Napastnik Garbarza ma nadzieję, że strzelecką niemoc przełamie dzisiaj w meczu z Garbarnią
27-letni napastnik Garbarza Zembrzyce Sławomir Frączek w poprzednich sezonach imponował skutecznością. Tymczasem w tegorocznych rozgrywkach IV ligi małopolskiej nie wpisał się, jak dotąd na listę strzelców. Jest przekonany jednak, że to tylko chwilowa niemoc strzelecka i zapowiada, że już dzisiaj w Krakowie w spotkaniu z Garbarnią postara się o strzelenie gola.
W pierwszym sezonie dla zespołu z Zembrzyc, który występował w IV lidze śląskiej zdobył 14 bramek, większość w rundzie jesiennej. Na wiosnę było już gorzej, ale też cała drużyna Garbarza, poważnie osłabiona personalnie grała słabiej i tylko dzięki reorganizacji uchroniła się przed spadkiem.
Początek tego sezonu nie jest jednak także zbyt udany dla tego napastnika. Po siedmiu rozegranych dotąd spotkaniach ma zerowe konto. - Trochę wybiła mnie z rytmu kontuzja, jakiej doznałem w trzecim meczu z Wisłą II Kraków. W starciu z jednym z rywali poważnie ucierpiał mój nos i szczęka. W następnym spotkaniu wprawdzie nie od pierwszej minuty, ale zdecydowałem się na grę z opuchniętą twarzą. Oczywiście trudno było natychmiast przełamać się i walczyć o piłkę w powietrzu z rywalami, ale teraz nie mam już żadnego urazu. To nie zmienia faktu, że nadal nie potrafię strzelić bramki - przyznaje 27-letni napastnik. - Pewien wpływ ma na to także fakt, że w tej chwili trener ustawia mnie trochę inaczej. Nie jest typowym egzekutorem tak, jak to było w Cieszynie czy Ceramedzie, gram trochę z tyłu i mam częściej rozgrywać piłkę z bardziej wysuniętym do przodu Radkiem Klimkiem. Jestem przekonany, że jest to tylko chwilowa niemoc i w najbliższym spotkaniu postaram się przełamać, może już dzisiaj w Krakowie z Garbarnią.