Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pułapki nie skutkują

SZEL
Ten smakosz miodu co rok właśnie w sierpniu zagląda do starosądeckich lasów, które znajdują się na mapie jego peregrynacji po przygranicznych, górzystych terenach. Mimo stosowania wymyślnych metod obrony pasiek przed intruzem, dotąd nie udało się wypracować niezawodnego sposobu odstraszania dużego zwierza.

STARY SĄCZ. Niedźwiedź pustoszy pasieki, w których powstaje najdroższy w kraju miód spadziowy

 W jodłowych lasach starosądeckiego nadleśnictwa wystąpiła już spadź, z której produkuje się najdroższy miód w kraju. Długo czekali na ten moment właściciele pasiek, okazuje się jednak, że nie byli w tym oczekiwaniu osamotnieni. Na początku sierpnia zawędrował tutaj niedźwiedź, który regularnie odwiedza ich gospodarstwa.
 - Niedźwiedź jest nie tylko silny, ale przede wszystkim niezwykle inteligentny - opowiada Tadeusz Chlipała, zastępca nadleśniczego w Starym Sączu. - Jeśli chce popróbować miodu, to praktycznie nie ma sposobu, by go do tego zniechęcić. Niedawno pewien właściciel pasieki wystrzelił na postrach zawartość całej paczki myśliwskiej amunicji. Był przekonany, że taki zabieg wykonany późnym wieczorem wpłynie na zmianę trasy niedźwiedzia, który ominie jego pasiekę. Okazało się, że huk wystrzałów nie zrobił wrażenia na misiu, który nad ranem i tak zniszczył mu ule.
 Podłączenie ogrodzenia do prądu o niewielkim napięciu też nie skutkuje, bo ogromne zwierzę nawet nie poczuje 24 woltów przepływających przez jego organizm. Również solidny, wysoki na 4 metry płot zaopatrzony dodatkowo w drut kolczasty to dla niedźwiedzia żadna przeszkoda. Wystarczy mocne uderzenie łapą, by sforsować takie zabezpieczenie.
 - Najnowszym pomysłem na odstraszanie dzikiego intruza jest montaż lamp reagujących na ruch - mówi Tadeusz Chlipała. - Podłączono do nich dodatkowo radio, więc mocnemu światłu towarzyszyć ma głośna muzyka. Wydaje mi się jednak, że niedźwiedź szybko przekona się, że to tylko straszak i nic sobie nie będzie robił z takich pułapek.
 Dotąd ten duży łakomczuch zniszczył blisko dziesięć rodzin pszczelich w Gaboniu i Przysietnicy. Działa zawsze w charakterystyczny sposób. Najpierw, kierując się niedźwiedzią intuicją, wybiera najbardziej miodny ul. Potem ściąga daszek i odkłada go na bok. Ostrożnie usuwa ocieplenie i wybiera ramki. Wyciska z nich miód, po czym zjada jaja i larwy pszczół. Zwykle zabiera ze sobą kilka ramek i odchodzi do lasu, by tam w spokoju zakończyć degustację.
 Właścicielom pasiek przysługuje odszkodowanie za poniesione straty. Szacuje je wojewódzki konserwator przyrody, a wysokość finansowej gratyfikacji zależy od wysokości budżetu, jakim w danym roku dysponuje Małopolski Urząd Wojewódzki.
(SZEL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski