Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni Krakowa przeciw astronomicznym podwyżkom cen za bilety MPK. Urzędnicy straszą cięciami kursów tramwajów i autobusów

Piotr Tymczak
Piotr Tymczak
Radni nie godzą się na podwyżki cen w komunikacji miejskiej. Urzędnicy straszą, że mogą być ograniczone kursy tramwajów i autobusów.
Radni nie godzą się na podwyżki cen w komunikacji miejskiej. Urzędnicy straszą, że mogą być ograniczone kursy tramwajów i autobusów. Michal Gaciarz / Polska Press
Krakowscy radni odrzucili w głosowaniu prezydencki projekt dotyczący podwyżek cen za bilety MPK. Uzasadniają, że propozycja wzrostu opłat za bilet miesięczny o połowę jest nie do przyjęcia. Sugerują, by prezydent i urzędnicy szukali oszczędności gdzie indziej, a nie w kieszeniach mieszkańców. Urzędnicy straszą, że bez dodatkowych wpływów będą musieli ograniczyć o około 30 procent liczbę kursów tramwajów i autobusów.

- Proponujemy korektę cen biletów, choć można uznać, że jest to aktualizacja, tak jak nazwały to PKP ogłaszając swoje podwyżki. Zmiany chcemy wprowadzić z tych samych przyczyn, jakie podają inni przewoźnicy, do których zaliczają rosnące koszty prądu, paliw, pracy, a także inflację. Mamy czas do marca. W marcu trzeba podjąć decyzję, albo w lewo albo w prawo, albo znajdą się dodatkowe fundusze, albo trzeba będzie dopasować ofertę przewozową do posiadanych środków i radykalnie ciąć kursy. Jesteśmy jak krawiec, ile materiału dostaniemy, taki garnitur uszyjemy - mówi Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego.

Przypomnijmy, że projekt uchwały ws. podwyżki cen biletów MPK zakłada, iż bilet miesięczny sieciowy dla mieszkańca zamiast 80 zł ma kosztować 119 zł, a na jedną linię ma podrożeć z 54 zł do 82 zł. Podwyżki miałby przynieść dodatkowe wpływy do budżetu w wielkości 30-50 mln zł. W kasie miasta na organizację transportu w tym roku może zabraknąć ok. 300-400 mln zł.

Radni upominają się o bilety przystankowe

Urzędnicy przekonują, że nową stawkę biletu miesięcznego wyliczono tak, by była zbieżna z ceną biletu kolejowego, bowiem od połowy roku planuje się wprowadzenie wspólnego biletu aglomeracyjnego za 119 zł na przejazdy tramwajami, autobusami i pociągami. - Bez wprowadzenia zmian być może integracja pozostanie, ale na terenie gmin wokół Krakowa, a krakowianie nie będą mogli z tego korzystać - zaznacza dyr. Łukasz Franek.

Radni mocno krytykują jednak prezydencką propozycję podwyżki cen biletów. Przyznają, że trzeba brać pod uwagę rzeczywistość, wzrost kosztów, ale uważają, iż nie można dostosowywać się do nich w taki sposób, w jaki proponuje prezydent.

Włodzimierz Pietrus, szef klubu PiS w Radzie Miasta Krakowa, przypomina, że prezydencki projekt trafiał pod obrady od 16 listopada 2022 roku i był na kolejnych sesjach konsekwentnie ściągany przez radnych, którzy uznawali, że jest nie do przyjęcia.

Tym razem doszło do dyskusji.

- Prezydent do tej pory nie dostrzegł potrzeby zmian w tym druku. Nie ma zmiany propozycji, która jest nieakceptowana przez większość rady. Mieszkańcy Krakowa mogliby się zgodzić na korektę stawek, ale za tym musiałby być jakieś przesłanki, które by do tego przekonywały. Pierwszą alternatywą perspektywiczną jest metro w Krakowie. Mimo tego, że w referendum krakowianie opowiedzieli się za tym rozwiązaniem, prezydent tego nie akceptuje. Druga kwestia, to Szybka Kolej Aglomeracyjna, która jest alternatywą i należy ją rozwijać. Na łupienie mieszkańców się nie zgadzamy - mówi radny Włodzimierz Pietrus.

Radny PO Dominik Jaśkowiec ocenia:

- Ten projekt jest zły, bo przewiduje gigantyczną podwyżkę cen biletów okresowych o 50 procent. Prezydent nie zaproponował podwyżki cen biletów do kasowania. Nie przewidziano podwyżki dla turystów, tylko proponuje się sięgnięcie do pieniędzy ciężko pracujących krakowian. Nie zrealizowano uchwały miasta o wprowadzeniu biletów przystankowych, tak by nie płacić za czas, w którym tramwaj czy autobus stoi w korkach. Nikt nie neguje tego, że rosną koszty i trzeba rozmawiać o tym, jak z problemu wyjść, ale nie w taki sposób, aby uderzyć w krakowskie rodziny. Nie zgadzamy się na tak astronomiczną podwyżkę. Takie zmiany doprowadzą nas do odwrotu mieszkańców od transportu publicznego.

Łukasz Gibała, szef klubu "Kraków dla Mieszkańców", komentuje: - To nie jest ratowanie komunikacji zbiorowej, to jest jej mordowanie. Jeżeli zostaną wprowadzone podwyżki, to krakowianie zrezygnują i przesiądą się do samochodów. Jeżeli chcemy skutecznie walczyć ze smogiem i korkami, to potrzebujemy atrakcyjnej i sprawnej komunikacji. Teraz jest niesprawna a będzie jeszcze droga. Żeby znaleźć oszczędności można zlikwidować miejską telewizję, nie wydawać ćwierć miliona na ławkę w parku.

Najbardziej mogą stracić mieszkańcy peryferii

Niektórzy radni przekonują jednak, że odrzucenie projektu uchwały w sprawie podwyżek skończy się na tym, iż ucierpią mieszkańcy.

- Nikt nie lubi podwyżek, wszyscy zdajemy sobie jednak sprawę z tego, jak wygląda ekonomia, widzimy to co się dzieje na półkach sklepowych, stacjach benzynowych. O tym, że jest inflacja nikogo nie musimy przekonywać. Jeżeli zmiany w cenach nie zostaną wprowadzone, to najbardziej ucierpią mieszkańcy osiedli peryferyjnych, którym w ramach cięć nagle z grafiku wypadnie autobus, albo zostanie ograniczone jego kursowanie i będzie przyjeżdżał na przystanek nie co pół godziny, ale co 45 minut albo co godzinę. Co stało na przeszkodzie, abyśmy już w listopadzie rozmawiali i zaproponowali poprawki do projektu - mówi Jacek Bednarz, przewodniczący prezydenckiego klubu "Przyjazny Kraków".

Michał Starobrat, szef klubu Nowoczesny Kraków, podkreśla:

- Ten druk od początku nie miał racji bytu. Prezydent miał świadomość, że radni nie podniosą ręki za taką podwyżką. Złożył go po to, wiedząc jaka jest trudna sytuacja miasta, aby to radnych obarczyć odpowiedzialnością, jeżeli odrzucą proponowane podwyżki. Można było tak skonstruować budżet, żeby dziury na komunikację w nim nie było. Projekt proponowanych zmian można było natomiast poprawić tak, by nie było podwyżek, ale można było wprowadzić nowy bilet zintegrowany na pociąg i autobus oraz tramwaj, aby mieszkańcy mogli korzystać z takiej alternatywy.

Dyrektor Łukasz Franek zwrócił uwagę, że już jest możliwość zakupienia zintegrowanego biletu na przejazdy komunikacją miejską i pociągami.

- Jeżeli nadal miałby to być osobny bilet, to jego cena musiałaby wynosić 250-300 zł miesięcznie, a to nie zachęcałoby do korzystania także z kolei aglomeracyjnej, na czym nam zależy.

Ostatecznie w głosowaniu większość radnych była za odrzuceniem prezydenckiego projektu ws. podwyżek.

Powstał projekt zagospodarowania stadionu Wisły. Zaplanowano przy nim m.in. parkingi. Zobacz wizualizacje na kolejnych slajdach >>>

Przebudowa stadionu Wisły trwa, ale to nie koniec. Zmieni si...

Polska pierwsza w rankingu CNN

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Radni Krakowa przeciw astronomicznym podwyżkom cen za bilety MPK. Urzędnicy straszą cięciami kursów tramwajów i autobusów - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski