Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puree ze smalcem jak w PRL

Robert Gąsiorek
Halina Adamska, bufetowa baru mlecznego "Łasuch" w Tarnowie może przestać wydawać smaczne krokiety, pierogi i gołąbki
Halina Adamska, bufetowa baru mlecznego "Łasuch" w Tarnowie może przestać wydawać smaczne krokiety, pierogi i gołąbki Fot. Robert Gąsiorek
Tarnów. Absurdalne przepisy Ministerstwa Finansów mogą być gwoździem do trumny barów mlecznych. A to właśnie Tarnów w skali całego województwa jest zagłębiem takich lokali. Resort finansów obiecuje, że raz jeszcze przyjrzy się sprawie i skonsultuje się z właścicielami barów.

Stołują się w nich głównie emeryci i renciści oraz studenci, którzy nie mogą pochwalić się zasobnym portfelem. W barach mlecznych obiad domowej roboty można zjeść nawet za mniej niż 10 złotych (głównie dzięki dotacji państwa). Lokale, które przez lata były oblegane, teraz mogą upaść. Wszystko przez nowe, niezrozumiałe przepisy ministerstwa finansów, które weszły w życie od stycznia.

Obecnie jedyną przyprawą, jaką można stosować w serwowanych daniach jest niezdrowa sól. Za użycie pieprzu, papryki w proszku, liścia laurowego czy majeranku bar mleczny może stracić państwową dotację i będzie zmuszony drastycznie podnieść ceny, w konsekwencji straci klientów.

Zgodnie z przepisami dania można przyrządzać wyłącznie z produktów, które pojawiły się na liście w ministerialnym rozporządzeniu. Śledząc wytyczne jasnym staje się, że teraz państwo dopłacać chce już tylko do dań jarskich. Bar mleczny ma stracić dotację od rządu nawet za skwarki dodane do pierogów czy natkę pietruszki w zupie! I tu kolejny absurd - korzeń pietruszki na dozwolonej liście produktów jest, natka jego losu nie podzieliła.

Pod lupą izby skarbowej

- Nie da się wyprodukować posiłku jarskiego bez pieprzu czy choćby koperku - podkreśla Maria Bania z baru mlecznego "Szarotka" w Tarnowie. - Przecież to będzie niesmaczne - zaznacza kobieta, która od lat prowadzi w mieście ten lokal.

Choć to argumenty racjonalne z punktu widzenia klientów, to jednak do urzędników skarbowych one nie trafiają. A to oni mają zająć się kontrolą barów mlecznych.

- My musimy wykonywać zapisy rozporządzenia i tego będziemy się trzymać - ucina Konrad Zawada, rzecznik Izby Skarbowej w Krakowie, której podlega również region tarnowski.

To właśnie Tarnów i okolice są zagłębiem barów mlecznych. Na 18 takich lokali w całej Małopolsce aż 7 zlokalizowanych jest na naszym terenie. O to czy na rynku urzyma się bar "Łasuch" z Tarnowa niepokoi się teraz Zofia Świątańska, właścicielka.

- Zmiana ta odbije się przede wszystkim na naszych klientach, gdzie indziej zjedzą dwudaniowy posiłek za mniej niż 10 złotych? - zastanawia się pani Zofia. - Co mam zostawić w menu, zupę mleczną i ziemniaki z masłem? - kręci głową patrząc na kartę dnia.

Podkreśla, że bez dotacji na posiłki nie jest w stanie też utrzymać swoich pracowników. W tej chwili zatrudnia 10 osób i nie wie, co dalej będzie.

Właściciele barów mlecznych są zdumieni tym, że ministerstwo finansów o planowanych zmianach przepisów nie informowało. - 30 grudnia dostałam na maila nowe rozporządzenie, które weszło w życie od 1 stycznia. Byłam w szoku, gdy to przeczytałam - mówi zdenerwowana pani Zofia. - Na początku to nawet myślałam, że ktoś się chyba pomylił.

Właścicielki "Łasucha" i "Szarotki" na razie nie zamierzają zmieniać sposobu przyrządzania dań. Mają nadzieję, że sprawa zostanie wyjaśniona i urzędnicy pójdą po rozum do głowy.

- Nie wyobrażam sobie, aby nasz wieloletni wysiłek poszedł na marne i teraz wszystko trzeba byłoby likwidować - wzdycha Maria Bania z baru mlecznego ,,Szarotka". - Ten bar to dla mnie być albo nie być.

Szarak też bywa głodny

Ministerstwo finansów przekonuje, że raz jeszcze przyjrzy się sprawie.

- W najbliższych dniach odbędą się spotkania konsultacyjne z grupą właścicieli barów mlecznych, gdzie mają zapaść wspólnie uzgodnione rozstrzygnięcia - poinformowała nas Wiesława Drożdż, rzecznik prasowy Ministra Finansów. Oznacza to, że wydane pod koniec grudnia rozporządzenie może ulec jeszcze zmianie.

Na to liczy m.in. Władysław Sumara z Brzeska, który od ponad roku stołuje się w tarnowskim ,,Łasuchu".

- Pracuję tu w pobliżu. Zarabiam najniższą krajową, więc żywię się tutaj, bo jest tanio i smacznie - mówi pan Władysław. - Pomysł ministerstwa jest chory, bo nie powinno się niszczyć czegoś, co funkcjonuje od lat. Najprościej jest skrobnąć jakieś bzdurne zmiany w przepisach, ale ludzi nikt już o zdanie nie zapyta. Pewnie urzędników z ministerstwa finansów stać na obiadki w restauracjach, ale zapewniam, że większości Polaków już nie. Zostawcie nam szarakom bary mleczne!

Dotacje
20 milionów złotych od państwa

- Bary mleczne dostają dotacje z budżetu państwa. Może otrzymać je każdy, kto prowadzi taki lokal (wystarczy wypełnić wniosek i zgłosić się do izby skarbowej). Wysokość dotacji to 40 proc. wartości surowca zużytego do produkcji dań jarskich. Listę produktów, które mogą być dotowane, publikuje ministerstwo. Produkty muszą być nieprzetworzone, a marże nie mogą przekraczać 30 procent.

- Każdy z barów może zostać skontrolowany przez urzędników skarbowych pod kątem stosowania się do ministerialnego rozporządzenia.

- Rocznie Ministerstwo Finansów na dotację barów mlecznych w skali kraju wydaje około 20 milionów złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski