Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni zbiorą się dzisiaj głównie po to, aby mogli dostać pełną dietę

Grzegorz Skowron
Wojciech Matusik
Samorząd. Małopolski sejmik zbiera się po raz ostatni przed letnim wypoczynkiem. Przerwa potrwa aż do 25 sierpnia. Rada Miasta Krakowa swoje ostatnie przedwakacyjne posiedzenie ma 9 lipca, następne dopiero 27 sierpnia. Nasi wybrańcy mają więc długie wakacje

Tydzień temu Sejmik Województwa Małopolskiego obradował kilka godzin. Dziś zbiera się ponownie. Nie dlatego jednak, że radni mają aż tak dużo pracy. By otrzymać pełną dietę za lipiec, muszą odbyć przynajmniej jedno posiedzenie w tym miesiącu. Większość spraw, którymi regionalny parlament zajmie się dzisiaj, mogła zostać załatwiona na posiedzeniu 23 czerwca.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Za co radnemu należy się dieta

Od wielu lat harmonogram sesji małopolskiego sejmiku układany jest jednak tak, aby radni mieli jak najdłuższe wakacje. Ostatnie przedurlopowe posiedzenie zwoływane jest na początek lipca, pierwsze powakacyjne - pod koniec sierpnia. W tym roku daty wyznaczające okres odpoczynku to 1 lipca i 25 sierpnia.

- To już tradycja, a tradycja w Krakowie to rzecz święta - mówi żartobliwie radny PO Kazimierz Czekaj. Ale hołdując tradycyjnej, czyli długiej przerwie wakacyjnej, radni łamią inny zwyczaj - obradowania w poniedziałki.

W ciągu roku sejmik zbiera się zwykle w ostatni poniedziałek miesiąca. Dlaczego więc radni, chcąc mieć dłuższe wakacje, nie zebrali się wczoraj? Odpowiedź jest prosta. Gdyby debatowali 30 czerwca (wczoraj), a nie 1 lipca (dzisiaj), za rozpoczęty właśnie miesiąc nie dostaliby diety. Radni sejmiku otrzymują co miesiąc od 2,38 tys. zł do 2,65 tys. zł.

O tradycji mówi też przedstawiciel PiS Grzegorz Biedroń. Przyznaje, że wyznaczanie sesji na koniec czerwca, potem na pierwsze dni lipca, a następnie w ostatnim tygodniu sierpnia uznawane jest wśród radnych za coś, co "nie podlega żadnej dyskusji".

- Nie powinno tak być, zwłaszcza teraz, w końcówce kadencji i kiedy przygotowujemy się do wydawania unijnych dotacji na lata 2014-2020 - bije się w piersi Grzegorz Biedroń. I deklaruje, że jeśli zajdzie potrzeba, PiS wystąpi o zwołanie sesji nadzwyczajnej nawet w środku wakacji.

- To małostkowość - twierdzi Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego, koordynator programu "Odpowiedzialne państwo", oceniając takie ustalanie posiedzeń sejmiku, by można było pobierać pełną dietę. Ale wcale się temu nie dziwi. - Tego typu zachowania zdarzają się nawet na najwyższych szczeblach - twierdzi i przypomina, jak nasi europosłowie podpisywali się na listach obecności sejmowych komisji w Polsce tylko po to, by wziąć dodatkową dietę.

Eurodeputowani, nie tylko polscy, podpisywali się z kolei w Parlamencie Europejskim w piątki rano i wsiadali do samolotów lecących do ich krajów.

Długa przerwa urlopowa od spraw publicznych to przywilej nie tylko zasiadających w sejmiku. Rada Miasta Krakowa zbiera się 9 lipca, a potem radni mogą zapomnieć o sprawach miejskich do ostatniego tygodnia sierpnia.

Dla porównania - Sejm obraduje w tym miesiącu dwa razy - w dniach 9-11 oraz 22-25 lipca. Potem posłowie mają miesiąc przerwy i spotykają się na posiedzeniu 27-29 sierpnia.

Radni sami decydują, za co należy im się dieta
Zasady wypłacania diet ustalają… radni. Małopolski sejmik już wiele lat temu zdecydował, że diety będą zryczałtowane. Od tego momentu radnym należą się więc takie same pieniądze za każdy miesiąc. Byle tylko odbyło się jedno posiedzenie.
Ważna jest też obecność, ale praktycznie każdą absencję można usprawiedliwić, a wtedy nie powoduje ona obniżenia kwoty wpływającej na konto.

- Pewnie można by coś poprawić w regulacjach dotyczących diet radnych, ale nie ma prostej recepty na zapobieganie sytuacjom, w których ktoś działa publicznie tylko dla pieniędzy - mówi Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego.

Teraz i tak jest o wiele lepiej niż na przełomie XX i XXI wieku. Wtedy niektórzy radni miasta Krakowa zarabiali co miesiąc nawet ponad 10 tys. zł. Było to możliwe dzięki zwoływaniu kilkudziesięciu posiedzeń komisji, czy zespołów w ciągu miesiąca. A warto wspomnieć, że za każde, nawet kilkuminutowe spotkanie, mieli płacone. Wtedy radni pracowali nawet do końca lipca, a z urlopów wracali już w połowie sierpnia.

Ukróciła to ustawa kominowa, która wprowadziła górny limit diet, którego nie można przekroczyć. To 1,5-krotność kwoty bazowej dla wynagrodzeń przedstawicieli władz, ustalanej co roku w budżecie państwa. Obecnie ten limit wynosi 2649,69 zł brutto.

W małopolskim sejmiku tyle dostaje jego przewodniczący, radny otrzymuje o 10 proc. mniej, czyli prawie 2,4 tys. zł.
Ale już w Radzie Miasta Krakowa wszyscy dostają tyle samo, bez względu na pełnione funkcje, choć teoretycznie przepisy ustawowe zobowiązują wszystkie samorządy do zróżnicowania diet. Uchwałę obchodzącą ustawową regulację przegłosowali sami krakowscy radni.

Zarówno miejscy radni, jak i wojewódzcy od lat tak ustalają harmonogram sesji w lecie, aby mieć jak najdłuższe wakacje. - Kiedyś rzeczywiście przerwy urlopowe były krótsze, ale pracujemy tyle, ile urzędnicy przedstawiają nam projektów uchwał - zaznacza wiceprzewodniczący rady Józef Pilch z PiS. I podkreśla, że z mieszkańcami spotyka się przez cały lipiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski