Raciechowice. Święto Owoców i podziękowania za plony w sadach

Inaczej niż podczas dożynek sierpniowych, na tych wrześniowych „rządzą” jabłka, ale także gruszki i owoce miękkie, m.in. śliwki.

Nie tylko surowe, ale także w wypiekach. Podczas święta zorganizowano m.in. konkurs na najlepsze ciasto owocowe, który wygrał wypiek pań z KGW Kostrza-Sadek (gmina Jodłownik). Drugie miejsce zajęło KGW Komorniki a trzecie KGW Grabie (gmina Łapanów).

Był też konkurs na najpiękniejsze stoisko i w tym triumfowało KGW Krzesławice, przed KG Raciechowice i KGW Czasław.

Jesteśmy gminą rolniczą, ale taką, która oprócz pól sadami stoi, dlatego organizujemy podwójne dożynki, jedne w sierpniu, podczas których dziękujemy za polny zbóż, a drugie będące podziękowaniem za plony w sadach – mówi Wacław Żarski, wójt gminy Raciechowice.

Gmina wespół z GOKiS oraz stowarzyszeniami: Rozwoju Gminy Raciechowice i Raciechowice 2005, była organizatorem Święta Owoców.
„Dziennik Polski” był patronem medialnym wydarzenia.

Sadownictwo to ok. jedna trzecia gospodarki rolnej w naszej gminie, a więc bardzo dużo. Z moich obserwacji nie wynika, aby powierzchnia sadów zwiększała się, co zresztą nie dziwi, bo to trudna gałąź gospodarki, ale widać za to, że gospodarstwa sadownicze stają się coraz bardziej nowoczesne. Sadownictwo idzie w jakość, nie ilość – dodaje wójt.

Jabłko z Raciechowic już w 2006 roku zostało wpisane na ministerialną listę produktów tradycyjnych i jak można o nim przeczytać swoje zalety zawdzięcza ostrzejszemu klimatowi podgórskiemu, w którym dojrzewa.

„Wpływ na wyjątkowy smak jabłek z Raciechowic mają duże różnice temperatur pomiędzy nocą a dniem. Ze względu na warunki klimatyczne, które są tu bardzo dobre oraz specyficzny mikroklimat górski, jabłka mają wyjątkowy smak, jędrność i zapach” – czytamy na stronie Ministerstwa Rolnictwa Rozwoju Wsi.

Tomasz Węglarz, sadownik z Krzesławic mówi nam, że w tym roku jabłka są dorodne i ładnie wybarwione, a jedyne na co można narzekać to deszczowa pogoda, która nie pozwala spokojnie pracować w sadach, a pracy jest ogrom, bo dojrzewają w mgnieniu oka.

Są odmiany, które zwykle o tej porze są jeszcze zielone, w tym roku już są żółte – mówi sadownik. - Nie ma jednak co narzekać, bo drzewa obrodziły, a owoce są ładne.

W sadach trwają więc intensywne prace, a zbiory są mniej więcej na półmetku.

- Na ceny też nie można narzekać, zwłaszcza po poprzednim sezonie, szczególnie wiośnie i lecie, kiedy sprzedawało się jabłka „po kosztach”, a wiemy wszyscy jak wzrosły ceny, szczególnie paliwa i środków ochrony roślin. Dlatego za dobrą cenę dla sadownika uważam taką oscylująca wokół 2 zł.

Pan Tomasz jest kolejnym w rodzinie pokoleniem sadowników.

Komuś może się wydawać, że to łatwa praca, bo przecież owoc sam rośnie i wystarczy go potem zerwać. Ale tak naprawdę to ciężka i całoroczna praca. Teraz mamy czas zbiorów, ale potem będzie cięcie drzewek, od jesieni do wiosny - sortowanie owoców i sprzedaż, na wiosnę przyjdzie czas na opryskiwanie drzewek i wymianę części z nich: wycięcie starych i nasadzenie nowych, potem letnie przerywanie owoców, dalej letnie ciecie, a jesienią znów zrywanie owoców – mówi.

Wysokie ceny paliw. Polacy szukają oszczędności