Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Sikorski. Sprawny szef dyplomacji z wężem w kieszeni i częstymi wpadkami [WIDEO]

Włodzimierz Knap
Na miesiące (lata?) Radek Sikorski musi poskromić swoje ambicje
Na miesiące (lata?) Radek Sikorski musi poskromić swoje ambicje FOT. PIOTR SMOLIŃSKI
Sylwetka. Po dekadzie zajmowania ważnych stanowisk Radosław Sikorski od wczoraj jest szeregowym posłem z marnymi perspektywami

Posadę marszałka Sejmu Radosław Sikorski trzymał tyle, ile trwa ciąża. Wczoraj, po dziewięciu miesiącach urzędowania, złożył rezygnację.

Jest szeregowym parlamentarzystą. To dla niego nowa rola, bo od dekady, z kilkumiesięczną przerwą, piastował albo ministerialne posady, albo był „drugą osobą w państwie”. Tekę ministra obrony piastował w gabinecie Kazimierza Marcinkiewicza i – do lutego 2007 r. – Jarosława Kaczyńskiego. Podał się wtedy do dymisji, bo, jak tłumaczył, Kaczyński w sporze między nim a Antonim Macierewiczem stanął po stronie tego ostatniego.

Od 2007 r. przez siedem lat kierował dyplomacją. Kiedy Donald Tusk odszedł do Brukseli, Ewa Kopacz odsunęła go od MSZ. Teoretycznie powierzyła mu wyższe stanowisko, bo marszałka Sejmu.

– To tak, jakby krawcowi kazać z dnia na dzień zostać szewcem – porównuje prof. Michał Chorośnicki, szef Katedry Teorii i Strategii Stosunków Międzynarodowych UJ. – Radosław Sikorski był, generalnie rzecz ujmując, sprawnym ministrem. Szczególnie zasłużył się w pierwszej fazie konfliktu na Ukrainie, gdy doprowadził do zaangażowania Niemiec i Francji w jej sprawy. Prof. Chorośnicki przyznaje, że Sikorski popełniał pomyłki, nie potrafił utrzymać aktywności Polski w grze dyplomatycznej wokół Ukrainy. – Należy jednak dokonywać bilansu – mówi. A ten wypada na plus.

WIDEO: Dymisja marszałka Sejmu. Nie wiadomo, kto go zastąpi

Źródło: TVP/x-news

Według uczonego z UJ, Ewa Kopacz w przypadku Radosława Sikorskiego popełniła przynajmniej dwa błędy. Zastąpiła go mniej sprawnym politykiem na stanowisku szefa MSZ Grzegorzem Schetyną. I powierzyła mu fotel marszałka Sejmu, na którym nie miał prawa się spełnić, bo jest typem polityka wojownika.

Ewa Kopacz przyznała, że niedawne dymisje dotyczą tych polityków PO, którzy dali się nagrać „kelnerom”. Również Radosława Sikorskiego. Chodzi o jego rozmowy, które prowadził jako szef MSZ z Janem Kulczykiem, miliarderem. Sikorski twierdzi, że jego obowiązkiem, jako szefa dyplomacji, było pomaganie polskim przedsiębiorcom w ich działalności poza Polską.

Z ujawnionych zeznań kelnerów wynika, że zabiegał o urząd unijnego komisarza ds. energetyki, by „móc bezpośrednio nadzorować inwestycje na Ukrainie prowadzone przez Jana Kulczyka”. Sikorski ripostuje, że kelnerzy nie rozumieją ani polityki, ani biznesu.

Po ogłoszeniu decyzji o odejściu z fotela marszałka Sejmu zapowiedział, że od premier otrzymał misję bycia lokomotywą wyborczą PO w okręgu bydgoskim. Takim ustaleniom z Sikorskim zaprzeczyła Kopacz. Złośliwi przypominają, że premier będzie chciała dać „jedynkę” w Bydgoszczy swojej przyjaciółce Teresie Piotrowskiej, która stoi na czele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Jeśli tak się stanie, to jak zachowa się Sikorski? Wczoraj, wychodząc z Sejmu, powiedział dziennikarzom: „Do zobaczenia”. – Nie zdziwi mnie, jeśli po jesiennych wyborach pozostanie poza parlamentem – przypuszcza prof. Andrzej Rychard, socjolog z Polskiej Akademii Nauk. – Wydaje mi się, że rozejście się z polityką na czas kadencji wyszłoby mu na korzyść. Może nabrałby dystansu wobec siebie, co by mu się przydało.

WIDEO: 10 lat Radosława Sikorskiego. Najbardziej charakterystyczne momenty kariery byłego marszałka Sejmu

Źródło: TVN24/x-news

Wpadki to moja specjalność – mógłby o sobie powiedzieć Sikorski. Nie powie, bo trudno usłyszeć od niego samokrytykę. Na swoim koncie ma ich sporo. Gdy był ministrem obrony w rządzie PiS, porozumienie między Rosją a Niemcami w sprawie budowy gazociągu północnego nazwał „współczesnym traktatem Ribbentrop– Mołotow”.

Po kampanii wyborczej w 2007 r., już jako poseł PO, wypalił: „Jeszcze jedna bitwa, jeszcze dorżniemy watahy!”. Te słowa cały czas PiS mu wypomina. Polityków tej partii mocno oburzyły również inne słowa Sikorskiego: „Prezydent wolnej Polski może być niski, ale nie powinien być mały”. Wygłosił je na początku 2010 r.

Ukraińskich opozycjonistów straszył w lutym 2014 r., w czasie negocjacji prowadzonych przez nich z Wiktorem Janukowy­czem: „Jeżeli nie podpiszecie porozumienia, wszyscy będziecie martwi”. Porozumienie zostało podpisane.

Jesienią 2014 r. amerykański portal powołał się na słowa Sikorskiego sprzed kilku lat. Miał powiedzieć, że w 2008 r. „Putin chciał, byśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie powiedział Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie”. Szybko okazało się, że w czasie, który wskazał Sikorski, do spotkania Tusk – Putin nie doszło.

W 2013 r. trafnie, ale niefortunnie dla siebie, mówił podczas rozmowy z ówczesnym ministrem finansów Jackiem Ros­towskim: „Polsko-amerykański sojusz jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Skonfliktu­jemy się z Niemcami, z Rosją i będziemy uważali, że wszystko jest super, bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Kompletni frajerzy. Problem w Polsce jest taki, że mamy bardzo płytką dumę i niską samoocenę. Taka murzyńskość”.

Tę rozmowę, zakrapianą alkoholem, obaj panowie prowadzili w restauracji (została nagrana przez „kelnerów”), a Sikorski zapłacił kartą służbową. W końcu koszty pokrył z własnej kieszeni, ale długo nie widział takiej potrzeby. W czasie tej rozmowy obaj politycy wznosili toast za Donalda Tuska. „Za naszego ukochanego...” – zaczął Rostowski. „Najwyższego przywódcę; oby żył wiecznie!”– dokończył Sikorski.

Były marszałek Sejmu znany jest zresztą jako sknerus. Tak przez niektórych bywa nazywany. W 2006 r. pożyczył Lechowi Kaczyńskiemu 100 zł, bo prezydent nie miał pieniędzy, gdy ksiądz szedł z tacą. Potem wielokrotnie upominał się o zwrot „stówy”.

W końcu w 2007 r. ówczesny szef MON Aleksander Szczygło odesłał mu pieniądze, a na blankiecie napisał: „Kolejny raz oddaję Ci sto złotych w imieniu prezydenta, o które ciągle się upominasz”. Wystawił sobie też złe świadectwo, gdy wyszło na jaw, że przejechał tysiące kilometrów własnym samochodem za sejmowe pieniądze, choć przysługiwała mu rządowa limuzyna.

– Radosław Sikorski ma kłopoty z trzymaniem języka za zębami. Nieraz siedzący w nim jędrny publicysta triumfował nad Sikorskim dyplomatą – mówi prof. Andrzej Piasecki, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. – Zapewne ma też apetyt na zostanie przywódcą partii, a najpewniej i państwa. Ma przy tym świadomość, że nie jest typem działacza partyjnego. Nie umie zabiegać o względy partyjnych dołów, podlizywać się im, pokazywać się jako „swój chłop”. Największym problemem Sikorskiego jako polityka jest brak pokory.

Ma za to gigantyczną ambicję. Chciał być m.in. sekretarzem generalnym NATO czy szefem unijnej dyplomacji.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski