Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puszczały im nerwy

Redakcja
Dragan Paljić zareagował w Kielcach zbyt emocjonalnie i musiał przeprosić kibiców Wisły Fot. Michał Klag
Dragan Paljić zareagował w Kielcach zbyt emocjonalnie i musiał przeprosić kibiców Wisły Fot. Michał Klag
Wisła w Kielcach straciła nie tylko dwa punkty. W wyniku kar indywidualnych, jakie otrzymali w tym meczu Patryk Małecki i Radosław Sobolewski, piłkarze ci nie będą mogli zagrać w kolejnym spotkaniu z GKS Bełchatów. Obaj zobaczyli kartki za niesportowe zachowanie. Dla Sobolewskiego było to drugie "żółtko" w tym starciu i skutkowało wyrzuceniem kapitana Wisły z boiska.

Dragan Paljić zareagował w Kielcach zbyt emocjonalnie i musiał przeprosić kibiców Wisły Fot. Michał Klag

WISŁA KRAKÓW. Aż trzech piłkarzy zebrało wczoraj reprymendę za swoją lekkomyślność

Kartki dla Małeckiego nie zauważyli w ogóle obserwatorzy spotkania, zawodnik otrzymał ją za dyskusje z arbitrem. - Korona grała bardzo brutalnie. Korzym już na początku meczu mógł zejść z boiska. Sędzia puszczał jednak grę. A gdy my delikatnie faulowaliśmy rywali, to wszystko gwizdał - żalił się "Mały". - Powiedziałem mu, żeby sędziował normalnie, a nie jakieś sceny odprawiał. Za to właśnie dostałem kartkę.

To jego czwarte upomnienie i musi odcierpieć zawieszenie na jeden mecz: - Na pewno żałuję, że nie zagram z Bełchatowem, byłem wściekły na siebie. Ale nie ma ludzi niezastąpionych.

Obaj piłkarze dostali od klubu "po kieszeni" za to, że nie umieli trzymać nerwów na wodzy. Zdaniem holenderskiego trenera Wisły, był to wynik "przemotywowania". Czy zawodnicy Wisły przesadzili w Kielcach, bo zaczytali się w książce autorstwa Roberta Maaskanta "Trening mentalny w szkoleniu piłkarskim"? - Nie sądzę, bo wydano ją tylko po holendersku - śmiał się szkoleniowiec. Był jednak daleki od potępiania obu graczy. - Nie mogę im przynajmniej zarzucać, że nie grali na sto procent. Sobolewski przeprosił za swoje zachowanie. Jest kapitanem, powinien się trzymać z daleka od tej sytuacji. Powinien odejść na bok i pozwolić innym piłkarzom wdać się w tę bójkę. Ale byłem taki sam jako piłkarz. Uważam, że taki faul, jak Korzyma zasługiwał nawet na czerwoną kartkę - skwitował Maaskant.

Holendra zdecydowanie bardziej, niż pozasportowe wybryki jego graczy, martwią ich wpadki taktyczne. - Rozmawialiśmy o błędach, np. tych popełnionych przy stałych fragmentach gry wykonywanych przez Koronę. Niedawno na treningu Osman Chavez zebrał ode mnie burę, bo popełniał podobne błędy przy rzutach rożnych, co w Kielcach. Nie był skoncentrowany. Musimy też popracować nad ostatnim podaniem. W kilku sytuacjach zabrakło dobrego podania otwierającego drogę do bramki - zaznaczył.

Nie ma wątpliwości, że zamiast "Sobola" przeciwko GKS Bełchatów zagra Cezary Wilk. Maaskant nie ma pretensji do niego za samobójczego gola, dzień później nawet już z tego żartował: - Kaziu Moskal i Andrzej Bahr mówili, że to wyglądało dokładnie tak, jak samobój Jopa z zeszłego sezonu - stwierdził. Przynajmniej Wisła może mieć nadzieję, że limit pechowych sytuacji tego typu ma już wyczerpany.

A kto zastąpi Małeckiego? - Mamy kilka opcji. Możemy postawić na Andraża Kirma na prawej stronie. Na tym skrzydle może też grać Wojciech Łobodziński czy Andy Rios, a nawet Maor Melikson - wyliczał Maaskant. Holender zapewniał, że Wisła nie powtórzy błędów z zeszłego sezonu i nie straci prowadzenia w tabeli na ostatniej prostej. - Nie należy dramatyzować po tym meczu. Media próbują uczynić ten wyścig o mistrzostwo pasjonującym, a tak naprawdę on wcale taki nie jest. Mamy 6 punktów przewagi nad Jagiellonią i 9 nad Legią. Nie będziemy panikować po stracie punktów w jednym meczu - uciął.
W przeciwieństwie do Małeckiego i Sobolewskiego, kary finansowej nie dostanie Dragan Paljić. Obrońca po strzelonej przez Koronę bramce na 2-2 ze złością rzucił koszulkę klubową na ziemię, po czym ją kopnął. Na drugi dzień klub opublikował oświadczenie zawodnika, w którym przeprosił on kibiców Wisły za swoje zachowanie. - Moja reakcja była bardzo emocjonalna, nie zastanawiałem się nad tym, co robię. Byłem zły na kibiców Korony i sędziego. W tamtym momencie mogłem kogoś chyba zabić. Przepraszam klub i fanów Wisły, popełniłem błąd. Wszyscy mnie znają - na boisku bardzo chcę wygrywać. Jestem bardzo emocjonalnym człowiekiem. Taka sytuacja na pewno się jednak nie powtórzy - ubolewał Paljić w rozmowie z nami. - Kibice pewnie byli rozczarowani moją postawą. Dla niektórych Wisła to coś więcej niż klub. Myślę jednak, że skoro przeprosiłem, to mi wybaczą. Zawsze na boisku walczę na całego i wkładam serce w grę dla Wisły.

Zdziwiony zachowaniem kolegi z drużyny był Patryk Małecki, który nie bał się skrytykować Niemca za to zajście. - Wydaje mi się, że takie zachowanie nie powinno mieć miejsca. Nie kopie się herbu własnego klubu. Zaskoczony jestem, że Dragan tak się zachował, to nieeleganckie. Trzeba mieć szacunek dla klubu, w którym się gra. Trzeba go jednak usprawiedliwić tym, że dostaliśmy bramkę w doliczonym czasie gry, zagotowała mu się trochę głowa - próbował tłumaczyć kolegę.

Klub nie zamierza ukarać Paljicia finansowo, bo uznano, że karę za takie zachowanie trudno jest wyceniać w kategoriach finansowych. Zdaniem działaczy, najistotniejsze jest to, że zawodnik zrozumiał swój błąd. Dostał jednak reprymendę od prezesa Bogdana Basałaja.

JUSTYNA KRUPA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski