudru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski