Radni chcą zaprosić dzieci z Aleppo [WIDEO]

Pierwsza uchwała w tej sprawie - z lutego tego roku - nie odniosła skutku. Prezydent Jacek Majchrowski uznał, że gminna pomoc dla dzieci z Syrii nie jest możliwa z powodów prawnych. Zadeklarował jednak pomoc organizacyjną dla instytucji podejmujących taką inicjatywę.

- Prezydent Sopotu znalazł jednak wyjście z tej sytuacji i zaprosił dzieci z Syrii - mówi mówiła Anna Szybist z klubu radnych PO. W Sopocie 150 tys. zł trafi z budżetu miasta na konto Spółdzielni Socjalnej „Kooperacja”, która ma zorganizować opiekę lekarską dzieciom z ogarniętego wojną Aleppo.

Krakowscy radni przygotowali drugą uchwałę, w której proszą prezydenta Krakowa o opracowanie procedury prawnej umożliwiającej zaproszenie dzieci, które ucierpiały na skutek wojny.

- One nie są winne temu, że ich miasto zniknęło z powierzchni ziemi - mówiła Anna Szybist.

W połowie lutego przedstawicielki Polskiej Misji Medycznej poinformowały, że wraz z lokalnymi lekarzami wytypowano pięcioro dzieci z Aleppo, które mogłyby być leczone w Krakowie. Ich obrażenia są zbyt skomplikowane, aby mogła im sprostać syryjska służba zdrowia. Dzieci mają amputowane kończyny i potrzebują protez. Radni chcieliby, aby Kraków dla kilku dzieci z Syrii ufundował protezy, leczenie i rehabiltację. Potem mogłyby wrócić do swojego kraju.

Przyjęcia dzieci z Aleppo domaga się także część mieszkańców Krakowa. Pod petycją w tej sprawie podpisało się 1,1 tys. osób. Inicjatywa ma na celu nie tylko pomoc dla konkretnych rodzin, ale też pokazanie polskiemu rządowi, że Polacy chcą wesprzeć ofiary wojny w Syrii. „Wiemy, że tragedia mieszkańców Aleppo nie wzrusza i nie wzruszy rządu. Na szczęście, mamy niezależny samorząd wolnego miasta Krakowa” - napisali organizatorzy akcji.