Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pustynia pachnąca żywicą

Redakcja
Bardziej pustynny charakter ma jej północna część od strony wsi Chechło. Tutaj rozciąga się morze szarego piasku, gdzieniegdzie porośniętego wydmuchrzycą. To trawa o ostrych źdźbłach, którą sprowadzono ponoć już w średniowieczu. Wtedy, po wykarczowaniu rosnących tu drzew na potrzeby okolicznych hut i kopalń, powstał problem lotnych piasków zagrażających osiedlom ludzkim. Jeszcze sto lat temu Pustynia zajmowała powierzchnię ponad 80 km kw., teraz trzykrotnie mniej, z czego zaledwie 12 km kw. to piaski. Reszta porośnięta jest lasem. To efekt działalności człowieka. W latach pięćdziesiątych, aby zatrzymać piaski pustyni, zaczęto tu sadzić masowo wierzbę kaspijską, a potem sosnę.

Na "polskiej Saharze" można spotkać setki gatunków roślin, natomiast coraz trudniej natrafić na piasek. Można by przywrócić pustyni jej charakter, ale - jak na razie - turyści musieliby ją zwiedzać... pod ostrzałem wojsk NATO

   Pustynia Błędowska jest jedyną atrakcją powiatu olkuskiego znaną w całej Polsce. Tymczasem turyści, którzy widzą ją po raz pierwszy, przeżywają rozczarowanie. Patrząc na Pustynię ze wzgórza Czubatka w Kluczach można dostrzec rozległą równinę porośniętą niskim lasem sosnowym. Na horyzoncie dymią kominy Huty Katowice. Gdzie jest piasek?
Fatamorgana
   Szary kolor nadały piaskowi pyły z kominów Śląska i Zagłębia przynoszone przez wiejące z zachodu wiatry. Turyści wędrujący przed wojną przez pokrytą żółtym piaskiem pustynię, którego zalega tu podobno 2,5 mld metrów sześć., mieli okazję zaobserwować zjawisko fatamorgany i burzy piaskowej.
   Jak sprawić żeby pustynia odżyła? Nad tym pytaniem od wielu lat głowią się specjaliści. Upraszczając, są dwie koncepcje. Jedna mówi, że należy wykarczować krzewy i drzewa, aby przywrócić pustyni jej pierwotny charakter i uczynić z niej atrakcję turystyczną. Druga, że nie należy ingerować w przyrodę i - stworzyć na pustyni rezerwat. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że część pustyni, która została uznana za użytek ekologiczny, podlega Zespołowi Jurajskich Parków Krajobrazowych w Krakowie, a reszta - jego odpowiednikowi w Dąbrowie Górniczej, który zajmował się pustynią przez ostatnie kilkanaście lat. Spójna koncepcja dotycząca przyszłości pustyni ma zostać opracowana przez radę Jurajskich Parków Krajobrazowych do końca października. Nie wiadomo jednak, kiedy znajdą się pieniądze na jej realizację.
Warzucha, bobry i Afrika Korps
   Ochroniarze, twierdzą, że nie można wpuścić na pustynię masowego ruchu turystycznego, gdyż wtedy byłyby zagrożone rzadkie gatunki roślin i zwierząt, które tu występują. U źródeł Białki jest jedyne w Polsce naturalne stanowisko warzuchy polskiej. W lesie porastającym brzegi Białej Przemszy płynącej przez środek Pustyni, żyją bobry, czasami pojawiają się łosie i żurawie. Ogółem występuje tu niemal 500 gatunków roślin i 150 gatunków zwierząt kręgowych. Drugim argumentem przeciwników szerokiego udostępnienia pustyni, są niewypały zalęgające w jej piaskach. Schodząc na pustynię spod ruin dawnego bunkra obserwacyjnego pod Chechłem, nie trzeba długo szukać, aby stać się właścicielem zardzewiałego odłamka, czy łuski od kałasznikowa. Nieprzerwanie od siedemdziesięciu lat ta część pustyni jest poligonem. Przed wojną zrzucały tu bomby samoloty 2 Pułku Lotnictwa Myśliwsko-Bombowego w Krakowie. Podczas wojny ćwiczyły tu grupy niemieckich spadochroniarzy i lotników, a nawet oddziały Africa Korps przed wyjazdem do Afryki.
   W okresie powojennym pustynia nadał była użytkowana przez wojsko. Na jej piaskach lądują spadochroniarze z 6 Pomorskiej Brygady Desantowo-Szturmowej z Krakowa. To właśnie na potrzeby wojska oczyszczono północną część pustyni z drzew i krzewów, aby uniknąć wypadków przy lądowaniu. Jednak wojsko pojawia się na pustyni coraz rzadziej. Ostatnie wielkie manewry to operacja "Cooperativ Bear" przeprowadzona w 1999 roku, kiedy wojska 18 państw ćwiczyły, jak udzielać pomocy ofiarom klęski żywiołowej. Nad pustynią przelatywały wtedy śmigłowce i potężne Herkulesy.
   Pozostałością po militarnej przeszłości pustyni są niewypały. Nikt dokładnie nie wie, ile tego może być. Kiedy w 1994 roku saperzy rozminowywali pustynię, znaleźli między innymi uzbrojoną bombę lotniczą, a kiedy płonęły lasy na jej południowym skraju, strażacy musieli się ewakuować, bo zaczęła wybuchać zagrzebana w ziemi amunicja.
Poligon czy europejska
Sahara?
   - Uważam, że powinno się przywrócić pustyni jej pierwotny charakter, czyli odkrzewić, przy zachowaniu obszarów chronionych, gdzie występują rzadkie rośliny i zwierzęta - uważa Małgorzata Węgrzyn, wójt Kluczy, gminy, na terenie której znajduje się największa część pustyni. - Przede wszystkim, aby udostępnić pustynię dla ruchu turystycznego, trzeba ją oczyścić z niewypałów. Z tego, co mi wiadomo, nasze wojsko nie jest w dłuższej perspektywie zainteresowane tym terenem. Jest za mała i za blisko położona od skupisk ludzkich, aby spełniać wymogi poligonu NATO.
   Władze gminy są w trudnej sytuacji. Z jednej strony starają się promować pustynię jako największą atrakcję turystyczną, z drugiej - nie chcą, aby szybko opuściło ją wojsko, które każdego roku wpłaca do budżetu gminy prawie 400 tys. zł za dzierżawę poligonu. Te dwa sposoby użytkowania pustyni są trudne do pogodzenia. - Powinny być rozwiązanra systemowe, które nie uszczuplą dochodów gminy i umożliwią udostępnienie pustyni turystom - uważa Małgorzata Węgrzyn.
   To może tłumaczyć słabe przygotowanie pustyni do przyjęcia ruchu turystycznego. Przez Pustynię przebiega żółty szlak PTTK do Błędowa, który jednak omija jej bardziej piaszczyste rejony. Przed kilkoma laty pracownicy Zespołu Jurajskich Parków Krajobrazowych wytyczyli ścieżkę dydaktyczną, która zaczyna się w Kluczach, a kończy w... wodzie, gdyż zawaliła się kładka na Przemszy. W tym roku oznakowano także szlak rowerowy. To wszystko jednak za mało. W miejscach, gdzie można dojechać samochodem na skraj pustyni, brakuje dosłownie wszystkiego, od asfaltowych dróg, po parkingi, toalety, czy tablice z informacjami turystycznymi, które wyjaśniałyby, dlaczego rzadki, sosnowy las nazywa się "pustynią".
Jacek Sypień

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski