Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radość tylko z wyniku

Redakcja
Aksam Unia Oświęcim pokonała Zagłębie Sosnowiec 3-1 (0-0, 1-0, 2-1), ale jej trener Ladislav Spišiak cieszył się tylko z punktów, bo styl pozostawiał wiele do życzenia. Jednak w Gdańsku oświęcimianie wygrali ze Stoczniowcem 5-0 (0-0, 2-0, 3-0)

HOKEJ. Aksam Unia Oświęcim po morderczej walce pokonała Zagłębie Sosnowiec

- Jeśli mamy się doszukiwać pozytywów tego meczu, to są nimi tylko punkty, a sztuką jest wygranie kiedy nie idzie - rozpoczyna Ladislav Spišiak. - Oczywiście wygrana nie może nam przysłonić mankamentów, a i z kilkoma zawodnikami mam do pogadania. Nie chodzi mi tylko o Roberta Krajciego, który podczas jednej z przerw w grze, siedząc już na ławce kar, po kolejnym faulu naszego zawodnika, nie mogąc się pogodzić z decyzją sędziego omal nie wskoczył na lód. Musi pamiętać, że w Polsce inaczej sędziuje się niż na Słowacji.

Jak zwykle wiele zastrzeżeń wzbudziła gra w liczebnej przewadze, a tylko w dwóch tercjach oświęcimianie mieli dziewięć takich okresów, wykorzystując tylko jeden, mając na lodzie o dwóch zawodników więcej. - Zastanawiające jest to, że im więcej pracujemy nad przewagami, tym gorzej nam one wychodzą - mówiąc te słowa oświęcimski szkoleniowiec załamuje ręce. - Starałem się przygotować kilka nowych wariantów na grę w przewadze, ale jakoś teoria jedno, a praktyka to drugie.

Po raz kolejny Spišiak przypomniał, że Unia nie potrafi przystępować do walki w roli faworyta. - Może i Zagłębie w poprzednim sezonie było zaliczane do krajowej czołówki, ale przed meczem z nami miało na koncie tylko 3 punkty, więc wyszło na to, że musieliśmy ten mecz wygrać, zwłaszcza, że ponieśliśmy wcześniej porażkę po karnych u siebie z Cracovią 2-3 i w Tychach 1-2 - przypomina szkoleniowiec.

Na wyróżnienie zasługuje postawa w bramce Krzysztofa Zborowskiego, który swoimi udanymi interwencjami zatrzymał goniących wynik sosnowiczan. - Po raz kolejny okazało się, że naszym słabym punktem jest skuteczność - podkreśla szkoleniowiec. - Kilka razy mogliśmy pogrążyć rywali, nie tylko przy wyniku 1-0, ale też przy 1-1, by zapewnić sobie spokój w końcówce. Skoro tego nie zrobiliśmy, musieliśmy do końca drżeć o końcowy wynik.

Trudno porównywać obecną, odradzającą się Unię do tej sprzed kilkunastu lat, regularnie zdobywającą mistrzostwa Polski. Tamtejsza Unia musiała pokonać nie tylko presję, ale też jej zawodnicy zostawiali na lodzie całe serce. To właśnie dzięki niemu potrafili po pięciu latach złamać dominację Podhala. Może obecnym zawodnikom brakuje determinacji?

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski