Radwańska z trudem awansowała

O ile pierwszy mecz Radwańskiej w stolicy Chin był typowym „spacerkiem” (Amerykanka Coco Vandeweghe skreczowała po przegraniu pierwszego seta), o tyle w drugim robiło się chwilami nerwowo. Gest Polki, która po przegraniu ósmego gema w trzecim secie cisnęła ze złością piłką o kort, mógłby wystarczyć za komentarz, bo Niemka Mona Barthel (53. miejsce w rankingu WTA) nie zamierzała tanio sprzedać skóry.

We wczorajszym spotkaniu drugiej rundy podjęła wyzwanie, wygrała pierwszego seta. Inna sprawa, że przy sporej pomocy naszej tenisistki, która grała w nim bardzo nierówno. Najpierw przegrywała 1:3, potem nie wykorzystała dwóch break pointów na 5:3, a przy 4:4 sama dała się przełamać.

Drugi set był popisem Radwańskiej, która oddała w nim rywalce tylko jednego gema. W trzecim za to na dobre rozgorzała walka. Zawodniczki wymieniały ciosy, obie przełamywały się w sumie aż siedmiokrotnie. Polce na szczęście udało się to o jeden raz więcej i to ona ostatecznie zwyciężyła 4:6, 6:1, 6:4.

Kto wie jednak, co by się wydarzyło, gdyby Barthel nie miała w końcówce meczu kłopotów z nadgarstkiem (w połowie seta poprosiła z tego powodu o przerwę medyczną). Niemka grała naprawdę dobrze, na szczęście ostatecznie górę wzięło większe doświadczenie i regularność Radwańskiej.

Kolejną rywalką krakowianki będzie Madison Keys. Ta zawodniczka w II rundzie turnieju w Pekinie też straciła trochę nerwów w meczu z kwalifikantką z Ukrainy Kateriną Bondarenko, wygrywając 3:6, 6:1, 6:0. Bilans dotychczasowych spotkań Radwańskiej i Keys zdecydowanie wskazuje na Polkę (4:1), ale trzeba pamiętać, że to Amerykanka (której trenerką jest słynna Lindsay Davenport) wygrała to ostatnie starcie, w trzeciej rundzie tegorocznego wieloszlemowego US Open. Wcześniej stoczyła też z Radwańską zacięty, trzysetowy bój w ćwierćfinale Wimbledonu.

Ten mecz będzie tym ważniejszy, że walcząca o udział w kończących sezon mistrzostwach WTA Polka spadła w najnowszym notowaniu rankingu WTA Race na 12. miejsce. By zagrać w prestiżowych zawodach w Singapurze, musi wrócić co najmniej na 9. pozycję.