– Sądzę, że zagrałam dziś naprawdę dobrze. Tylko kilka gemów na starcie było trochę gorszych, poza tym właściwie wszystko poszło po mojej myśli. Jestem szczęśliwa z tego, jak wyglądał dziś mój tenis – cieszyła się Agnieszka Radwańska po zwycięskim meczu pierwszej rundy Australian Open.
Powody do zadowolenia mogła mieć w końcu również siedząca na trybunach Martina Navratilova, bo jej debiut w roli trenerki konsultantki wypadł słabo. Jak pamiętamy, Polka przegrała z Hiszpanką Garbine Muguruzą w drugiej rundzie turnieju w Sydney. 18-krotna zwyciężczyni turniejów Wielkiego Szlema (singlowych) z optymizmem wypowiadała się jednak o ich współpracy.
– Agnieszka dużo nie mówi, ale robi wszystko, o co ją poproszę i szybko łapie, o co mi chodzi – mówiła w wywiadzie dla Tennis Channel.
– Nie chodzi o to, by coś poprawić jej w grze, bo jest świetną zawodniczką. Chodzi o detale, Aga powinna częściej wykorzystywać szanse, jakie dostaje, grać trochę bardziej agresywnie, przejmować inicjatywę w trakcie wymian. To raczej kwestia mentalna niż techniczna – dodała Navratilova.
Źródło: Foto Olimpik
A patrząc na to, jak wyglądał mecz Radwańskiej z Kurumi Narą, można zakładać, że Agnieszka naprawdę słucha starszej koleżanki. Wspomniany przez Polkę słabszy początek wynikał właśnie z tego, że próbowała narzucić rywalce swój styl gry, miała jednak problemy ze skutecznością.
Od stanu 2:1 dla Japonki Radwańska zaczęła jednak w końcu trafiać i na tym w zasadzie emocje się skończyły. Nasza tenisistka wygrała 6:3, 6:0, a mecz trwał zaledwie 63 min.
– Nie wiem dokładnie, dlaczego nie zaczęłam najlepiej. To chyba kwestia pierwszego meczu na tym korcie. Potrzebowałam paru minut, by poczuć piłkę i zacząć grać swoje. Robiłam dziś wszystko, by grać agresywnie, uderzać wzdłuż linii. Podobał mi się też mój serwis – wyliczała krakowianka. Dodała, że o losach spotkania zdecydował, jej zdaniem, początek drugiego seta.
– Było wtedy kilka wyrównanych gemów, ale dwa przełamania na moją korzyść dały mi dużo pewności siebie. Im bliżej było końca, tym grało mi się lepiej – przyznała na koniec.
W 2. rundzie rywalką Radwańskiej będzie jutro Szwedka Johanna Larsson, która pokonała 6:4, 6:3 Rosjankę Ałłę Kudriawcewą. Jeśli ją pokona, może zmierzyć się z Varvarą Lepchenko (USA, 30), która w 1. rundzie ograła Witalię Djaczenko (Rosja) 6:3 6:3.
Rozstawiony z numerem 17 Francuz Gael Monfils będzie z kolei następnym rywalem Jerzego Janowicza. Łodzianin miał znacznie więcej problemów z Japończykiem Hirokim Moriyą, niż by to sugerował dystans dzielący obu tenisistów w rankingu ATP (Polak jest w nim 44., a Japończyk 146.).
Zagrał nierówno, widać to było zwłaszcza po jego statystykach serwisowych – z jednej strony 26 asów, z drugiej aż 13 podwójnych błędów. Znów nie potrafił również postawić kropki nad i, dając się przełamać przy prowadzeniu 6:5 w 1. secie.
Całe szczęście, że zdołał rozstrzygnąć tę partię na swoją korzyść w tie-breaku, bo druga padła łupem niższego o 40 cm Japończyka i Janowicz musiałby wówczas odrabiać straty ze stanu 0:2. Łodzianin zdołał się jednak zmobilizować. Przestał wdawać się w długie wymiany, zaatakował i przyniosło to efekty w trzecim secie. Trochę nerwów było w czwartym, ale ostatecznie to nasz tenisista schodził z kortu jako zwycięzca [7:6(7-5), 2:6, 6:3, 7:5] po 2 godz. i 56 min gry.
Monfils (19. ATP), z którym zmierzy się jutro, pokonał z kolei swojego rodaka Lucasa Pouille’a (117. ATP).
Transmisje z Australian Open w Eurosporcie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?