Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radość bawienia się słowem

WAK
Trudno ocenić, czy "Pegaz zdębiał", jak chcieli tytułując 184. Krakowski Salon Poezji jego animatorzy, pewne jest natomiast, że "Poezja niepoważna Stanisława Barańczaka" - co głosił podtytuł - narzuciła wszystkim nastrój żartobliwy. Na wesoło zatem Anna Dymna anonsowała wykonawców, a i oni bawili się, zanim jeszcze sięgnęli po wiersze.

Barańczak, czyli "Pegaz zdębiał"

Zaczął Bronisław Maj, tradycyjnie, z belferską powagą od wykładu na temat owej niepoważnej poezji Stanisława Barańczaka, a uprawia on ją od lat na równi z twórczością już w tonie serio, także translatorską i naukową. Wykład był krótki i... zabawny - sprowadził się do przekonania, że "potrzeba, umiejętność, radość bawienia się słowem jest warunkiem każdej, także najpoważniejszej poezji".
A potem popłynęły limeryki, we wszelkich możliwych odmianach, acz bez najbardziej plugawych, jak i inne wiersze, a to "biografioły", a to streszczenia Szekspirowskich dramatów (je także przełożył Barańczak) - ot, np. "Hamlet": _Duch: brat jad wlał doucha. /Syn ducha: o, psiajucha! /Stryja wryj? Drastyczny krok. /Zwłoka. Jej finał: stos zwłok. _Były także pastisze klasyki polskiej Kochanowskiego, Mickiewicza, Leśmiana...
Czytali: Beata Fudalej z warszawskiego Teatru Narodowego oraz Józef Opalski i wspomniany już Maj; obaj, przypomnijmy, od paru miesięcy grają na scenie Miniatury Teatru im. J. Słowackiego i to w repertuarze serio, Beckettowskim.
Ot taki "Bezrymeryk": _Pewien starzec z____miasteczka Wiesiołe /Użądlony raz został przez osę. /Zapytany: "Czy boli?", /Odpowiedział: "Bynajmniej; /Szczęście zresztą, że to nie był szerszeń." _Ależ śmiech wydała zaskoczona ową "osą" grająca na skrzypcach, z towarzyszeniem pianisty Jacka Bylicy, Halina Jarczyk; musiał Maj zaczynać od początku.
Nastrój wesołości nie ustał także wtedy, kiedy Maj przywołał dwa teksty z wydanego przed trzema dekadami w tzw. drugim obiegu tomu Barańczaka "Ja wiem, że to niesłuszne". Wiersz "Określona epoka", będący parodią przemówień Wiesława Gomułki, wywołał nie tylko gromki śmiech, ale i okrzyki "Wiesław, Wiesław"; tak wierna oryginałowi była to prezentacja.
Cudny poranek; można go zresztą zafundować sobie samemu, sięgając po tomy Barańczaka "Biografioły...", "Słoń, trąba i ojczyzna" czy "Pegaz zdębiał". I jeśli nawet nie osiągnie się pułapu interpretacji Fudalej, Maja czy Opalskiego, istotna będzie radość bawienia się słowem.
(WAK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski