Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Cierzniak: W Polsce odkrywam coś nowego

Rozmawiał Bartosz Karcz
W niedzielnym meczu z Legią w Warszawie Radosław Cierzniak zanotował kolejny bardzo dobry występ
W niedzielnym meczu z Legią w Warszawie Radosław Cierzniak zanotował kolejny bardzo dobry występ FOT. Bartek Syta
Rozmowa. - Wyjść na boisko przy takiej atmosferze, to coś pięknego - mówi bramkarz Wisły Kraków RADOSŁAW CIERZNIAK.

- Zagrał Pan bardzo dobry mecz z Lechem Poznań, podobnie wypadł Pan na stadionie Legii. Jest pełna satysfakcja po wyprawie do Warszawy?
- Pierwsza myśl, jaka pojawiła się po zejściu z boiska po meczu z Legią, była taka, że trzeba szanować jeden punkt. Myślę, że mało który zespół będzie w stanie przy Łazienkowskiej choćby zremisować. Trzeba podkreślić fantastyczną atmosferę tego meczu. To napędzało Legię, która u siebie jest bardzo groźna.

Dlatego trzeba szanować i cieszyć się z tego jednego punktu. Oczywiście, można to rozpatrywać również w ten sposób, że mieliśmy rzut karny, którego nie wykorzystaliśmy. Pamiętajmy jednak, że każdy ma prawo popełnić błąd. Rafał Boguski w poprzedniej kolejce był bohaterem po dwóch golach, strzelonych Lechowi. Teraz też zagrał bardzo dobry mecz, a to że nie strzelił karnego, cóż... zdarza się. Nie ma co tego rozpamiętywać. Może w następnym meczu "Boguś" znów podejdzie do karnego i go po prostu wykorzysta.

- Legia strzeliła bramkę po rykoszecie. Nie było szans obronić strzału Dominika Furmana?
- Muszę to jeszcze dokładnie przeanalizować, choć wydaje mi się, że mogłem to obronić. Rykoszet mi nie pomógł, ale zawsze będę od siebie dużo wymagał. Po to jestem, żeby bronić nawet w takich sytuacjach.

- Za to w drugiej połowie zatrzymał Pan już wszystkie strzały legionistów.
- Tak, ale też nie były to w moim odczuciu jakieś spektakularne interwencje. Oczywiście, sytuacja sam na sam, to zawsze jest coś trudnego dla bramkarza, ale widziałem przede wszystkim, że obu zespołom było bardzo ciężko w drugiej połowie. Trzeba chylić czoła przed piłkarzami obu drużyn, że mimo takiego upału, utrzymali tempo gry praktycznie do samego końca. Myślę, że obie strony po takim meczu mogą sobie z czystym sumieniem powiedzieć, że dały z siebie po 120 procent.

- Gdy przed sezonem pojawił się terminarz ekstraklasy, wydawało się, że będzie to dla was ekstremalnie ciężki początek sezonu. Tymczasem ciągle jesteście niepokonaną drużyną, a terminarz okazuje się czymś, co napędza was do coraz lepszej gry. Pan też ma takie odczucia?
- Przede wszystkim nie możemy zadowalać się tym, co mamy. To, że nie przegraliśmy jeszcze w tym sezonie, to jest oczywiście bardzo ważna sprawa. Musimy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że przyjdą teraz takie mecze, które trzeba będzie po prostu wygrać. Kalendarz rzeczywiście jest ciężki, ale trzeba mocno skoncentrować się już na kolejnych spotkaniach - zarówno na Pucharze Polski z Ruchem Chorzów, jak i z Lechią Gdańsk w lidze.

- W ostatnich meczach nie byliście stawiani w roli faworytów. Teraz sytuacja się odwróci.
- Dlatego te mecze pokażą na co naprawdę nas stać. Już to momentami pokazujemy. Skoro nawet na Legii potrafiliśmy przeważać, stworzyć sobie kilka dobrych sytuacji, to znaczy, że idziemy w dobrym kierunku. Niepokojące jest natomiast to, że nie zawsze potrafimy wykorzystywać te swoje okazje. Nad tym trzeba pracować każdego dnia.

- Pan ciągle jest nową postacią w Wiśle. Te udane mecze napędzają Pana do coraz lepszej gry?
- Bardzo. I z każdym meczem rośnie moja radość, że wróciłem do polskiej ekstraklasy. Takie mecze jak z Lechem, jak ten z Legią to coś pięknego. Wyjść na boisko, tak jak w niedzielę, przy pełnych trybunach, przy takiej atmosferze, to jest dla mnie coś wielkiego.

Odkrywam coś nowego. Gdy wyjeżdżałem z Polski, nie było jeszcze tych pięknych stadionów. Teraz są, przychodzi na nie coraz więcej ludzi, robi się dobra atmosfera wokół piłki. Potrzebujemy jeszcze tylko sukcesów w pucharach, wygranych z Lidze Europy. Dla mnie takie mecze, jak ten z Lechem czy Legią, paradoksalnie, są łatwiejsze do gry. Nie trzeba się na nie specjalnie motywować. Zobaczymy, jak to będzie w kolejnych spotkaniach, bo weryfikacja przyjdzie w każdym z nich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski