W niewielkim Swarzowie na Powiślu walka o miejsce w radzie gminy Olesno była w listopadzie tak zaciekła, że zwycięzcę wyłoniło dopiero losowanie. Ale to tylko podsyciło emocje. Oponenci zwycięzcy twierdzą, że ten złamał kodeks wyborczy. Ich zdaniem, głosował dwukrotnie - w swoim imieniu i jako pełnomocnik jednej z mieszkanek. Gdyby tak się stało, mógłby stracić mandat. Ale sądowi dowodów nie dostarczono. Na razie.
W wiosce mieszka zaledwie pół tysiąca osób. O reelekcję walczył dotychczasowy radny i sołtys w jednej osobie - Tadeusz Kozaczka ("Wspólnota"). Za rywalkę miał Annę Kowal (PSL). Kandydaci szli łeb w łeb. Po przeliczeniu głosów okazało się, że oboje uzyskali po 72. Zgodnie z przepisami ordynacji wyborczej, w takiej sytuacji o wygranej decyduje losowanie. Los uśmiechnął się do Kozaczki.
Córka walczy o matkę
Agata Kowal, córka przegranej kandydatki, przekonuje, że sołtys złamał prawo. Miał bowiem zagłosować na siebie dwukrotnie - jako kandydat i jako pełnomocnik innego wyborcy w okręgu. Domaga się więc unieważnienia wyniku wyborów.
Ani jej, ani Kozaczki nie było w tarnowskim sądzie, gdy rozpatrywano protest wyborczy. Z przedstawionych sądowi dokumentów wynika, że w protokole komisji wyborczej w Swarzowie odnotowano, iż jedna osoba głosowała, posługując się pełnomocnictwem.
Problem w tym, że na spisie wyborców nie ma śladu jego użycia. Kozaczka rzeczywiście dysponował pełnomocnictwem od innej mieszkanki wsi. Tyle że w miejscu, w którym kobieta miała poświadczyć odbiór kart do głosowania, widnieje podpis z jej nazwiskiem. A w rubryce "Uwagi" nie ma adnotacji, by głosowała przez pełnomocnika. Nie ma jej też w żadnym innym miejscu na liście. To główny powód oddalenia protestu.
Kto w takim razie korzystał z pełnomocnictwa wykazanego w protokole? Przewodniczący gminnej komisji wyborczej Arkadiusz Morawiec wątpliwości nie rozwiewa.
- Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, kto ten głos oddał, ani za kogo - przyznaje. We wsi tymczasem wrze.
- Podobno są ludzie, którzy widzieli, jak radny głosował z pełnomocnictwa - twierdzi jeden z naszych rozmówców. Ale woli pozostać anonimowy, "żeby się nie narażać".
Milczenie rywali
Postanowienie sądu nie jest prawomocne. Anna Kowal i jej córka nie chcą o sprawie rozmawiać.
- Po lekturze uzasadnienia zdecydujemy o ewentualnym zażaleniu - twierdzą.
Tadeusz Kozaczka nie kryje zadowolenia z oddalenia protestu. Czy 16 listopada przy urnie wykorzystał pełnomocnictwo? - Nie muszę odpowiadać na to pytanie - uciął krótko.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?