Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radwańska obroniła meczbole i gra dalej

Hubert Zdankiewicz
Tenis. Agnieszka Radwańska i Łukasz Kubot awansowali do trzeciej rundy prestiżowego turnieju w Madrycie. Trwa fatalna passa Jerzego Janowicza, który wyraźnie jest bez formy, a rywale już nie nabierają się na jego triki.

3:10 – tak wyglądał przed środowym meczem bilans Agnieszki Radwańskiej ze Swiet­łaną Kuzniecową. Rosjanka to była wiceliderka rankingu WTA, mistrzyni US Open (2004) i Roland Garros (2009). Szczyt formy ma już jednak zdecydowanie za sobą, choć w ubiegłym tygodniu dotarła do finału w Oeiras.

Nietrudno było jednak wskazać faworytkę tego meczu i – faktycznie – Polka szybko przełamała rywalkę, potem zrobiła to drugi raz i objęła prowadzenie 4:0. Kuzniecowej udało się co prawda odrobić część strat, ale wynik pierwszego seta (6:3) trudno nazwać przypadkowym. Drugi padł jednak łupem Kuz­niecowej (6:4), a w trzecim Rosjanka prowadziła już 4:1. Radwańskiej udało się wygrać cztery gemy z rzędu i doprowadzić do tie-breaku. Obroniła w nim trzy piłki meczowe i wygrała 8:6. Teraz zmierzy się z Włoszką Robertą Vinci.

Łukasz Kubot nie przebił się przez eliminacje w stolicy Hiszpanii. Później jednak z turnieju wycofał się Roger Federer, by towarzyszyć żonie przy porodzie, a jego miejsce zajął – jako tzw. lucky loser – właśnie Polak. A ponieważ Szwajcar był rozstawiony, to Kubot zaczął turniej od drugiej rundy. Pokonał w niej nieoczekiwanie Gillesa Simona. Francuz co prawda nie gra w tym sezonie najlepiej, ostatni raz przeszedł w turnieju dwie rundy w lutym w Acapulco. To jednak uznana marka.

Polak wygrał w trzech setach (7:5, 2:6, 6:4). Zacięty był zwłaszcza ten decydujący – Polak prowadził w nim 3:1 i miał okazję drugi raz przełamać rywala. Simon zdołał jednak się obronić i wygrał trzy gemy z rzędu. Dopiero wtedy nasz tenisista odzyskał inicjatywę. W 1/8 finału jego rywalem będzie Hiszpan Roberto Bautista-Agut, który wyeliminował w poprzednich rundach Tom­my’ego Rob­redo i Fernando Verdasco.

Kubot gra w Madrycie również w deblu. Razem z Lind­s­tedtem rozpoczną turniej od II rundy. Ich rywalami będą Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg, którzy pokonali 2:6, 6:3, 10:6 brytyjsko-australijski duet Jamie Murray – John Peers.

Trwającą od połowy lutego niechlubną passę przedłużył, niestety, w poniedziałek Jerzy Janowicz. Porażka z Ernestsem Gulbisem to już ósmy z rzędu mecz przegrany przez naszego najlepszego tenisistę, któremu ten sezon na razie ewidentnie się nie układa. Zdaniem ekspertów nie ma w tym nic dziwnego, jeśli się pamięta o jego problemach w zimie. Z powodu kontuzji stopy nie mógł normalnie się przygotowywać i jest zwyczajnie niedotrenowany.

– Zaznaczam, że nie mam pełnej wiedzy o tym, co dzieje się w otoczeniu Janowicza, więc to tylko gdybanie. Gdy jednak ogląda się go na korcie, ciśnie się na usta termin: wytrzymałość specjalna – mówi Tomasz Iwań­ski, były tenisista, dziś trener znany m.in. ze współpracy z Rosjanką Nadią Piet­rową. – Mówiąc po ludzku, chodzi o wydolność. To nie jest tylko kwestia ostatniej zimy – znam dobrze Mietka Bogusławskiego, który pracował kilka lat z Janowiczem jako trener od przygotowania ogólnego. Dlatego wiem, że on już wcześniej miał z tym problem. Teraz się on po prostu nasilił.

– Najprościej rzecz ujmując, to przekłada się na styl gry Jerzyka. Te jego wszystkie skróty, ryzykowne próby kończenia akcji – to efekt tego, że nie jest w stanie wytrzymać dłuższej wymiany i próbuje je kończyć, nie zawsze w odpowiednim momencie – przyznaje jeden ze znajomych tenisisty, zastrzegając anonimowość.

– Dobrze przygotowany zawodnik jest w stanie odbić pięćdziesiąt bekhendów po linii i się nie zmęczyć. Ma wówczas ten komfort, że kończy akcję wtedy, gdy chce, a nie wtedy, gdy musi, bo zaczyna „oddychać rękawami”. Janowicz ma problem po dziesiątym uderzeniu i rywale już wiedzą, że wystarczy przedłużać wymiany, by zmusić go do błędu.

Znaleźli na niego sposób. Gdy wchodził przebojem do światowej czołówki, jego styl gry, tupet i bezczelność, jakie prezentował na korcie, były wręcz porażające. Teraz jednak Jano­wicz musi w końcu zrozumieć, że nie jest w stanie wygrywać, bazując tylko na talencie.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski