Punkt to za mało

Sędziował Piotr Nosal (Oświęcim). Żółta kartka: Szczypciak. Widzów: 100
Bolesław: Łaskawiec - Flakiewicz, Duch, Ł. Przybyła (72 Pasich), Szczypciak, Bendek (62 Rejnowicz), Jasik, Mól (84 Karkos), Barnaś - Czerwiński, Zalewski
Olimpia: Gawlik - B. Jończyk, Adamus, Kudłacik, Koczot -Fila (78 Grzyb), R. Miarka, M. Piekiełko, Woźniak, Łopata - M. Miarka
Piłkarze Bolesławia bardzo liczyli na komplet punktów w tym spotkaniu. - Z kim mamy wygrać, jeśli nie z takim rywalem - powtarzano w Bukownie. A jednak okazało się, że pogrążony w strefie spadkowej rywal nie zamierza oddać punktów za darmo. Niewiele brakowało, aby w 89 min Olimpia zapewniła sobie nawet komplet punktów. Tylko dobrej interwencji Łaskawca gospodarze zawdzięczają, że uratowali w tej potyczce skromne, jedno "oczko".
Sami wcześniej, szczególnie w I połowie mieli dość okazji, by rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Po raz kolejny jednak okazało się, że mają ogromne kłopoty ze skutecznością. W 34 min na przykład Czerwiński z fantazją typową dla 16-latka położył bramkarza, obrońcę i mając przed sobą tylko pustą bramkę strzelił obok słupka. Nie lepiej spisał się bardziej doświadczony od niego Barnaś, który po akcji Zalewskiego z Czerwińskim nie trafił w światło bramki z 8 m.
Goście, widząc, że rywal nie taki straszny, śmielej ruszyli do ataku w II połowie i obok opisanej już wcześniej sytuacji w końcówce meczu mieli jeszcze szansę. W 68 min po strzale jednego z chocznian piłka wylądowała na poprzeczce bramki Łaskawca. Po meczu gospodarze, jak i goście nie kryli niedosytu z remisowego wyniku.
- Liczyliśmy na wygraną, niestety zagraliśmy bodajże najsłabsze jak dotychczas spotkanie w tej rundzie - zauważył Franciszek Gargała, kierownik drużyny Bolesławia. (BK)