Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni znowu dostaną całkiem nowe laptopy

Grzegorz Skowron, (AM)
Paulina Korbut
Kontrowersje. Na sprzęt komputerowy dla 39 osób w sejmiku zarezerwowano 140 tys. zł, dla 43 przedstawicieli w Radzie Miasta Krakowa jeszcze więcej - 162 tys. zł

- Notebook czy tablet? - z takim pytaniem zwracali się do świeżo wybranych radnych małopolskiego sejmiku pracownicy Urzędu Marszałkowskiego. To już tradycja, że na początku kadencji zasiadający w parlamencie regionalnym dostają nowy sprzęt komputerowy. Tym razem na ten cel przeznaczono 140 tys. złotych.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Społeczny radny ze służbowym laptopem

- Całą poprzednią kadencję nie miałem służbowego laptopa, działałem normalnie i sprawnie, dostawałem na prywatny e-mail wszystkie zawiadomienia z biura sejmiku, bez problemu mogłem korzystać z własnej strony utworzonej na serwerze Urzędu Marszałkowskiego - mówi Grzegorz Gondek, radny małopolskiego sejmiku w latach 2010-2014.

Jego zdaniem kupowanie nowego sprzętu radnym to fanaberia. Dał temu wyraz cztery lata temu, kiedy swojego laptopa przekazał instytucji pomagającej dzieciom. Jako jedyny przyznawał, że radny - jeśli potrzebuje sprzętu komputerowego - powinien go sobie kupić z diety. Wynosi ona ok. 2,6 tys. zł miesięcznie.

- Zakupienie radnym sprzętu komputerowego posiadającego jednolite oprogramowanie ułatwi im wykonywanie mandatu - twierdzi Jakub Olech z biura sejmiku Urzędu Marszałkowskiego.

Czy nie można jednak przekazać radnym sprzętu, który używali przez ostatnie cztery lata? - W najbliższych miesiącach skończy się gwarancja na oprogramowanie w laptopach zakupionych na początku poprzedniej kadencji, a ich ewentualne awarie przy dynamicznej zmianie technologii pociągałyby za sobą wysokie koszty napraw - uważa Jakub Olech.

Dodaje też, że w sejmiku pojawili się nowi radni, a każdy używający laptopa przez ostatnie cztery lata ma prawo jego wykupu. Ponad połowa z 39 radnych zadeklarowała odkupienie używanego sprzętu (w poprzedniej kadencji kosztowało to ok. 1 tysiąca zł). A według urzędnika wszyscy radni powinni mieć identyczne komputery. To jednak stoi w sprzeczności z decyzją urzędu o możliwości wyboru sprzętu przez radnego - jedni będą mieć notebooki, inni tablety.

Sami radni uważają zakup nowych laptopów za coś naturalnego. - Nie ma tu mowy o naciąganiu podatników, bo urząd naprawdę zyskuje na tym, że korzystamy z elektronicznego obiegu dokumentów, a nie papieru. Tylko na znaczki na listy przesyłane do radnych trzeba wydać tysiące złotych w ciągu kadencji - mówi Kazimierz Czekaj (PO), który zasiadał w sejmiku od kilku kadencji, a w przyszłym tygodniu złoży ślubowanie jako nowy radny.

Zastąpi Stanisława Kracika (PO), który zrezygnował z mandatu i dalej będzie dyrektorem Szpitala Babińskiego w Krakowie. Były już radny podkreśla, że nowoczesny sprzęt ułatwia pracę (sam taki kupuje swoim pracownikom), a jedyne zastrzeżenie ma co do wyboru momentu jego zakupu. - To wygląda trochę jak autoprezent pod choinkę - mówi.

Grzegorz Biedroń (PiS) przyznaje, że nowe laptopy stały się już tradycją, która może budzić kontrowersje. Zaznacza jednak, że dziś koszty zakupu już tak nie bulwersują, bo za tablet można zapłacić do kilkuset złotych. Tyle, że zarezerwowana kwota pozwala na zakup sprzętu średnio po... 3,9 tys. zł dla każdego radnego.

Nowe laptopy to również tradycja w Radzie Miasta Krakowa. Radnych nie pytano, czy wolą tablet, ale na notebooki przeznaczono 162 tys. złotych z budżetu. Każdy z 43 samorządowców dostanie sprzęt o wartości 3,7 tys. złotych. - Całkiem sporo. To będzie naprawdę "wypasiony" laptop - przyznaje Włodzimierz Pietrus, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta.

Radni wykorzystują służbowe laptopy głównie do odbierania poczty i szperania po internecie
- To nasze narzędzie pracy - tak o służbowym laptopie mówi Andrzej Hawranek, przewodniczący klubu PO w Radzie Miasta Krakowa. Prywatnie używa notebooka kupionego 8 lat temu, który dotychczas mu służy. Jako radny dostanie drugi, zupełnie nowy.

Grzegorz Biedroń, radny PiS w małopolskim sejmiku, podkreśla, że korzystanie ze służbowego laptopa wcale nie jest takie wygodne. Sam też używa prywatnego komputera, a drugi służy mu tylko do kontaktów z Urzędem Marszałkowskim, przeglądania projektów uchwał sejmiku. - Można by to jakoś inaczej rozwiązać - dodaje.

- Nie ma obowiązku przyjęcia laptopa, który kupujemy radnym. Wgramy nasze aplikacje na każdy inny komputer, który wskaże osoba rezygnująca ze służbowego urządzenia - zaznacza marszałek województwa Marek Sowa. I przypomina, że był już taki przypadek. Cztery lata temu Grzegorz Gondek z SLD przekazał zakupiony dla niego sprzęt placówce opiekującej się dziećmi. Przez całą kadencję kontaktował się z urzędem przez prywatny e-mail, na swoją stronę na serwerze urzędowym logował się z prywatnego komputera. Ani w poprzedniej, ani w tej kadencji nikt nie poszedł jego śladem.
Główny cel wyposażenia radnych w przenośne komputery to oszczędność na papierze i wydatkach na listy. - Jeśli rzeczywiście mają to być takie oszczędności jak w Sejmie, to nie można tego krytykować. Wolałbym jednak, gdyby najpierw pokazano jakieś oszczędności i z nich zakupiono nowy sprzęt dla radnych - mówi Stanisław Kracik (PO), były już radny sejmiku.

Dzięki laptopom radni dostają na elektroniczną skrzynkę wszystkie urzędowe zawiadomienia, których nie trzeba wysyłać listem poleconym. - Radni województwa mieszkają w różnych jego częściach i sposób komunikacji z nimi drogą elektroniczną jest z pewnością najtańszy i najszybszy - podkreśla Jakub Olech z Kancelarii Sejmiku.

Radni mają także dostęp do projektów uchwał i innych dokumentów urzędowych, których nie trzeba im drukować. Sami mogą pisać projekty uchwał oraz interpelacje (te ostatnie nadal składane są jednak na papierze).

Radni nie potrzebują więc sprzętu kosztownego, wystarczy im najprostsze oprogramowanie. Tymczasem na laptopa dla każdego z 43 radnych miasta Krakowa przewidziano 3,7 tys. złotych. Jeszcze więcej, bo prawie 3,9 tys. zł przypada na jednego radnego małopolskiego sejmiku.

Oficjalnie przekazany radnym sprzęt może być wykorzystywany tylko do wywiązywania się z obowiązków radnego. Wielokrotnie w mediach pojawiały się zdjęcia z sesji rady albo sejmiku obrazujące, jak radni szperają sobie po internecie. I nie zawsze były to portale samorządowe albo informacyjne.

Kazimierz Czekaj: Laptop to codzienność
- Potrzebuje Pan nowego laptopa? Biuro sejmiku kupuje je wszystkim radnym.

Kazimierz Czekaj, radny sejmiku: - Mam mieszane uczucia. Osiem czy dwanaście lat temu taki zakup mógł wywoływać kontrowersje i zdziwienie wśród wyborców. Dziś korzystanie z notebooka czy iPada to codzienność. Poza tym te urządzenia nie są już tak drogie jak kiedyś, a urząd naprawdę zyskuje na tym, że nie dostanie sterty papieru czy tysięcy listów wysłanych tradycyjną pocztą.

- To dlaczego ma Pan mieszane uczucia w tej sprawie?

- Chodzi mi o lepsze oprogramowanie. Używane aplikacje były dobre kiedyś, dziś musimy być bardziej mobilni.

- Ma Pan prywatnego laptopa?

- Oczywiście.

- Po co Panu drugi?

- To dobre pytanie…

- Czy z aplikacji stworzonych dla radnych sejmiku nie można korzystać z prywatnego komputera?

- Kupowane nam laptopy wykorzystywane są naprawdę tylko do celów służbowych. Domyślam się, że chodzi o względy bezpieczeństwa. Te kupowane nam są własnością Urzędu Marszałkowskiego, nie można na nie wgrywać żadnych dodatkowych programów. Wchodząc na serwer urzędu z prywatnego komputera, logując się do wewnętrznej sieci, można wprowadzić wirusa do całego systemu informatycznego.

- A koszty nie są zbyt duże?

- Gdyby dobrze zorganizować przetarg, to laptopy byłyby za darmo. Przecież w mojej firmie wszystkie urządzenia dostaję za darmo w zamian za umowę na świadczenie usług telekomunikacyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski