Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radwańska stała obok i podziwiała Williams

Hubert Zdankiewicz
Tenis. Broniąca tytułu Amerykanka nie dała Polce szans, wygrywając 6:0, 6:4. - Agnieszka musi poczekać, aż Serena... przestanie grać - podsumował półfinał były tenisista Wojciech Fibak

Drugi półfinał Australian Open, druga porażka krakowianki. Trudno jednak mówić o niespodziance, bo mało kto dawał przed meczem z Sereną Williams szanse naszej tenisistce. Dominowały opinie, że tak naprawdę nic nie będzie od niej zależeć.

- Nie grałam źle. Jedyne, co mogłam zrobić lepiej, to częściej trafiać pierwszym serwisem. Na __pewno by mi to trochę pomogło, ale to wszystko - przyznała po meczu Polka. Wątpliwe jednak, czy pomogło by jej to zwłaszcza w pierwszym secie, który Williams rozstrzygnęła na swoją korzyść w zaledwie 20 minut, nie tracąc przy tym nawet gema.

- Zaczęła niesamowicie, a ja tylko stałam obok i się przyglądałam - szczerze przyznała Radwańska.

- To nie jest ta sama Williams, która przyjechała w ubiegłym roku do Nowego Jorku, grając pod jedną z największych presji w __historii sportu [walczyła wówczas o skompletowanie klasycznego Wielkiego Szlema - przyp.] - ostrzegała Joanna Sakowicz-Kostecka, była tenisistka komentująca Australian Open na antenie Eurosportu.

Miała rację. Amerykanka grała jak natchniona i Polce udało się nawiązać walkę dopiero w drugiej partii. Zdobyła w końcu gema, wzbudzając aplauz publiczności na Rod Laver Arena. Odrobiła stratę przełamania i wyrównała na 4:4. Końcówka znów należała jednak do Amerykanki, która zakończyła spotkanie po 64 minutach.

- Nie jestem na siebie zła, bo wiem, że moja rywalka zagrała po prostu za dobrze. Kiedy Serena prezentuje taki poziom gry nie ma na nią mocnych. Nie wiem, kto jest w stanie odebrać wyrzucający serwis nadlatujący z prędkością 190 km/h, ale na __pewno nie ja - przyznała Polka.

Bilans jej oficjalnych spotkań z Williams wynosi obecnie 0:9. Jak dotąd Radwańska wygrywała z nią tylko w pokazówkach (m.in. rok temu w finale Pucharu Hopmana).

- Nie spodziewałam się, że pójdzie mi tak łatwo. W drugim secie Aga zaczęła grać dużo lepiej, zmusiła mnie tym do powrotu do __pełnej ofensywy, czyli tego, co robiłam przez cały tydzień. Zadziałało - dodała Amerykanka. - Mimo wszystko to wielki sukces Agnieszki. Awansowała do półfinału, awansuje w rankingu WTA z czwartego na trzecie miejsce. Z bliską perspektywą na kolejny awans, bo w najbliższych miesiącach nie ma zbyt wielu punktów do bronienia. Agnieszka ma szansę zostać w __przyszłości „jedynką” światowego tenisa, ale musi poczekać aż Serena przestanie grać - podsumował Wojciech Fibak.

Na razie Radwańska może pozostać na czwartej pozycji. Stanie się tak, jeśli w sobotnim finale górą będzie nie Williams, tylko Angelique Kerber, która pokonała w czwartek 7:5, 6:2 Johannę Kontę. Dla Niemki o polskich korzeniach to pierwszy w karierze wielkoszlemowy finał. Do historii przeszła również jej rywalka, zostając pierwszą od 1977 roku (Sue Barker) Brytyjką, której udało się zajść do półfinału w Melbourne.

W sześciu dotychczasowych spotkaniach Williams z Kerber Niemka wygrała tylko raz, w 2012 roku w Cincinnati. Jeśli znów tego dokona, od poniedziałku będzie numerem dwa na świecie. Finał kobiet jutro.

Zaskakujący przebieg miał pierwszy z męskich półfinałów Australian Open. Zapowiadany jako szlagier dnia mecz Novaka Djokovicia z Rogerem Federerem okazał się jednostronnym widowiskiem. Broniący tytułu Serb w pierwszych dwóch setach dosłownie zdemolował rywala i mimo porażki w trzecim triumfował ostatecznie 6:1, 6:2, 3:6, 6:3.

Drugiego finalistę wyłoni dzisiejszy mecz Brytyjczyka Andy’ego Murraya z Kanadyjczykiem Milosem Raoniciem (początek o godz. 9.30 polskiego czasu, transmisja w stacji Eurosport).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski