– Kurz po sobotnim meczu opadł, ale szok pewnie nie minął.
– Rzeczywiście, wszyscy jesteśmy bardzo zaskoczeni postawą zespołu. Jest to o tyle przykre, że w ostatnich tygodniach chłopcy prezentowali się bardzo fajnie – i wydolnościowo, i szybkościowo. Coś jednak zaszwankowało. Co? Myślę, że duże znaczenie miało przemieszczanie się naszych zawodników po boisku, zbyt wielkie odległości między formacjami. Nie wszyscy wracali do swoich stref. A na tym poziomie, jeśli dwóch-trzech graczy odpuści krycie w swoich strefach, to robi się problem. W efekcie zawodnicy Siarki mogli swobodnie operować piłką. Druga bramka, po rzucie rożnym, była natomiast skutkiem indywidualnego błędu, Roman Stepankow zupełnie zgubił swojego rywala.
– Nie za bardzo dał Pan w kość zawodnikom podczas treningów w poprzednim tygodniu?
– Nie sądzę, aby tak było. Z trenerem przygotowania fizycznego analizowaliśmy każdy dzień, mikrocykl był bardzo podobny do innych przedmeczowych mikrocykli, po których zawodnicy prezentowali się naprawdę dobrze, jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne. Zresztą druga połowa pokazała, że sił im nie brak. Wracam jednak do poprzedniej myśli: nawet jeśli zawodnicy są dobrze przygotowani fizycznie, a nie asekurują się, formacje są oddalone od siebie o 16-17 metrów, to drużynie przeciwnej stwarza się możliwość gry w piłkę, a siebie skazuje na bieganie od jednego do drugiego rywala.
– W podstawowym składzie wystąpiło pięciu nowych zawodników. Zawiódł na pewno Mateusz Broź, nie przekonał Konrad Wieczorek. A pozostali?
– Indywidualnie na temat zawodników nie chciałbym się wypowiadać. We wtorek mamy spotkanie, podczas którego będziemy analizować mecz. Chcę, żeby każdy z chłopaków dowiedział się, co sądzę o jego grze bezpośrednio od mnie, a nie z gazety. W każdym razie – po udanych sparingach z mocnymi rywalami: Podbeskidziem, Rozwojem, Rakowem, po zwycięskich meczach w Pucharze Polski, nastrajających zespół optymistyczne – na pewno nie tego się spodziewałem.
– Wydaje się, że skala trudności rośnie. W niedzielę pojedziecie do Mielca, potem mecz z Wisłą Puławy. Nie mówię już nawet o pucharowym spotkaniu z Lechią w przyszłą środę.
– Być może taki kubeł zimnej wody przyda nam się. Ten mecz wykazał nasze błędy, teraz trzeba wyciągnąć z nich wnioski. W kolejnych spotkaniach będziemy grali nie tylko o punkty, ale też o to, by zmazać plamę z inauguracji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?