Krakowscy radni nie godzą się, aby miasto wykupiło prawa autorskie do stadionu Wisły za 6,6 mln zł. Urzędnicy tłumaczą, że to konieczne, bowiem bez tego nie powstaną pomosty (za ok. 300 tys. zł) do zrzucania śniegu z dachu obiektu. Radni jednak oczekują operatywności miejskich prawników i załatwienia sprawy bez wydawania publicznych pieniędzy.
– To jest chora sytuacja. Nie możemy ulegać szantażowi firmy Archetus, która odziedziczyła prawa autorskie do projektu – komentuje radna Anna Prokop-Staszecka z prezydenckiego klubu Przyjazny Kraków.
Joanna Niedziałkowska, była dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w czasie kiedy powstawał stadion twierdzi, że podpisała umowę z projektantem na przejęcie praw autorskich do stadionu.
– Za co miasto ma płacić? To jest haracz – komentuje.
Miejscy prawnicy przekonują jednak, że wcześniejsza umowa nie wystarczy. – ZIKiT podpisał z projektantem dwie umowy. Obie dotyczyły praw do wybudowania stadionu. Możemy więc wykonywać na nim remonty, ale nie możemy go przebudowywać, jeżeli np. w przyszłości byłby pomysł całkowitego zadaszenia obiektu albo zmiany elewacji – wyjaśnia Marcin Hanczakowski, radca prawny ZIKiT.
Urzędnicy przekonują, że obecnie nie można nawet zmienić okien w pomieszczeniach biurowych pod trybunami tak, aby można było je otwierać. Teraz jest tylko możliwość korzystania z kosztownej klimatyzacji.
Nie można kupić praw osobistych do dzieła, jakim jest stadion, i jako jego projektant zawsze wymieniany będzie Wojciech Obtułowicz. Marcin Hanczakowski tłumaczy, że miasto musi pozyskać prawa do zmian integralności utworu, jakim w tym wypadku jest stadion, aby można go przerabiać.
Zdaniem urzędu takie prawa miasto może pozyskać, płacąc biuru projektowemu Archetus (prawny następca Studia Architektonicznego Wojciecha Obtułowicza) oraz wdowie po projektancie.
Radnych to nie przekonuje. – Śp. Wojciech Obtułowicz zapewne by się zgodził na poprawę zadaszenia stadionu. Tymczasem pojawiła się firma, która chce na tym zarobić. Chodzi o publiczne pieniądze. To powinno być przez prawników dogłębnie wyjaśnione – uważa radna Prokop-Staszecka.
– W podpisanej przeze mnie umowie był zakres prac, jakie można wykonywać. Pamiętam też, że podczas budowy negocjowaliśmy zmiany z Wojciechem Obtułowiczem – wspomina Joanna Niedziałkowska.
Radca prawny ZIKiT-u przekonuje, że jeżeli miasto nie wykupi praw autorskich od firmy Archetus, a rozpocznie przebudowę stadionu, to narazi się na proces sądowy. Jest też możliwość zwrócenia się do firmy Archetus o dokonanie zmian w projekcie. Urząd nie chce być jednak uzależniony od jednego projektanta, aby ten nie korzystał z sytuacji i windował cenę za projekty przeróbek stadionu Wisły.
Krzysztof Ingarden, projektant m.in. Centrum Kongresowego przy rondzie Grunwaldzkim, którego poprosiliśmy o komentarz, zastrzega, że umowie dotyczącej praw autorskich najlepiej się przyjrzeć z prawnikiem, który dobrze się zna na tej tematyce. – Wiem jedno, że prawa osobiste są niezbywalne. Jeżeli ktoś chciałby przebudowywać dach czy elewację Centrum Kongresowego, to musiałbym wyrazić zgodę – komentuje Ingarden.
Z prezesem firmy Archetus nie udało się nam wczoraj skontaktować.
PROBLEM Z DASZKAMI
Konieczność montażu pomostów do odśnieżania na stadionie Wisły pojawiła się po zawaleniu się fragmentu dachu obiektu zimą tego roku. Lód z zakończeń dachów wyższych trybun spadł wtedy na dachy niższych trybun, ponieważ nie były ogrzewane daszki na zakończeniu trybun. Ze względów bezpieczeństwa daszki zdjęto. Mają zostać odtworzone po zamontowaniu pomostów do odśnieżania. Jest też możliwość podgrzewania daszków, ale to wydatek ok. 1,5 mln zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?