Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raczej niewiele umiem

Rozmawiał Artur Gac
Mateusz Kostecki wywalczył złoty medal w kategorii 69 kg
Mateusz Kostecki wywalczył złoty medal w kategorii 69 kg Michał Klag
Rozmowa z MATEUSZEM KOSTECKIM, pięściarzem WKS Desant Kraków, mistrzem Polski

- Do czterech brązowych medali w kolekcji dołożył Pan upragniony, pierwszy w karierze tytuł mistrza kraju.

- Faktycznie radość jest spora, ale jeszcze większą satysfakcję poczuję, jeśli sięgnę w czerwcu po medal w Baku na pierwszych igrzyskach europejskich. Mam już 24 lata, więc pora sięgać po znaczące sukcesy.

- Co sprawiło, że w Szczecinie zdołał Pan stanąć na najwyższym stopniu podium?

- W dużej mierze zaprocentowała praca w wojsku w charakterze zawodowego żołnierza, która daje mi stabilizację oraz komfort przygotowań. Przełożeni idą mi na rękę, a koledzy biorą za mnie służbę. Ten sukces zawdzięczam prezesowi klubu kpt. Krzysztofowi Kacprzykowi.

- Czy znaczenie miała obecność w Pana narożniku trenera Jacka Handzlika?

- Jak najbardziej. Trener był zawodnikiem leworęcznym, dlatego mnie, mańkutowi jest w stanie przekazać wiele cennych wskazówek. Przede wszystkich kazał mi zadawać dużo ciosów na tułów przeciwników, zwłaszcza na wątrobę. Miał rację i tym sposobem w każdej walce osłabiałem rywali, po czym tracili siły.

- Co było kluczem do zwycięstwa?

- Ciężka praca, która trwała od grudnia. Na pewno nie trafiłem z formą życiową, ale czułem się wytrenowany. Ponadto, odkąd zacząłem oddawać skoki ze spadochronem, wzmocniłem psychikę. Wojsko generalnie czyni człowieka twardszym.

- Finał z Przemysławem Zyśkiem wygrał Pan jednogłośnie na punkty, ale werdykt sędziów mógł pójść w obie strony.

- Niby tak, chociaż na nagraniu pojedynku "robotę" robi liczna grupa znajomych Zyśka, którzy reagują oczywiście tylko na jego ciosy i akcje. Moim zdaniem ta otoczka trochę rzutuje na odbiór walki. Uważam, że Zyśk wygrał ze mną tylko drugą rundę, dlatego powinienem zwyciężyć stosunkiem 2:1.

- Rywal dał do zrozumienia, że przegrał z Panem tylko z powodu mniej znanego nazwiska.

- Słyszałem słowa Zyśka, że padł ofiarą oszustwa, ale mijał się z prawdą. Nawet trener kadry Zbigniew Raubo powiedział mu, że nie wygrał tego pojedynku.

- Otrzymał Pan nagrodę?

- Dostałem wyróżnienie od swojego dowódcy 6. Brygady Powietrznodesantowej, a generalnie jestem na etapie poszukiwania sponsora.

- Poza igrzyskami w Baku, w październiku weźmie Pan udział w światowych wojskowych igrzyskach sportowych w Korei Południowej.

- Taki jest plan, to będzie mój najważniejszy start w tym roku. Póki co w piątek (dzisiaj - przyp.) rozpoczynam trwające do 28 maja zgrupowanie z reprezentacją w Wiśle, a po dniu przerwy udamy się na obóz do Cetniewa. Stamtąd bezpośrednio polecimy do Azerbejdżanu.

- Czy kwalifikacja na przyszłoroczne IO w Rio de Janeiro nadal jest Pana celem?

- Na pewno zrobię wszystko, co w mojej mocy, choć przyznam, że w tej chwili bardziej bawię się boksem. W ten sposób wywieram na siebie mniejszą presję, bo zauważyłem, że dzięki takiemu podejściu łatwiej mi się boksuje.

- Przed Panem sporo pracy nad zmianą frontalnego stylu walki na bardziej taktyczny.

- Tak naprawdę uważam, że jeszcze niewiele umiem. Odczuwam to zwłaszcza przy trenerze Raubo, bardzo dobrym fachowcu, który wszystkich sprowadza na ziemię. Po mistrzostwach Polski powiedział, że poziom był słaby i… miał rację. Aby wygrywać z najlepszymi, bezwzględnie musimy podnieść umiejętności. Mnie najbardziej brakuje precyzji i dokładności, ale to da się wytrenować. Zapewniam, że nie osiądę na laurach i tytuł potraktuję jako dodatkową zachętę do ciężkiej pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski