Pyrrusowe zwycięstwo Platformy

Po raz kolejny ambicje polityków wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem. Radni pokazali wprawdzie prezydentowi, że referendum w sprawie igrzysk w 2022 roku zostanie zorganizowane na ich warunkach, ale przy okazji, dodając trzy inne pytania, sprowadzili to głosowanie do formy karykaturalnej.

Jeżeli faktycznie Platformie zależy na tym, by krakowianie zgodzili się na igrzyska, przez najbliższe siedem tygodni cały wysiłek partii winien być skierowany na przekonywanie mieszkańców do tego pomysłu.

Tymczasem radni PO robią wszystko, by uwagę od igrzysk odciągnąć. I fundują nam pozorowaną kampanię informacyjną o metrze, monitoringu i ścieżkach rowerowych. O szczegółach tych projektów na razie nie wiemy nic. Jaką wartość będą miały pospiesznie tworzone opracowania? Czy w kilka tygodni da się przeprowadzić rzetelną dyskusję na tak ważne dla miasta tematy?

Jest więcej niż pewne, że zamiast merytorycznej debaty, będziemy mieli informacyjny chaos. I przyjdzie nam jeszcze za to zapłacić. Opracowania przecież kosztują, zorganizowanie konsultacji, wykupienie reklam – także.

Dziesięć lat temu radni PO również mieli problem z poskromieniem ego. W efekcie zamiast jednego stadionu mamy dwa i rosnący problem z ich utrzymaniem. Nikt nie poniósł odpowiedzialności za tę decyzję, a jej, idącymi w setki milionów, kosztami, jak zwykle, zostali obciążeni podatnicy.

Koszty kampanii referendalnej nie będą wprawdzie tak wysokie, ale gdyby radni musieli wyłożyć na nią własne pieniądze z pewnością byliby bardziej wstrzemięźliwi w wymyślaniu dodatkowych pytań. Może się jednak okazać, że wyborcy wystawią im rachunek. Przy urnach.