Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raczej "nie"

Belgia
"W niedzielę od każdego Francuza będzie zależała przyszłość Francji. Spoczywa na nas ogromna historyczna odpowiedzialność" - powiedział prezydent Francji Jacques Chirac podczas swojego ostatniego przed referendum konstytucyjnym wystąpienia telewizyjnego, które zostało wyemitowane w czwartek wieczorem.

Korespondencja "Dziennika" z Francji

"W niedzielę od każdego Francuza będzie zależała przyszłość Francji. Spoczywa na nas ogromna historyczna odpowiedzialność" - powiedział prezydent Francji Jacques Chirac podczas swojego ostatniego przed referendum konstytucyjnym wystąpienia telewizyjnego, które zostało wyemitowane w czwartek wieczorem.

   Oceniając wystąpienie Chiraca, komentatorzy stwierdzili, że prezydent Francji zrozumiał wreszcie, gdzie tkwią przyczyny niechęci wobec konstytucji europejskiej. A bierze się ona z niezadowolenia Francuzów z działań rządu Jean-Pierre Raffarina, jak i samego prezydenta Chiraca.
   _- Tu nie chodzi o to, by powiedzieć "tak" albo "nie" rządowi. Chodzi o przyszłość waszą i waszych dzieci, o przyszłość Francji i Europy - _przekonywał w czwartkowym przemówieniu radiowo-telewizyjnym Chirac. Zaapelował, by w referendum "nie mylić pytań", bo konstytucja jest "europejska", a nie "prawicowa albo lewicowa".
   Wielu komentatorów i ekspertów potwierdza, że jeśli w jutrzejszym referendum Francuzi powiedzą "nie", to będzie to oznaczało wyłącznie "nie" dla rządu Raffarina i "nie" dla Chiraca, których popularność wśród społeczeństwa francuskiego spada od 4 miesięcy. Chirac sięgnął więc po ostatnią deskę ratunku i obiecał Francuzom, że po referendum "nada nowy impuls działaniom rządu", co zrozumiano jako zapowiedź zmian na stanowisku premiera. Chirac już wiele miesięcy temu wykluczył własne odejście w przypadku zwycięstwa "nie", choć twardo żąda tego opozycja.
   Francuska prasa jednogłośnie uznała przemówienie Chiraca za "spóźnione".
   Według najnowszych sondaży 54-55 proc. Francuzów wypowie się przeciwko przyjęciu unijnej konstytucji, co postawi pod znakiem zapytania przyszłość tego traktatu.
MARTA POZNAŃSKA

Bruksela patrzy na ParyŻ

   Odrzucenie unijnej konstytucji najpierw przez Francuzów, a później przez Holendrów spowoduje poważny kryzys w UE - można usłyszeć w brukselskich kuluarach. Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso i premier Luksemburga Jean-Claude Juncker gorączkowo szukają planu "B" na wypadek fiaska francuskiego referendum.
   W czasie wczorajszego spotkania z dziennikarzami rzecznicy Komisji Europejskiej sprawiali wrażenie, jakby wynik francuskiego referendum był już przesądzony. Choć żaden z nich nie przyznał tego wprost, dało się odczuć, że Bruksela gorączkowo szuka planu "B" na wypadek odrzucenia konstytucji we Francji.
   - W niedzielę wieczorem szef KE Jose Barroso ogłosi, co należy robić dalej - mówiła jego rzeczniczka Pia Ahrenkilde Hansen. Według informacji "Dziennika" ma się wtedy, w trybie pilnym, zebrać "unijny sztab kryzysowy".
   Mikołaj Dowgielewicz - rzecznik komisarz UE ds. komunikowania Margot Wallström, przekonywał, że w przypadku odrzucenia konstytucji we Francji, a później także w Holandii (referendum w tym kraju odbędzie się w środę), proces jej ratyfikacji w pozostałych krajach UE powinien być kontynuowany.
   Margot Wallström miała wczoraj powody do radości, ponieważ tego dnia unijną konstytucję ratyfikował Bundestrat - izba wyższa niemieckiego parlamentu. To oznacza, że proces ratyfikacji konstytucji zakończył się już w 9 spośród 25 krajów UE. Pytanie jednak brzmi - co się stanie, jeśli Francuzi odrzucą eurokonstytucję?
   Po pierwsze - do końca nie wiadomo, czy po odrzuceniu eurokonstytucji przez Francję proces ratyfikacji będzie kontynuowany w innych krajach. Wiele zależały od postawy premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira: czy zdecyduje się na przeprowadzenia referendum, ryzykując, że również Brytyjczycy odrzucą konstytucję europejską?
   Po drugie - w Unii zapanuje kryzys, ponieważ przywódcy UE nie ustalili, co zrobić w przypadku odrzucenia konstytucji w kraju takim jak Francja. Na wypadek odrzucenia konstytucji przez któryś z małych krajów zawsze padała odpowiedź, że głosowanie będzie można powtórzyć. We Francji wydaje się to niemożliwe.
   Po trzecie - czerwcowy szczyt w Brukseli przywódców 25 krajów UE zamiast dotyczyć unijnego budżetu na lata 2007 - 2013 z pewnością przerodziłby się w gorączkowe szukanie recepty na uzdrowienie unijnego kryzysu wywołanego francuskim "nie".
   Po czwarte - trudno oczekiwać, że konstytucja, pisana pod dyktando Francji, zarówno w zakresie praw socjalnych, przyszłej siły głosu w unijnej radzie ministrów czy nieodwoływania się do chrześcijaństwa we wstępie do tego dokumentu, zostałaby teraz poprawiona. RAFAŁ RUDNICKI (Belgia)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski