Radwańska faworytką

- Flavia Pennetta to teoretycznie najłatwiejsza do ogrania rywalka - mówił przed wtorkowym meczem Wojciech Fibak (został zaplanowany na ósmą rano czasu polskiego). Teoria teorią, ale Agnieszka Radwańska z pewnością nie narzekała, gdy okazało się, że jej drugą rywalką w mistrzostwach WTA (Grupa Czerwona) będzie właśnie ona, a nie wiceliderka światowego rankingu Simona Halep, bo początkowe doniesienia z Singapuru sugerowały właśnie taki układ gier.

Krakowianka rozpoczęła kończącą sezon imprezę od niedzielnej porażki z Marią Szarapową (6:4, 3:6, 4:6). Halep z kolei rozgromiła Pennettę (6:0, 6:3) i w takiej sytuacji z Rumunką Polka zagrałaby we wtorek o być albo nie być w turnieju. Nie byłaby w dodatku faworytką, bo choć bilans ich bezpośrednich spotkań jest na razie remisowy (4:4), to jednak z ostatnich pięciu aż cztery wygrała Halep.

- Jeśli Rumunka znów by zwyciężyła, Agnieszka miałaby problem. Szarapowa co prawda niespecjalnie lubi grać z Pennettą, ale w takiej formie nie powinna mieć z nią problemów, więc przed ostatnią serią spotkań ona i Halep miałyby po dwa zwycięstwa. W takiej sytuacji nawet ewentualna wygrana z __Włoszką nic by już Agnieszce nie dała - ostrzegał Fibak.

Ewentualna wygrana Radwańskiej z Pennettą w drugiej serii oznaczać będzie z kolei, że nic nie będzie jeszcze rozstrzygnięte, bo po drugim wtorkowym meczu (początek o 12.30 naszego czasu) albo Szarapowa, albo Halep będzie mieć na koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę. Tak samo jak Polka, której rok temu udało się awansować do półfinału mimo tylko jednego zwycięstwa w grupie (zdecydował bilans setów). Najmniej z takiego obrotu spraw zadowolona jest z pewnością Rosjanka, która w ostatnich miesiącach zmagała się z kontuzjami i dopiero wraca do pełni sprawności.

- To jest mój pierwszy mecz od lipca rozegrany od początku do końca, więc to naprawdę ważna dla mnie sprawa. Przed przyjazdem do Singapuru zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby być zdrowa. Nie wiedziałam jednak na __co będzie mnie tu stać - przyznała po meczu z Polką Szarapowa i można pospekulować, co się stanie, jeśli z Halep spędzi na korcie równie dużo czasu, co w niedzielę z Radwańską.

- Pennetta jest jedyną tenisistką w gronie uczestniczek mistrzostw WTA, która gra pod górę, a nie płasko i nisko. To taki stary włoski, zachowawczy, tenis i dla mnie to cud, że Włoszka wygrała w __tym roku US Open - uważa Fibak. - Ona na pewno jest groźna w obronie, trzeba z nią wygrać, bo dużo biega i mało psuje. Na pewno potrafi być groźna na kortach ziemnych albo na twardych, ale na otwartym stadionie, w słońcu i na wietrze. W Singapurze jednak rywalizacja toczy się w hali, na szybkim korcie. W tych warunkach na __pewno więcej szans będzie miała Agnieszka - dodaje finalista Masters z 1976 roku, a bilans dotychczasowych spotkań Polki z Włoszką (5:3) również wskazuje na naszą tenisistkę, która pokonała m.in. Pennettę w lutym tego roku, w Dausze.

W poniedziałek pierwsze mecze rozegrały natomiast tenisistki w Grupie Białej. Udany debiut w mistrzostwach WTA odnotowała Garbine Muguruza. Rozstawiona z „dwójką” Hiszpanka pokonała 6:3, 7:6 (7-4) Czeszkę Lucie Šafářovą, dla której również był to pierwszy w karierze mecz w turnieju mistrzyń. Zacięte było również drugie spotkanie, w którym Niemka o polskich korzeniach Angelique Kerber pokonała 6:3 7:6 (7-4) Czeszkę Petrę Kvitovą, broniąc w drugim secie dwóch piłek setowych.