Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni, którzy dorabiają się w państwowych spółkach, nie będą kandydować

Janusz Bobrek
Janusz Bobrek
Obok prezesa PiS stoi Paweł Śliwa, radny wojewódzki z Gorlic, który w dwa lata jako wiceprezes zarządu ds. innowacji w PGE zarobił ponad 1,5 mln zł
Obok prezesa PiS stoi Paweł Śliwa, radny wojewódzki z Gorlic, który w dwa lata jako wiceprezes zarządu ds. innowacji w PGE zarobił ponad 1,5 mln zł Janusz Bobrek
Zapowiedź prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego, o braku miejsca na listach dla członków partii zaangażowanych w spółki skarbu państwa, dotyczyć może kilku sądeckich radnych.

Decyzję Kaczyński ogłosił w ubiegły piątek w przerwie obrad Komitetu Politycznego PiS, poświęconego przygotowaniom do wyborów samorządowych.
- Osoby pozostające w spółkach skarbu państwa lub pełniące w samorządach określone funkcje, które są wysoko płatne, nie będą mogły być umieszczone na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości - zaznacza poseł Wiesław Janczyk, członek Komitetu Politycznego PiS.

Dla kogo nie będzie miejsca?

- Nie chcę się odwoływać do konkretnych nazwisk - ucina Janczyk. Patrząc w oświadczenia majątkowe radnych wojewódzkich z naszego regionu, wiemy, że sytuacja ta dotyczy Pawła Śliwy i Grzegorza Biedronia. Ten pierwszy w dwa lata jako wiceprezes zarządu ds. innowacji w PGE zarobił ponad 1,5 mln zł.

Śliwa stał się bohaterem akcji Platformy Obywatelskiej - Korowód Wstydu. Biedroń jest prezesem Uzdrowiska Krynica-Żegiestów.
- Myślę, że mnie to też dotyczy. Pewnie można jeszcze dywagować, jaka będzie wielkość zarobków itd., ale te sprawy powinny być raczej jednoznaczne. Czekam na dokładną wykładnię tych zasad i się im podporządkuję - zaznacza Biedroń.

Jego zdaniem na pewno nie było intencją Komitetu Politycznego, aby osłabić listy i zmniejszyć szanse na dobry wynik wyborczy. To czytelne rozdzielenie funkcji i miejsc pracy.

- Od 1989 roku jestem zaangażowany w działalność samorządową, a od 1992 jestem radnym różnych szczebli i z tą działalnością samorządową jestem mocno związany. Decyzja będzie zależała nie tylko od mnie, ale od całego zespołu, który ustali optymalny kształt listy - dodaje Biedroń, który nadal chciałby zasiadać w sejmiku.

Nie do końca jasne zasady

W Nowym Sączu w radzie miasta zasiada trzech członków PiS, którzy pracują lub są związani z państwowymi spółkami.

Andrzej Bodziony to dyrektor sieci krakowskiego oddziału Poczty Polskiej, Przemysław Gawłowski jest członkiem rady nadzorczej Uzdrowiska Krynica-Żegiestów. Bardziej skomplikowana jest sytuacja Patryka Wichra z Sanatorium Continental w Krynicy-Zdroju.

- Nie pracuję w spółce skarbu państwa. Jesteśmy sanatorium, a ja jestem kierownikiem, zwanym dyrektorem i nie mam zarządu - tłumaczy Wicher, sądecki radny i szef miejskich struktur PiS, który w pełni zgadza się ze słowami prezesa. - Nawet jeśliby mnie to obejmowało, to w pełni bym to przyjął bez żadnej dyskusji.

Jednak duża część samorządowców PiS nie do końca rozumie przesłanie swojego prezesa.

- Ten komunikat należy czytać dosłownie. Był precyzyjnie powiedziany. Nie chcę być osobą, która miałaby tę decyzję uszczegóławiać. Czas pokaże, jaka będzie praktyka i realizacja tych wytycznych wygłoszonych w piątek przez prezesa Kaczyńskiego - zaznacza poseł Janczyk.

Jego zdaniem funkcje w samorządzie nie powinny być łączone z odpowiedzialnymi zadaniami w spółkach.

- Chodzi o to, żeby te osoby, którym powierzono ważne zadania, skupiły się na nich. Praca w samorządzie wymaga kreatywności, zaangażowania i wiedzy, ponieważ trzeba się przygotować do sesji czy prac komisji - dodaje pełnomocnik PiS na Sądecczyźnie.

Głos opozycji: Andrzej Czerwiński, Platforma Obywatelska

Szef partii próbuje przybierać kolejną maskę. Podkreśla, że jest nieprzyzwoite kandydowanie do funkcji publicznych przez osoby, które zarabiają krocie w państwowych spółkach. Trudno zakładać, że Kaczyński nie wiedział, że radni czy byli posłowie zostali wybrani do takich organów i tyle zarabiają. To typowe zagranie pod publiczkę, żeby udawać, że panuje się nad sytuacją, a generalnie to niczego nie zmienia.

Ci, którzy pełnią funkcję w spółkach, to tam zostaną, a kandydować będą nowi funkcjonariusze, którzy po następnych rozdaniach wymienią swoje pozycje w spółkach. To dokładnie ten sam scenariusz co wcześniejsze obniżki uposażenia dla parlamentarzystów i samorządowców. Po przyznaniu premii dla członków rządu, żeby zatrzeć złe wrażenie, przygotowano rozporządzenie o obniżce uposażenia parlamentarzystom i samorządowcom.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Poważny program

Źródło: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Radni, którzy dorabiają się w państwowych spółkach, nie będą kandydować - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski