Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pyrrusowe zwycięstwo generała

Redakcja
Wojciech Jaruzelski składa przysięgę jako prezydent. Fot. Archiwum
Wojciech Jaruzelski składa przysięgę jako prezydent. Fot. Archiwum
19 LIPCA 1989 * Generał Wojciech Jaruzelski został przez Zgromadzenie Narodowe wybrany na prezydenta PRL * Na jego wybór mieli wpływ Gorbaczow, Miterrand i... George Bush senior

Wojciech Jaruzelski składa przysięgę jako prezydent. Fot. Archiwum

Rozmowa z prof. ANTONIM DUDKIEM, historykiem z UJ.

- 11 czerwca 1989 r. Jerzy Urban, formalnie tylko prezes Radiokomitetu, faktycznie wpływowy polityk, oświadczył w telewizji, że przy okrągłym stole zadecydowano o powierzeniu urzędu prezydenta gen. Jaruzelskiemu. Jego słowa oburzyły obóz solidarnościowy. Jak było w rzeczywistości?

- W oficjalnych porozumieniach zawartych przy okrągłym stole nie było mowy, by gen. Jaruzelski miał objąć urząd prezydenta. W nieoficjalnych pertraktacjach w Magdalence taki układ też nie został zawarty; tak przynajmniej wynika z zapisków robionych w Magdalence zarówno przez ks. Alojzego Orszulika, jak i mjr. Krzysztofa Dubińskiego. Toczyły się natomiast negocjacje dotyczące uprawnień prezydenta. Strona partyjna chciała je maksymalnie rozszerzyć, a opozycyjna - ograniczyć. W domyśle strony milczące uznawały, że to jemu przypadnie ten urząd. Zatem to, co powiedział Jerzy Urban w telewizji, było nadużyciem, lecz odpowiadało intencjom obu obozów. Słowa Urbana wywołały tak mocne niezadowolenie, bo padły tydzień po triumfie "Solidarności" w wyborach. Można powiedzieć, że 11 czerwca zaczęła się trwająca ponad miesiąc wojna o fotel prezydenta dla Jaruzelskiego.

- Czy na wypowiedź Urbana wpływ mogło mieć to, że dwa dni wcześniej Lech Wałęsa na pytanie dziennikarzy, czy będzie kandydować na prezydenta, odpowiedział: "Nie jestem przygotowany na przyjęcie takiej funkcji, ale nie mogę jej wykluczyć".

- Nie sądzę, by w tamtym czasie Wałęsa był dla ekipy Jaruzelskiego poważną alternatywą. Jednocześnie już wówczas w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym i Stronnictwie Demokratycznym pojawiać zaczęły się oznaki niezadowolenia z faktu, że Jaruzelski ma zostać prezydentem. Przeciwko tej kandydaturze był również, od początku do końca, poseł PZPR Marian Czerwiński. W każdym razie komuniści zdali sobie wtedy sprawę, że problemem dla nich nie jest kandydatura Wałęsy, tylko to, czy Jaruzelski zbierze wymaganą większość w Zgromadzeniu Narodowym. Kandydat partii był bardzo poważnie zaniepokojony. Członkom Biura Politycznego oznajmił, że wycofuje się, a potem - 30 czerwca 1989 r. - na plenum KC PZPR oficjalnie to oświadczył. Wysunął przy tym gen. Czesława Kiszczaka, szefa MSW, jako kandydata na głowę państwa.

- Jaruzelski się bał?

- Tak. Lękał się, że jak przegra w wyborach, to ruszy lawinowy proces likwidacji systemu. Proszę pamiętać, po pierwsze, że przed wejściem w życie obecnej konstytucji (1997 r.) uprawnienia prezydenta były znacznie większe. Po drugie - że często patrzymy na wydarzenia sprzed 24 lat, znając przebieg wypadków. Wówczas ich dynamika była trudna do odgadnięcia.

- Dlaczego Jaruzelski wskazał na Kiszczaka?

- Myślał, błędnie, że on, jako tzw. architekt okrągłego stołu, będzie miał większe szanse u opozycji. Tymczasem było inaczej. Kiszczak świecił światłem odbitym od Jaruzelskiego. Kiedy zrozumiano, że szef MSW nie ma szans, wrócono do Jaruzelskiego. Bardzo duży udział w tym, że zmienił on zdanie, miał prezydent USA George Bush senior, ale też naciski ze strony sekretarza generalnego KPZR Michaiła Gorbaczowa czy prezydenta Francji Fran-cois Mitterranda.
- Wałęsa jednak udzielił poparcia dla kandydatury Kiszczaka. W jakim celu to zrobił?

- Była to zagrywka Wałęsy, której celem było spotęgowane chaosu w obozie władzy. Był to dowód jego racjonalności, bo choć jego obóz wygrał w wyborach, to na kandydatów PZPR głosowało kilka milionów ludzi. Ponadto, obawiano się reakcji siłowej ze strony wojska i SB. Opozycja nie miała wiedzy, że poza pojedynczymi osobami nikt nie myślał o użyciu siły, a obie formacje były mocno osłabione. Wałęsa musiał też liczyć się z presją przywódców obcych państw, zwłaszcza USA. Szczególnie aktywny był John Davis, ambasador Stanów Zjednoczonych. To on przedstawił pomysł, jak pomóc w wyborze Jaruzelskiego. Zaproponował m.in., by nie głosować, dzięki czemu obniży się próg konieczny do wyboru. Davis w tym celu spotykał się z niektórymi posłami oraz Wałęsą.

- Co kierowało Amerykanami?

- Rachowali, że porażka Jaruzelskiego osłabi Gorbaczowa. Uważali, że jeśli w Polsce Jaruzelski nie zostanie wybrany, to dojdzie do czegoś w rodzaju stanu wojennego. To zaś pomoże siłom konserwatywnym w ZSRR obalić Gorbaczowa. Dla Waszyngtonu Warszawa się nie liczyła. Ważne było tylko, by Gorbaczow rządził jak najdłużej. I trzeba przyznać, że globalnie Amerykanie mieli rację, bo każdy kwartał pieriestrojki prowadził do upadku ZSRR. Byliśmy zatem - po raz kolejny - pionkiem na międzynarodowej szachownicy. A sam Jaruzelski stał się beneficjentem amerykańsko-sowieckiego porozumienia.

- Gdyby Jaruzelski przegrał, to nic by się nie stało?

- Niemal na pewno z takim scenariuszem mielibyśmy do czynienia. Moim zdaniem, gdyby przegrał, przemiany następowałyby szybciej.

- Jaki był stosunek posłów Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego do wyboru Jaruzelskiego?

- Zdecydowana większość była przeciwna i uważała, że trzeba wystawić Wałęsę, by zademonstrować niezależność. Wałęsa się jednak nie zgodził. Była też w OKP mniejszość, która opowiadała się za wyborem Jaruzelskiego, co uzasadniała obawami przed odwetem ze strony wojska i SB.

- Kiszczak, Marian Orzechowski, Józef Czyrek, Mieczysław Rakowski czy Stanisław Ciosek spotykali się z przedstawicielami Kościoła (np. z abp. Bronisławem Dąbrowskim), ZSL, SD, przekonując, że niewybranie Jaruzelskiego może grozić zamachem stanu, rozlewem krwi czy "buntem pułkowników" - jak powiedział Orzechowski w rozmowie z ówczesnym marszałkiem Sejmu Mikołajem Kozakiewiczem (ZSL). Jaki efekt przyniosło to straszenie?

- Z pewnością miało wpływ na to, że Jaruzelski został prezydentem. Zresztą ci ludzie wchodzili w skład sztabu, który miał za zadanie doprowadzić do wyboru Jaruzelskiego na prezydenta. Główną rolę odgrywali w nim Orzechowski i Czyrek. Dodam, że jednym z zabawniejszych dokumentów, jakie czytałem, była prośba Kiszczaka do ambasadora Davisa o wpływ na posłów OKP, by ci zaakceptowali jego wybór na premiera. Kiszczak straszył, że jeśli to się nie stanie, Sowieci zakręcą kurki z gazem. Davis odmówił, tłumacząc, że nie może się mieszać w sprawy Polski. Była to zatem typowa gra dwóch szulerów.
- A jaki wpływ miał rozkaz gen. Henryka Dankowskiego, wiceszefa MSW, do szefów WUSW o aktywizację agentury wśród parlamentarzystów wybranych do Sejmu kontraktowego?

- Skoro Jaruzelski wygrał jednym głosem, to z pewnością był chociaż jeden poseł lub senator - na kilkudziesięciu zarejestrowanych jako osobowe źródła informacji służb specjalnych - który poparł generała w konsekwencji rozkazu Dankowskiego. Faktem jest jednak, że na dokument, który taki stan rzeczy potwierdzałby, nie natrafiłem. Głównie dlatego, że była to tzw. agentura czynna, a informacje o działalności takich agentów nie trafiały do archiwum. Zresztą materiałów wytworzonych przez służby, a dotyczących parlamentarzystów wybranych w 1989 r., praktycznie nie ma.

- Niektórzy posłowie OKP proponowali, by wystawić jako kandydatów uznane autorytety. Padały nazwiska m.in. prof. Aleksandra Gieysztora, historyka, czy prof. Jana Szczepańskiego, socjologa. Jak traktować ten pomysł?

- Uważam, że gdyby gen. Jaruzelskiemu zabrakło jednego głosu, to głową państwa zostałby ktoś z grona osób wymienianych przez posłów OKP, np. prof. Gieysztor. Szkoda, że tak się nie stało, bo każdy z nich dałby Polsce impuls prorozwojowy.

- Jak zachowywał się Kreml?

- Gorbaczow i jego ekipa bardzo chcieli, by Jaruzelski został prezydentem, lecz w razie przegranej Moskwa nie podjęłaby żadnych siłowych kroków.

-A wśród czołówki PZPR w 1989 r. Jaruzelski miał bardzo silną pozycję?

- Nie miał rywala, zwłaszcza po tym, jak do połowy lat 80. wyeliminował potencjalnych rywali, m.in. Stefana Olszowskiego czy Tadeusza Grabskiego.

- Ludzie z kierownictwa PZPR do końca wahali się, czy głosowanie ma być tajne, czy jawne. Czy gdyby było tajne, Jaruzelski mógłby polec?

- Wydaje mi się, że wygrałby wyraźniej. Niektórzy posłowie, gdyby było głosowanie tajne, prawdopodobnie poparliby Jaruzelskiego, ale z uwagi na przeszłość, troskę o reputację opozycjonistów, nastroje społeczne, w większości nieprzychylne wyborowi autora stanu wojennego na prezydenta, nie zdecydowali się wtedy oddać głosu za generałem. Myślę, że do takich osób zaliczyć można Adama Michnika.

- Jaruzelskiego uratowała akcja zorganizowana w trakcie głosowania przez senatora OKP Andrzeja Wielowieyskiego. Wraz z 6 innymi parlamentarzystami OKP oddał głos nieważny, obniżając w ten sposób minimum umożliwiające wybór. A senator OKP Stanisław Bernatowicz oddał głos na Jaruzelskiego. Dlaczego tak postąpili?

- Do dziś Andrzej Wielo-wieyski twierdzi, że wynikało to z troski o Polskę, by nie doszło do puczu. Trzeba przyznać, że nie tylko oni tak myśleli, ale również służby USA. Jaruzelski został głową państwa, lecz było to pyrrusowe zwycięstwo. Wygrana jednym głosem zakrawała na żart historii i - jak wynika z niektórych przekazów - upokorzyło to i wewnętrznie złamało generała. Zrozumiał, jak słabym mandatem dysponuje. Jednak do grudnia 1989 r. starał się zakulisowo grać wielką rolę na scenie politycznej.
- Dlaczego do grudnia?

- Bo wtedy marnie skończył Nicolae Ceausescu, rumuński dyktator. Dla Jaruzelskiego był to sygnał ostrzegawczy, a nawet szok. Myślę, że generał przestraszył się nie na żarty, iż może trafić do więzienia.

Rozmawiał WŁODZIMIERZ KNAP

CV

Prof. ANTONI DUDEK, kierownik Katedry Współczesnej Polityki Polskiej UJ. Autor m.in.: "Reglamentowana rewolucja. Rozpad dyktatury komunistycznej w Polsce 1988-1990", "Rok 1989 w moskiewskich szyfrogramach"

WAŻNY CYTAT

"Stanisław Ciosek: Generał nie chce się zgodzić na prezydenturę.

Adam Michnik: Mądrze kombinuje. Dobrze mówi i ma rację"

Krzysztof Dubiński "Magdalenka. Transakcja epoki"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski