Beskid Andrychów 4 (3)
Łysica Bodzentyn4 (0)
Bramki: 1:0 Stróżak 13 karny, 2:0 Stróżak 31, 3:0 Moskała 43, 3:1 Szymoniak 49, 3:2 M. Kalista 51, 3:3 M. Kalista 66, 4:3 Kaczmarczyk 70, 4:4 Pawłowski 74.
Beskid: Chwałka - Jurczak, Święs, Młynarczyk, Karcz - Adamus, SłupskiI, Kaczmarczyk, Moskała - Stróżak, Pająk.
Łysica: Dymanowski - P. Kalista (46 Fortuna), Szymoniak, Kardas, Płusa - Chrzanowski, Maniara (46 Kula), Pawłowski, Michta (88 Kucała) - M. Kalista, Anduła (77 Mażysz).
Sędziował: Michał Górka (Tarnów). Widzów: 400.
Po pierwszej połowie spotkania wydawało się, że wygrana gospodarzy będzie tylko formalnością.
Tuż przed przerwą Michał Adamus był zaledwie 6 metrów od bramki, ale trafił w Tomasza Dymanowskiego. Gdyby zdobył czwartego gola, być może goście nie zdołaliby się już podnieść.
Tymczasem w końcówce meczu goście mogli nawet przechylić szalę na swoją stronę. Na szczęście dla miejscowych Dariusz Anduła z bliska główkował obok bramki. Szansę mieli też miejscowi, ale Maciej Stróżak trafił w słupek.
Zdaniem trenerów
Krzysztof Wądrzyk, Beskid:
- Co można powiedzieć po takim meczu? Jedynie tyle, że okazaliśmy się tęgimi frajerami. Odniosłem wrażenie, że niektórzy zawodnicy za karę grają w tej lidze.
Piotr Dejworek, Łysica:
- W pierwszej połowie meczu mój zespół był dziwnie rozkojarzony. Chłopcy myśleli, że można wygrać "na stojąco". W drugiej części spotkania pokazaliśmy swoje prawdziwe oblicze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?