Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rabacja w Bruśniku

Redakcja
O rabacji roku 1846 na Sądecczyźnie wiemy mniej niźli domagałaby się potrzeba poznania przebiegu tego tragicznego konfliktu socjalnego. Na pewno jakimś powodem niedostatków w tej materii były trudności na jakie napotykali historycy na drodze w dotarciu do materiału źródłowego; być może odstraszającym czynnikiem była też anonimowość gwałtownego wprawdzie ale i krótkotrwałego wybuchu nienawiści ciemnego i pogardzanego chłopstwa do jaśnie wielmożnych dziedziców, którzy owszem zdolni byli w Galicji do marzeń o trójzaborowym powstaniu, ale o sprawiedliwym rozwiązaniu kwestii chłopskiej myśleć nie chcieli.

Powiastki historyczne: Leszka Migrały

Ważnym dokumentem z czasów rabacji (którego wiarygodność wysoko ocenił prof. Henryk Barycz) jest relacja Nikodema Gojskiego: Opisanie niektórych zdarzeń podczas powstania chłopów w miesiącu lutym 1846 r. w obwodzie sądeckim zaszłych. Relacja Gojskiego - mandatariusza i rządcy w majątku Bruśnik należącego do Konstantego Fihausera - pozwala się zorientować, że niepokoje chłopskie przyszły na Sądecczyznę od strony Ciężkowic, pokazuje przy tym że rabacja poważniejsze rozmiary przybrała właśnie w okolicach Bruśnika, wnosi ponadto kilka cennych szczegółów odnośnie niejakiego Korygi, przywódcy rzezi i rabunków dokonywanych w obwodzie sądeckim.
Największe wrażenie na czytelniku relacji Gojskiego wywiera fragment opisujący najście czerni na wyżej wymienioną wieś w dniu 21 lutego: "Koło południa naczelnik bandy, Koryga, z przedmieścia Ciężkowic, który już o zabójstwo, a później o rabunki i kradzieże był kryminalnie karany, udał się sam w inne okolice, zaś do Bruśnika przysłał kilku podrzędnych, którzy wystrzałami na dziedzińcu dali znak do rozpoczęcia rabunku. [...] Nareszcie wzięli się do morderstwa. [...] Artura Rozna, oficjalistę, po okropnej męczarni i młóceniu go cepami z boku na bok przewracając, gdy już wszystkie kości połamali w nim, dobili go cięciem w głowę siekierą [...]. Aleksandra Makulskiego podobnie zamordowali. Józefa Ziębę, hajduka mego [...]. Obnażyli i bili dotąd po brzuchu, póki wszystkie wnętrzności nie wyszły, i nieszczęśliwy nie skończył. Panu [Tomaszowi Drezińskiemu, leśniczemu] najprzód odstrzelono szczękę, dalej prawą złamali rękę, a dopiero pozwolili, by się pożegnał z żoną i dziećmi i dobrze wymierzonym wystrzałem w piersi [...] na tamten świat wysłali. Brata mego, Leona Gojskiego [...] zaczęli bić cepami złorzecząc mu, że mnie ostrzegł".
Dodajmy, że szóstym zabitym okazał się jeden z przywódców tłuszczy, Jędrzej Lampa, syn karbownika z państwa bruśnickiego, który domagając się śmierci pisarza gorzelnianego Leona Mikiewicza, sam padł ofiarą chłopskich cepów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski