– Kiedy zainteresowała się Panem Cracovia?
– Rok temu. A może nawet wcześniej. Było zainteresowanie, nigdy jednak nie zostało to doprowadzone do końca.
– Zimą trener Robert Podoliński mocno zabiegał o sprowadzenie Pana do Cracovii.
– Tak, ale Zawisza się nie zgodził. Rodził się tam ciekawy zespół, poza tym mieliśmy trudne zadanie do wykonania. Liczyliśmy na to, że uda się utrzymać. Teraz temat transferu do Krakowa – i nie tylko, bo miałem też inne oferty z ekstraklasy – wrócił. W Bydgoszczy spędziłem pięć sezonów, chciałem spróbować nowych wyzwań.
– Przed przenosinami zasięgał Pan opinii Grzegorza Sandomierskiego, który trafił do „Pasów” też z Zawiszy kilka dni wcześniej?
– Kontaktowałem się z nim, gdy sprawa była bliska finalizacji, gdy byłem już w zasadzie zdecydowany. Grzesiek tylko potwierdził mój wybór. Nie mówił o żadnych minusach Cracovii. Stwierdził, że jest tu sympatyczna drużyna, która fajnie gra w piłkę.
– A z trenerem Jackiem Zielińskim rozmawiał Pan o swojej roli w nowym zespole?
– Oczywiście, ale nie chciałbym za dużo o tym opowiadać.
– W Zawiszy grał Pan na prawym skrzydle, potem na prawej obronie. Podobną rolę widzi trener dla Pana?
– To wyklaruje się w okresie przygotowawczym. Nie mam problemów z występami na prawej stronie, czy to na skrzydle, czy w obronie. Czasem musiałem się przekwalifikować.
– Ma Pan inklinacje ofensywne.
– Tak, zawsze ciągnęło mnie do przodu. Wyglądało to nie najgorzej, a mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej.
– Za Panem dziwny sezon. Zawisza zdobył Puchar Polski, a potem bronił się bezskutecznie przed spadkiem. Postarzał się Pan przez miniony rok?
– W takim sezonie można się wiele nauczyć. Każdy mecz gra się pod olbrzymią presją. To daje wiele doświadczenia. Przy okazji kosztuje oczywiście sporo nerwów, ale to jest normalne w piłce. Trzeba sobie z tym radzić.
– Przy wyborze nowego klubu kierował się Pan tym, jak Cracovia grała w końcówce sezonu?
– Na pewno miało to duży wpływ. Końcówka rozgrywek pokazała, że w tym zespole jest moc. Na dodatek przed moim przyjściem Cracovia zrobiła fajne transfery, przyszedł Grzesiek, Hubert Wołąkiewicz.
– W Zawiszy dyrektorem sportowym jest Łukasz Skrzyński, związany z Cracovią przez lata. Jego opinii też Pan wysłuchał przed przejściem do „Pasów”?
– Chwilę z nim rozmawiałem. Raczej jednak kontaktowałem się z kolegami, którzy grali wcześniej w Cracovii, czyli z Wojtkiem Kaczmarkiem i Łukaszem Nawotczyńskim. Wypowiadali się o całym klubie w samych superlatywach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?