Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosna szkoła nie dla wszystkich dzieci

Redakcja
Krakowskie szkoły mają marne szanse na zakup klocków i drabinek za rządowe pieniądze. Dotacje w pierwszej kolejności trafią do szkół wiejskich i tych, w których od września będą uczyć się sześcioletnie dzieci.

EDUKACJA. Klocki i piłki od rządu trafią przede wszystkim na wieś

Chodzi o rządowy program "Radosna szkoła", w ramach którego podstawówki mają dostać pieniądze na wyposażenie placów zabaw oraz szkolnych świetlic m.in. w tory przeszkód oraz piłki i miękkie klocki w różnych kolorach i wielkościach.
Do 2014 r. rząd chce przeznaczyć na ten cel 2,5 mld zł. W tym roku 40 mln zł. - Pierwotnie planowano wydać na "Radosną szkołę" 600 mln zł. Sami nie możemy uwierzyć w to, że w dobie kryzysu udało nam się przekonać premiera i ministra finansów do zwiększenia dotacji - cieszy się Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy MEN.
Problem w tym, że niemal połowę z 2,5 mld zł będą musiały wyłożyć gminy. Dotyczy to wyłącznie budowy zewnętrznych placów zabaw. Rząd obiecuje, że w całości sfinansuje zakup pomocy do świetlic. Każda szkoła może liczyć na 6 do 12 tys. zł, w zależności od liczby uczniów w klasach I-III. Termin nadsyłania wniosków upływa 20 lipca. W Małopolsce nie ma chyba szkoły, która nie byłaby zainteresowana uzyskaniem dotacji jeszcze w tym roku. Choć o szczegółach programu ministerstwo poinformowało zaledwie kilka dni temu, do krakowskiego magistratu już wpłynęło kilka zgłoszeń.
- Mam nawet przygotowaną salę, do której będzie można wstawić nowe pomoce - cieszy się Zofia Rostworowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 155 w Krakowie.
MEN studzi jednak ten entuzjazm. - Pieniądze na zakup pomocy zostaną rozdzielone na województwa w zależności od liczby uczniów w klasach I-III - wyjaśnia Grzegorz Żurawski. - Jednak wojewodowie w pierwszej kolejności przekażą je szkołom wiejskim i takim, do których od września przyjdzie największa liczba sześciolatków. A w SP nr 155 nie będzie żadnego. Zresztą ta szkoła nie jest wyjątkiem. We wrześniu w Krakowie naukę w pierwszej klasie rozpocznie ok. 100 sześcioletnich dzieci. Wypada po jednym na szkołę i to nie każdą.
Większość krakowskich podstawówek może więc jedynie pomarzyć o klockach i piłkach za rządowe pieniądze. Pomoc prawdopodobnie ominie też tarnowskie szkoły, do których zapisało się na razie zaledwie 14 sześciolatków, i nowosądeckie, gdzie ma ich być 31.
W naszym województwie największe szanse na rządowe pieniądze ma podstawówka w Siedlcu w powiecie tarnowskim. Nie dość, że jest szkołą wiejską, to jeszcze zapisano do niej rekordową liczbę sześciolatków - ośmioro. W całej Małopolsce do pierwszej klasy ma przyjść we wrześniu 626 sześcioletnich uczniów. To zaledwie 2 proc. wszystkich dzieci w tym wieku.
MEN szacuje, że w tym roku uda się wyposażyć w klocki, piłki i drabinki 3 tys. szkół w całej Polsce (wszystkich jest 14 tys.). Jeszcze mniej będzie placów zabaw, zaledwie kilkanaście.
- Pieniądze mają wpłynąć dopiero pod koniec października. Wówczas będzie za późno na rozpoczynanie budowy placów zabaw - zauważa Grzegorz Żurawski. - Przeszkodą w ich tworzeniu może być też to, że część środków będą musiały przekazać samorządy, a te w czasach kryzysu muszą zaciskać pasa.
Rzeczywiście, kasy wielu gmin świecą pustkami. Kraków wezwał nawet dyrektorów szkół do ograniczenia wydatków o 10 proc. Dzięki temu udało się zaoszczędzić 1,8 mln zł. Nie będzie więc zakupów nowych pomocy dydaktycznych i ławek. Szkoły będą musiały obejść się bez drobnych remontów, a pieniędzy zabraknie nawet na doskonalenie nauczycieli.
Anna Kolet-Iciek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski