Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Punkty są, na resztę trzeba czekać

Przemek Franczak
Kadr z meczu Cracovii z Górnikiem Łęczna, Adam Marciniak (z lewej) i Mateusz Żytko nie uniknęli błędów, goście często dochodzili do pozycji strzeleckich, choćby Shpetim Hasani (w środku)
Kadr z meczu Cracovii z Górnikiem Łęczna, Adam Marciniak (z lewej) i Mateusz Żytko nie uniknęli błędów, goście często dochodzili do pozycji strzeleckich, choćby Shpetim Hasani (w środku) Andrzej Banaś
W meczu z Górnikiem Łęczna Cracovia miała więcej szczęścia niż umiejętności. Cudem udało się wygrać, ale forma nie zmieniła się ani na jotę - z taką grą "Pasy" nie mają czego szukać w ekstraklasie.

Cracovia grała w sobotę tak, że bolały zęby, ale po ostatnim gwizdku sędziego wszyscy o tym zapomnieli. Piłkarze tańczyli w kółku na środku boiska, a kibice wznosili do nich - nie bacząc na fakt, że po drodze jest jeszcze wyjazdowy mecz z Piastem Gliwice - proszalne modły "wygrajcie derby". Z jednej strony ten entuzjazm był zrozumiały, w końcu "Pasy" zaksięgowały trzy punkty, ale z drugiej ostro kontrastował z nim styl, w jakim sukces został osiągnięty. Podsumowując spotkanie jednym zdaniem: apatyczny zespół Roberta Podolińskiego nie miał żadnego pomysłu na grę, ale miał Krzysztofa Pilarza w bramce i furę szczęścia.

- Na pewno nie był to mecz, który toczył się pod nasze dyktando. Rywale stworzyli więcej klarownych sytuacji, my przeciwstawiliśmy im wolę walki. Mieliśmy nieco problemów, ale nie ukrywam, że cieszę się, iż mimo wszystko byliśmy w stanie wygrać - przyznawał uśmiechnięty od ucha do ucha szkoleniowiec Cracovii.

- Stara zasada: jeśli stwarzamy sobie sytuacje bramkowe i nic nie strzelamy, to później przeciwnik coś wykorzystuje. Cracovia miała dwie okazje i strzeliła dwa gole - narzekał Jurij Szatałow, trener łęcznian. - A my nie potrafiliśmy trafić do siatki z pięciu metrów. Skuteczność to minus, który musimy poprawić. Słabo graliśmy w obronie? Może, ale Cracovia grała bardzo słabo. Kluczem do sukcesu była skuteczność przy wykańczaniu akcji.

Wprawdzie sporo wody upłynęło w Wiśle od czasów, gdy Szatałow był trenerem "Pasów", ale na boisku wyglądało to tak, jakby trener Górnika znał wszystkie tajemnice i słabości rywala. Cracovia miała problem z zawiązywaniem akcji ofensywnych, a jej niefrasobliwa gra w obronie podnosiła ciśnienie i kibicom, i Podolińskiemu. Fakt, że łęcznianie zdobyli w Krakowie tylko jedną bramkę (już w 4 minucie, po serii błędów krakowskich defensorów), to zjawisko z gatunku nadprzyrodzonych.

- Można powiedzieć, że sami zrobiliśmy z Krzyśka Pilarza bohatera - mówił pomocnik gości Grzegorz Bonin, nawiązując do kilku sytuacji, gdy bramkarz "Pasów" cudem ratował swój zespół z opresji. - Może byłbym mniej zły na ten rezultat, gdyby Cracovia strzelała nam gole po jakichś fajnych, koronkowych akcjach, ale te ich bramki były przecież kuriozalne.

Trafniej byłoby powiedzieć: bardzo przypadkowe. Zwłaszcza pierwsza, którą strzałem głową zdobył Miroslav Covilo. W tym wypadku decydujący był błąd bramkarza gości, Sergiusza Prusaka. Gdyby nie wyszedł bezmyślnie z bramki, wówczas tej sytuacji nikt by nawet nie zapamiętał.

Inna sprawa, że Covilo był jedynym obok Pilarza zawodnikiem "Pasów", którego gra nie budziła większych zastrzeżeń. Przy swojej zwalistej posturze - na tle innych piłkarzy wygląda tak, jakby został przetransferowany z drużyny rugby - jest dość mobilny, a odbijający się od niego jak od ściany rywale mają dylemat, czy łatwiej go obejść czy przeskoczyć.

- On nadaje charakteru temu zespołowi i cieszy mnie, że pozostali zawodnicy też potrafili wziąć się w garść i odpowiednio zareagować w trudnej sytuacji - podkreślał Podoliński.

W statystykach wygląda to rzeczywiście ładnie: oto drużyna, która szybko straciła gola, podniosła się, odrobiła straty i wygrała mecz. No, ale to tylko statystyka. W grze Cracovii nie widać było żadnego progresu, ba, wyglądało to znacznie gorzej niż w ostatnim przed reprezentacyjną przerwą starciem z Lechem w Poznaniu (1:1).

Po sobotnim meczu okazało się, że nawet zwycięski gol, zdobyty przez Denissa Rakelsa w 80 minucie spotkania, nie był owocem jakiegoś planu, tylko szczęśliwego zbiegu okoliczność. Łotewski napastnik Cracovii z rozbrajającą szczerością wyznał, że przy rzucie rożnym wykonywanym przez Marcina Budzińskiego, dokonał samowolki i złamał schemat obowiązującego ustawienia przy stałych fragmentach gry. Wbrew poleceniom ustawił się w polu karnym, piłka spadła mu na głowę - 2:1.

Niemal cały mecz gra Cracovii wyglądała jak puszczona na żywioł - a nie był to żywioł zbyt groźny - dopiero w końcówce, broniąc wyniku, gospodarze zagrali z wyrachowaniem, utrzymując łęcznian daleko od własnej bramki.

Niektórzy bezbarwność krakowian próbowali tłumaczyć ciężkimi treningami, które miały miejsce w ostatnich dniach, ale z tą teorią rozprawił się sam Podoliński. - Świeżość? Ją można znaleźć w drogeriach, w sztyfcie lub w kulce. Nie będziemy lepszymi piłkarzami, jeżeli będziemy odpoczywać. Trzeba pracować - podkreślał trener "Pasów". Ma sto procent racji: przed jego zespołem ciągle mnóstwo pracy.

Cracovia 2 (1)
Górnik Łęczna1 (1)

Bramki: 0:1 Cernych 4, 1:1 Covilo 44, 2:1 Rakels 80.
Cracovia: Pilarz 7 - RymaniakI 3, Żytko 4, Marciniak 4 - DeleuI 4, Budziński 5, Dąbrowski 5 (67 Cetnarski), Covilo 6 (81 Zejdler), JaroszyńskiI 3 - Zjawiński 3 (74 Rakels), D. Nowak 3.
Górnik: Prusak 3 - Mierzejewski 5, Szmatiuk 4, KalkowskiI 3, Mraz 4 - Cernych 5, T. Nowak 4, Kaźmierczak 5 (77 Bielak), Bożok 5 - Bonin 6 (81 Burkhardt) - Hasani 4 (74 Buzała).
Sędziowali: Paweł Raczkowski oraz Michał Obukowicz i Michał Pierściński (wszyscy Warszawa). Widzów: 5624.

OCENIAMY CRACOVIĘ

  • KRZYSZTOF PILARZ - 7
    Jak zwykle pierwszoplanowa postać w zespole "Pasów", kapitalnie bronił strzały gości z bliskiej odległości, głównie Miroslava Bożoka i Shpetima Hasaniego. I to w kluczowym momencie, gdy "Pasy" remisowały.
    a BARTOSZ RYMANIAK - 3
    Miał problemy zdrowotne w minionym tygodniu, do końca nie było wiadomo, czy zagra. Zaprezentował się słabo, jakby wciąż nie rozumiał się z partnerami z obrony.
  • MATEUSZ ŻYTKO - 4
    Co wpadło mu do głowy, by bawić się piłką blisko własnej bramki w 4 minucie? Po jego stracie zrodziła się bramkowa akcja gości. Potem było już lepiej. Na szczęście dla stopera "Pasów" ten mecz krakowianie wygrali.
    a ADAM MARCINIAK - 4
    Dostosował się do poziomu kolegów z defensywy, grał nerwowo, choć jak zawsze ambitnie.
  • DELEU - 4
    Stać go na dużo więcej, jako skrzydłowy za mało dał zespołowi w ofensywie, a i w pobliżu własnej bramki nie ustrzegł się błędów.
  • MARCIN BUDZIŃSKI - 5
    Jako filmowiec z zamiłowania chyba uwielbia nowelę i film "Doktor Jekyll i Mr. Hyde". Potrafi błyszczeć tak jak na meczu w Poznaniu i grać słabo jak z Górnikiem. Popisał się jednak świetną asystą z rzutu rożnego przy golu Rakelsa.
  • DAMIAN DĄBROWSKI - 5
    Nie zaszkodziła mu "wycieczka" z kadrą młodzieżową na mecz do Grecji. Zagrał bardzo przyzwoicie, operował bliżej bramki rywala niż swojej i to mu chyba wyszło na dobre.
  • MIROSLAV COVILO - 6
    Trener Podoliński podkreśla, że ten zawodnik natchnął innych charakterem i determinacją do walki. Oprócz cech wolicjonalnych posiada również umiejętności piłkarskie. Wykorzystuje swój wzrost, o czym przekonał, gdy zdobył bramkę. Było to jego pierwsze trafienie w barwach Cracovii.
    a PAWEŁ JAROSZYŃSKI - 3
    Przestawiony na lewe "wahadło" grał przeciwko klubowi, którego jest wychowankiem, ale za dużo miał strat, nie pokrył Hasaniego, gdy ten zdobywał gola.
  • DARIUSZ ZJAWIŃSKI - 3
    Nadal nie może przyzwyczaić się do wymagań w ekstraklasie.
  • DAWID NOWAK - 3
    Kolejny mecz za nami, a wciąż nie jest to dla niego udany sezon.
  • DENISS RAKELS - BEZ NOTY
    Drugi gol rezerwowego ma swoją wymowę, bo była to bramka zwycięska.
  • MATEUSZ CETNARSKI, ŁUKASZ ZEJDLER - BEZ NOTY
    Grali za krótko, by ich ocenić.

W skali 1-10 oceniał Jacek Żukowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Punkty są, na resztę trzeba czekać - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski