Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radwańska podbiła serca na całym świecie [WIDEO]

Hubert Zdankiewicz, (krzyk)
Agnieszka Radwańska podczas ceremonii dekoracji w towarzystwie legendarnej tenisistki Chris Evert (z lewej), Petry Kvitovej i ministra gospodarki Singapuru
Agnieszka Radwańska podczas ceremonii dekoracji w towarzystwie legendarnej tenisistki Chris Evert (z lewej), Petry Kvitovej i ministra gospodarki Singapuru AFP PHOTO / ROSLAN RAHMAN
Tenis. 26-letnia tenisistka z Krakowa dokonała wyczynu nie lada - jest pierwszą Polką, która wygrała mistrzostwa WTA. Przed nią kolejne wyzwania: Wielki Szlem i pozycja nr 1 w rankingu

Pokonując Petrę Kvitovą w niedzielnym finale mistrzostw WTA Agnieszka Radwańska przeszła do historii. To największy sukces polskiego tenisa.

Radwańska po raz pierwszy w karierze triumfatorką WTA Finals (lektor)

Źródło: Foto Olimpik

I prawdziwe mistrzostwo świata, bo turniej w Singapurze uchodzi właśnie za nieoficjalne mistrzostwa w tej dyscyplinie. Jako nieoficjalne mistrzostwa świata par mieszanych traktowany jest również zdobyty w styczniu przez Agnieszkę Radwańską i Jerzego Janowicza Puchar Hopmana, jednak impreza w Perth ma charakter wyłącznie pokazowy. W mistrzostwach WTA gra się za to jak najbardziej serio. O prestiż, punkty do rankingu i ogromne pieniądze, a na starcie staje zazwyczaj osiem najlepszych tenisistek mijającego roku (tym razem zabrakło Amerykanki Sereny Williams). Polka swoją grą podbiła serca fanów na całym świecie.

- Trzy tygodnie temu nie wiedziałam nawet, czy będę miała szansę w ogóle tu zagrać - mówiła wczoraj po ostatniej piłce finału Radwańska, nawet nie próbując ukrywać łez. - To najważniejszy dzień w moim życiu - dodała Polka, która dzięki zwycięstwu 6:2, 4:6, 6:3 poprawiła osiągnięcie Wojciecha Fibaka. On w 1976 roku również dotarł do finału Masters (tak przez wiele lat nazywał się ten turniej zarówno w wydaniu męskim, jak i damskim), ale w nim przegrał z hiszpańskim tenisistą Manuelem Orantesem.

Tak samo - zdaniem bukmacherów - miała skończyć Radwańska, bo więcej szans na zwycięstwo w finale dawali bardziej doświadczonej w grze o wielką stawkę Kvitovej. Wskazywał na to także bilans dotychczasowych spotkań obu tenisistek, choć akurat w mistrzostwach WTA obie wygrywały ze sobą na zmianę. Czeszka w 2011 i 2013 roku, Polka w 2012 i 2014.

Eksperci nie wzięli najwyraźniej pod uwagę, że Radwańska wspięła się w poprzednich meczach na szczyt swoich możliwości. Choć prawdą jest, że rywalizację w Singapurze rozpoczęła od porażek z Rosjanką Marią Szarapową i Włoszką Flavią Pennettą, po których mało kto dawał jej jeszcze szanse na wyjście z grupy. W ostatnim meczu Polka pokonała jednak w świetnym stylu wiceliderkę rankingu WTA, Rumunkę Simonę Halep. W półfinale natomiast uporała się z 22-letnią Garbine Muguruzą (rakieta numer trzy), rewanżując się przy okazji Hiszpance za tegoroczną porażkę w półfinale turnieju na kortach Wimbledonu i Pekinu.

Niepokoić mógł tylko stan zdrowia krakowianki, która w końcówce sobotniego meczu narzekała na bolące udo, a w niedzielę wyszła na kort z imponującym bandażem na prawej nodze.

- Agnieszka musi przetrwać pierwsze trzy gemy, bo będzie ją bardzo boleć, później adrenalina weźmie górę - ostrzegał Robert Radwański, ojciec i były wieloletni trener naszej tenisistki. Ale na korcie nie było widać, aby jego córce coś dolegało. To raczej Kvitova - która również przystąpiła do gry obandażowana - sprawiała wrażenie, jakby miała problemy z poruszaniem się. Zwłaszcza na początku drugiego seta.

- Czasami jej gra to dla mnie niekończąca się opowieść - stwierdziła przed wyjściem na kort Czeszka pytana o sposób na Radwańską. W półfinale rozprawiła się z niepokonaną w grupie Marią Szarapową 6:3 7:6 (7-3) i nabrała pewności siebie. Dodała, że jej receptą na sukces w finale będzie mieszanka cierpliwej i agresywnej gry. I faktycznie - pierwszy set był w jej wykonaniu mieszanką. Tyle że błędów i bezradności.

Polka znów zaczęła odważnie i już w pierwszym gemie przełamała rywalkę. Skupiona, agresywna - raz po raz punktowała coraz bardziej pogubioną Czeszkę.

- Przestań już kombinować, graj swoje - apelował przy stanie 5:1 trener Kvitovej David Kotyza, ale jego podopieczna wygrała jeszcze w tej partii tylko jednego gema.

Co więcej, drugi set znów zaczął się od przełamania i prowadzenia Radwańskiej. Było 2:0, następnie 3:1. Kvitova w końcu zaczęła jednak trafiać piłką w kort. Odrobiła straty, a prowadząc 5:4 po raz drugi przełamała Polkę. Czeszka grała coraz pewniej i teraz to ona dyktowała warunki na korcie.

Radwańska miała lekki kryzys, ale na szczęście walczyła do końca. Nie zdeprymowało jej prowadzenie Kvitovej 2:0 w decydującym secie ani kolejne przełamanie po tym, jak sama wyszła na prowadzenie 3:2. Ostatnie trzy gemy wyglądały jak końcówka długiej walki w zawodowym boksie, bo obie tenisistki były już krańcowo wyczerpane.

Polka lepiej wytrzymała tę próbę sił i charakterów. Czeszka próbowała skracać wymiany i szukać kończących uderzeń. Coraz częściej się jednak myliła - wystarczy zresztą spojrzeć na statystyki niewymuszonych błędów. Kvitova popełniła ich w całym meczu aż 53! Polka zaledwie pięć.

Wygrywając mistrzostwa WTA Radwańska zarobiła w sumie 2,094 mln dolarów (1,750 mln za zwycięstwo w finale). Awansowała dzięki temu na dziesiąte miejsce w klasyfikacji najlepiej zarabiających tenisistek w historii, dołączając do grona tych, które zarobiły na korcie ponad 20 milionów dolarów (a do tego dochodzą wpływy z kontraktów reklamowych). Od poniedziałku Polka będzie również numerem pięć na świecie.

A wszystko to po sezonie pełnym wzlotów i upadków. Sezonie, w którym dwa razy wypadała z pierwszej dziesiątki rankingu WTA, a wielu ekspertów spisało ją na straty. Radwańska wytrzymała jednak krytykę i nie dokonała żadnych zmian w swoim sztabie. Wczoraj najpierw wyściskała się ze swoim chłopakiem i zarazem sparingpartnerem Dawidem Celtem, a następnie z trenerem Tomaszem Wiktorowskim i fizjoterapeutą z Australii. Wszyscy byli niezmiernie szczęśliwi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski