Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puszczyk - nocny filmowy głos

Redakcja
Puszczyków może ubywać przez kuny, jak też z powodu wycinania dziuplastych drzew Fot. Anna Kaczmarz
Puszczyków może ubywać przez kuny, jak też z powodu wycinania dziuplastych drzew Fot. Anna Kaczmarz
Doskonale znany jest głos puszczyka - z dreszczowców ze scenami rozgrywającymi się w księżycową noc: jego "hu hu - hu - huuuuuuuuuu". - Choć każdy z puszczyków ma nieco inny, indywidualny głos - zaznacza ornitolog Krzysztof Kus ze Stowarzyszenia Ochrony Sów, który przez pięć lat badał krakowskie sowy.

Puszczyków może ubywać przez kuny, jak też z powodu wycinania dziuplastych drzew Fot. Anna Kaczmarz

Ptaki Krakowa

Puszczyki należą do najrzadszych ptaków w Krakowie - w całym mieście żyje 25 - 30 par. Są wielkości gawrona, mają czarne oczy bez widocznej tęczówki, ubarwienie szarobrązowe, a ich skrzydła w locie są półokrągło zakończone. Nie mają - jak niektóre sowy - pęczków piór na głowie tworzących "uszy".

Puszczyk to typowo leśny gatunek sowy, jest mocno związany z obszernymi dziuplami, w których składa jaja. Wybiera stare, wypróchniałe drzewa, czasem na wsiach zamieszkuje strychy domów lub wykorzystuje stare gniazda po wronach czy srokach. W miastach pojawił się na początku XIX wieku. - Mamy w krakowskich parkach wiekowe dziuplaste drzewa i w nich lęgi puszczyków - mówi ornitolog. Sprawdzał, czy puszczyki nie zasiedliły też budynków. - Jedynym takim miejscem jest stara kaplica na cmentarzu na Salwatorze, gdzie puszczyki mieszkają od prawie 30 lat. Znajdują tam potrzebny im spokój. Jeśli puszczyk zlokalizuje nowe miejsce lęgowe, to ptaki te będą je wykorzystywały bardzo długo, przez kolejne pokolenia - dodaje.

Te sowy są nawet w ścisłym centrum Krakowa - na Platach żyją dwie pary: jedna naprzeciwko budynku byłego konsulatu ZSRR (obecnie Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Tischnera), druga w rejonie kościoła Reformatów (widywana między ul. Szczepańską a Wawelem). Po jednej parze jest w parku Krakowskim, parku Jerzmanowskich (Prokocim), puszczyki wybrały też dla siebie m.in. Sikornik, Las Wolski, park Jordana czy Witkowicki. - Cztery lata temu wywiesiliśmy 50 skrzynek dla puszczyka. Kilkanaście jest odwiedzanych przez sowy, a w dwóch co roku są pisklęta: w Lesie Borkowskim i między Piaskami Wielkimi a Kosocicami - wymienia Krzysztof Kus. Zwraca uwagę, że - poza parkami podworskimi w Branicach, Luboczy czy Kościelnikach - nie ma puszczyków w Nowej Hucie, a to dlatego, że brak tam dla nich dziuplastych drzew.

W dzień śpią, odpoczywają, obserwują otoczenie. Aktywne są za to całą noc: to u nich pora na kontakty między partnerami, łowy, walki. W lasach można zobaczyć puszczyki już godzinę przed zachodem słońca. U nas są aktywne, gdy miasto jest bardziej wyciszone, od godz. 23 do 4 nad ranem.

Można spotkać opisy, jak to puszczyk w obronie piskląt rzuca się na intruza i szponami stara się zadać cios w oczy; rzekomo może być groźny nawet dla człowieka. - To bajki, że może uderzyć w oczy szponami. Gdyby atakował nas z przodu, bylibyśmy w stanie zareagować - komentuje znawca sów. Jak opisuje, jeśli zbliżymy się do gniazda lub pisklęcia - to może puszczyka sprowokować do ataku. - Jednak pierwszą reakcją będzie kłapanie dziobem, suche trzaski, którymi samica stara się odstraszyć. A jeśli to nie pomoże, uderzy z zaskoczenia od tyłu w głowę - mówi ornitolog. - Agresja nie jest typowa dla tych sów. Puszczyki, które można spotkać w mieście, są raczej flegmatyczne - Krzysztof Kus przekonuje, że nie należy się ich bać, nie są groźne dla ludzi.
W odróżnieniu od swoich pobratymców w lasach, żywiących się drobnymi ssakami, myszami, nornikami, ryjówkami - puszczyki w mieście łakomią się głównie na drobne i średnie ptaki (sikory, kosy, sójki) oraz płazy (wiosną pałaszują żaby). Polują na to, czego jest najwięcej w danym rejonie. Inne różnice? Puszczyki w lasach stanowczo reagują na intruza - gdy odtworzy się nagranie głosu samca. - A w mieście, gdzie jest ich mniej i nie graniczą ze sobą, reagują na głos opieszale lub wcale. Są mniej aktywne głosowo - sumuje ornitolog. Miejskie puszczyki zmieniły też długość sezonu lęgowego - w lasach zaczyna się on w marcu, a w miastach, gdy jest ciepła zima, jajka pojawiają się już w grudniu!

W Krakowie parze puszczyków rocznie przybywa średnio trójka młodych. Ale np. ten rok jest bardzo niekorzystny dla sów, bo padało, gdy wysiadywały jaja i opiekowały się pisklętami zaraz po wykluciu. - Upierzenie sów jest delikatne, aksamitne (dlatego latają bezszelestnie), wybitnie nieodporne na przemakanie. Dlatego nie polują, gdy pada i jest wiatr. Poza tym deszcz to hałas - sowy posługując się słuchem, w czasie deszczu nie słyszą potencjalnych ofiar. Dorosłe wytrzymują 2 - 3 noce głodując. Ale część piskląt padła z głodu - wyjaśnia ornitolog.

Wiosną dużo młodych puszczyków znajdywanych jest w parkach i zabieranych przez ludzi. - To duży błąd - komentuje Krzysztof Kus. Tłumaczy, że rodzice przez około trzy miesiące opiekują się pisklętami, nie są one porzucane. Wystarczy podsadzić je wyżej, na gałąź drzewa lub po prostu zostawić na ziemi - z pomocą szponów i dzioba pisklak wyjdzie po pniu na górę.

Puszczyki dotąd w Krakowie nie mogły narzekać na złe warunki - mają tu dziuple, dużo jedzenia i nie było zagrażających im drapieżników. Jednak w ostatnich 15 latach coraz więcej jest w mieście kun - przez nie puszczyków ubywa. - Powodem może być także wycinanie dziuplastych drzew - dodaje ornitolog.

(MM)

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski